5 najstraszniejszych miejskich legend z Japonii

Japonia to nie tylko najnowsze technologie, sushi, Atomówki, Samuraje, Yakuza, kwitnące wiśnia i budki z używanymi majteczkami. Japonia to również kraj najbardziej ekstremalnych miejskich legend. Jesteście gotowi wkroczyć do krainy koszmaru? To zaczynamy!
1. Piękna i groźna Kuschisake-onna
Najbardziej popularną jest ta o Kuschisake-onna. Młoda, piękna kobieta, wyszła za mąż za niezwykle zazdrosnego samuraja, który w ataku zazdrości zaatakował żonę i aby ją oszpecić, rozciął jej nożem usta. Duch biednej dziewczyny krąży podobno po ulicach miast, wyładowując swój gniew i cierpienie na przypadkowych przechodniach. Jej ofiarą najczęściej padają dzieci, których bardzo pragnęła za życia. Zjawa zawsze zadaje to samo pytanie - „Czy jestem piękna?”. Dalsze losy nawiedzonej przez nią osoby zależą wyłącznie od udzielonej odpowiedzi.Jeśli nieszczęśnik zaprzeczy, ginie na miejscu. Jeśli przytaknie, zjawa zdejmuje chirurgiczną maseczkę, pod którą kryje swoje oszpecone oblicze i zadaje kolejne pytanie „A teraz?”
To kluczowy moment spotkania. Jeśli teraz padnie odpowiedź negatywna, zabija, jeśli pozytywna - wyciąga nożyczki i rozcina swojej ofierze usta. Aby uniknąć tragedii, należy na pierwsze z pytań odpowiedzieć, że Kuschisake-onna wygląda zupełnie normalnie. Wprawia to ducha w zadumę i bez słowa odchodzi, darując ofierze życie.
2. Legenda o Gozu
Zwana jest też „Opowieścią o krowiej głowie” sięga XVII wieku. Historia, przyciąga uwagę odbiorców tak bardzo, że nie mogą przestać jej słuchać, lecz jest tak przerażająca, że większość że słuchaczy na miejscu umiera ze strachu. Tylko osoby o wyjątkowo mocnych nerwach są w stanie wysłuchać jej do końca i przeżyć.
Jeden ze współczesnych przekazów głosi, że pewien człowiek, który z zawodu był nauczycielem, zapoznał się z makabryczną treścią historii i chcąc sprawdzić, czy rzeczywiście ma ona tak potężną moc, opowiedział ją uczniom na szkolnej wycieczce. Już po kilku słowach, podopieczni zaczęli błagać by przestał, trzęśli się ze strachu a niektórzy wili się w konwulsjach. Nauczyciel zapadł jednak w dziwny trans i nie zamierzał odpuścić. Podobno doszło do wielkiej tragedii. Uczniowie i kierowca tocząc pianę z ust umierali jeden po drugim. I nikomu nie udało się przeżyć.
3. Historia lalki, której rosną włosy
Lalki nawiedzone przez duchy, nie są niczym szczególnym, więc nie ma się co dziwić, że i w Japonii krążą opowieści o demonicznych zabawkach. Pewien chłopiec, Eikichi Suzuki, podczas wizyty w Sapporo na wystawie morskiej w 1918 roku, kupił lalkę dla swojej młodszej siostry, Okiku. Dziewczynka wyjątkowo mocno przywiązała się do zabawki i niemal się z nią nie rozstawała. Niestety rok po otrzymaniu prezentu od brata zmarła.
Zrozpaczona rodzina, aby uczcić pamięć dziewczynki, postawiła lalkę domowym ołtarzyku, przy którym codziennie się modlili. Po jakimś czasie ze straszliwym przerażeniem odkryto, że zabawce rosną włosy. Od 1938 roku Lalka Okiku przebywa w świątyni Mannenji w mieście Iwamizawa i pomimo upływu lat, nadal rosną jej włosy. Badania naukowe fenomenu wykazały, że próbki materiału pobranego do ekspertyzy są ludzkimi włosami, należącymi prawdopodobnie do kilkuletniej dziewczynki pochodzenia azjatyckiego.
4. Co zrobić, by nie stracić nóg?
Nie mniej popularną legendą miejską jest historia Teke Teke. To opowieść o kobiecie, która została wepchnięta pod pędzące metro lub według innej wersji sama wpadła na tory. Pędzący pociąg przeciął ją na pół, lecz ofiara zamiast umrzeć na miejscu, przemieniła się we mściwego ducha. Upiór, pomimo że pozbawiony dolnej połowy ciała porusza się niezwykle szybko, używając dłoni i łokci, wydając przy tym straszliwy dźwięk „teke-teke-teke-teke”.
Przypadkowych przechodniów, którzy staną na jej drodze, przecina na pół używając kosy lub piły. Osoby, które spotkały upiora z pewnością usłyszą pytanie „Gdzie są moje nogi?”. Jedyna poprawna odpowiedź to „Są na stacji metra Meishin”. Jednak na tym nie koniec zgadywanki. Teke Teke zawsze pyta, skąd jej ofiara ma takie informacje. Aby uniknąć śmierci należy odpowiedzieć, że usłyszało się o tym od Reiko Mashimy (takie imię nosiła Teke-Teke przed wypadkiem).
5. Demon i chusteczki
W 1986 roku pojawiła się w Japonii reklama chusteczek firmy Kleenex. Dla przeciętnego widza nie ma w niej nic szczególnego, ot ubrana w białą sukienkę kobieta wyciera chusteczką buzię dziecka w kapeluszu. W tle słychać piosenkę „It's a fine day” zespołu Jane & Barton. Wideo ma jednak drugie dno. Dziecko jest personifikacją demona Oni, diabła występującego w religii shintō i japońskim folklorze, utożsamianego z chorobami, klęskami i nieszczęściem.
Natychmiast po pierwszej emisji reklamy, japońskim społeczeństwem wstrząsnęła informacja, że członkowie ekipy filmowej zginęli nagłą śmiercią, zaś aktorka występująca w nagraniu niedługo potem urodziła dziecko identyczne jak to, które w niej wystąpiło, po czym straciła zmysły. Wielu widzów podczas emisji nagrania miało dziwne uczucie, że ktoś z telewizora rzuca na nich zaklęcia w niezrozumiałym języku. Ale na tym nie koniec. Podobno, jeśli film odtworzy się o północy, jego treść samoistnie zmienia się w przerażający horror. Zresztą sprawdźcie to sami to sami o ile się nie boicie:
Która z legend najbardziej Was przeraziła?
Oceń artykuł