Omijanie przed pasami i szybka karma
Niektórzy skarżą się, że policji nigdy nie wtedy, gdy są potrzebni. Jednak zdarzają się odstępstwa potwierdzające tę „regułę”.

To normalne, że kierowcy popełniają wykroczenia. Najistotniejsze jest to, żeby zachować wzmożoną czujność w newralgicznych miejscach lub w momencie wykonywania wymagających szczególnego skupienia manewrów. Niestety niejeden kierowca zapłacił wysoką cenę za chwilę nieuwagi.
W mieście bardzo często popełnianym przez kierowców wykroczeniem jest omijanie zatrzymanych przed przejściem dla pieszych pojazdów. Najczęściej przyczyną ich bezruchu są przechodzący przez jezdnię piesi… Nie ma wątpliwości – to zdradliwa sytuacja. Dlatego też w takich miejscach należy zachować szczególną ostrożność.
Wielokrotnie powodem niebezpiecznych zdarzeń drogowych z udziałem pieszych jest brawura. W akcie desperacji kierowcy stojący w korku starają się za wszelką cenę wykorzystać każdy wolny fragment drogi, celem nadrobienia czasu straconego w wyniku natężonego ruchu.
Pewien kierowca bezmyślnie próbował ominąć zatrzymany przed przejściem dla pieszych radiowóz i o mały włos nie uderzył w przechodniów. Policja nie stała bezczynnie i chwilę po tej mrożącej krew w żyłach sytuacji postanowiła zatrzymać niesfornego kierowcę. Całe zdarzenie zostało zarejestrowane przez kamerę pokładową w samochodzie jadącym za radiowozem:
Można domniemywać, że nawet gdyby to nie był pojazd policji, tylko samochód cywilny, to i tak osoba prowadząca czerwony pojazd nie uciekłaby od odpowiedzialności. Za to wykroczenie można spodziewać się mandatu w wysokości do 500 zł i 10 punktów karnych. Jednak analizując powyższą sytuacje, zdaje się, że to niewspółmierna kara względem występku.
Alternatywnie funkcjonariusze mogli odstąpić od nałożenia mandatu, zatrzymać prawo jazdy i skierować wniosek do sądu, celem wydania orzeczenia o zakazie prowadzenia auta przez okres od 6 miesięcy do 3 lat.
Z drugiej strony kierowca, który popełnił wykroczenie może się i tak cieszyć, że nikogo nie potrącił. O takim szczęściu nie mógł mówić pewien przechodzień w Lublinie…