Sąd rozstrzygnął wieloletni konflikt między Michaelem Jacksonem, a jego menadżerem

Zapadła decyzja w sprawie Michaela Jackosna i jego byłego menadżera Thome'a Thome'a. Konflikt ciągnął się od 2012 roku.
Chociaż od śmierci Michaela Jacksona minęła już niemal dekada, nierozwiązane sprawy i konflikty ciągną się za muzykiem w nieskończoność. Film "Leaving Neverland" po raz kolejny rozdmuchał temat rzekomego molestowania młodych chłopców przez wokalistę w jego posiadłości. Do sądu trafiły także roszczenia byłego menadżera muzyka, który od lat domaga się od spadkobierców Jacksona sporych pieniędzy.
Zapadł wyrok w sprawie Michaela Jacksona i jego byłego menadżera
Thome Thome pojawił się w życiu Michaela Jacksona w 2008 roku i pełnił rolę jego menadżera i doradcy. 4 lata później, mężczyzna złożył do sądu pozew, w którym stwierdził, że to dzięki niemu wizerunek Jacksona uległ znacznej poprawie, a jego spadkobiercy są mu winni 15% kwoty zarobionej przez muzyka w ostatnim roku życia.
Spadkobiercy Jacksona jasno odnieśli się do stanowiska Thome'a. Zeznali, że otrzymywał on wynagrodzenie, a ich umowa została rozwiązana przed śmiercią Jacksona. 14 maja 2019 roku rozpoczął się proces w sprawie, który trwał zaledwie 5 dni. Jak donosi hollywoodreporter.com, obie strony konfliktu wydały wspólne oświadczenie i podzieliły się z dziennikarzami decyzją.
Pozew złożony przez Thome'a Thome'a został polubownie rozwiązany. Sprawa tocząca się w Sądzie Najwyższym w Santa Monica po niemal 10 latach sporu została zakończona za porozumieniem stron.
Zobacz też: Czy Michael Jackson zostanie usunięty z Rock And Roll Hall Of Fame?
Oceń artykuł