Bartosz Bielenia przyznał się do przemocy na Akademii Teatralnej: "Skrzywdziłem ludzi, którzy dopiero co stawiali kroki w tym zawodzie"

Bartosz Bielenia odniósł się do wypowiedzi Anny Paligi, która obnażyła mobbing i molestowanie w PWST w Łodzi. Aktor wyznał, że sam był sprawcą przemocy.
Od kilku dni polski świat filmu żyje poruszającym postem Anny Paligi - aktorki, która pokazała kulisy przemocywych mechanizmów działających w Państwowej Wyższej Szkole Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej w Łodzi. Poruszony przez nią temat sprawił, że Bartosz Bielenia postanowił przyznać się, że w czasach studenckich sam był sprawcą przemocy.
Bartosz Bielenia przyznał się do stosowania przemocy na Akademii Teatralnej
Słowa Paligi spowodowały, że polski świat aktorsko-reżyserski zatrząsł się w posadach. Aktorka obnażyła to, co członkowie środowiska wiedzieli od dawna, ale nic z tym nie robili. Opowiedziała o swoich traumatycznych przeżyciach, które wiązały się ze studiowaniem na PWST w Łodzi. Nie jest jedyną absolwentką, która miała podobne doświadczenia, a skala problemu nie ogranicza się jedynie do łódzkiej filmówki.
Post Paligi sprawił, że gwiazdor nominowanego do Oscara "Bożego ciała" postanowił przyznać, się, że przed laty sam krzywdził młodych aktorów, w tym swoją ówczesną partnerkę. Z tego powodu napisał post na Facebooku, w którym rozliczył się ze swoimi studenckimi latami. Bielenia poruszył zjawisko tak zwanej "fuksówki" - swego rodzaju otrzęsin w szkołach aktorskich w całym kraju, które często podchodziły pod zachowania przemocowe.
Bielenia postanowił przeprosić za swoje zachowanie sprzed lat. Tłumacząc się, wyjaśnił, że nie zdawał sobie sprawy z tego, jak wielkie piętno może zostawić na młodym aktorze rytuał przejścia. Sam przeszedł "fuksówkę" bez szwanku i twierdzi, że było to pozytywne doświadczenie, ale rozumie, że ludzie są różni i dla niektórych tego typu sytuacja może być prawdziwym upokorzeniem czy torturą.
Sprawa nie dotyczy jednak PWST w Łodzi, bo Bielenia studiował aktorstwo na Akademii Sztuk Teatralnych w Krakowie. Podobnie zresztą jak Dawid Ogrodnik, który kilka dni po poście Paligi również wspomniał nieprzyjemne sytuacje, doświadczane w czasach studenckich. Dorota Segda, która od roku 2016 pełni funkcję rektorki krakowskiej Akademii Teatralnej jakiś czas temu zniosła niepisaną tradycję "fuksówek".
Bielenia i Ogrodnik to nie jedyni aktorzy, którzy postanowili zabrać głos w tej sprawie. Dołączył do nich inny absolwent akademii Sztuk Teatralnych w Krakowie - Mateusz Janicki. Aktor napisał post na Facebooku, w którym zwrócił, że przemoc doświadczana w szkołach aktorskich pojawia się później na planach filmowych i w teatrach. Bardzo często artyści są bowiem przedmiotowo traktowani przez reżyserów.
Janicki cieszy się, że uczelnie zaczną zwracać uwagę na problem, a stosujący przemoc nauczyciele akademiccy zostaną zwolnieni. Podkreśla jednak, że podstawą do zmiany sytuacji rodzimych aktorów na lepsze to postawa, która należy raczej do rzadkości - zwracanie uwagi przede wszystkim na drugiego człowieka i jego wrażliwość. Miejmy nadzieję, że burza, jaką wywołała Anna Paliga przyczyni się do rewolucji, zmieniającej oblicze polskiego środowiska filmowo-teatralnego.
Oceń artykuł