Bugatti Chiron vs Bugatti Veyron

Francuska marka będąca własnością Volkswagena ma ambitne plany zakładające seryjną produkcję najszybszych, najmocniejszych i najbardziej ekskluzywnych samochodów na świecie.
Zatem ideę protoplasty – Veyrona – propaguje jego następca, czyli Chiron. Ten pierwszy odszedł w niepamięć, ustępując miejsca nowszemu dziecku marki Bugatti. Już od samego początku podsysano atmosferę wokół tego wyjątkowego pojazdu, który reklamowany był hasłem „Przełamywanie nowych wymiarów”:
Jednak poprzeczka dla Chirona od początku była bardzo wysoko zawieszona. Od kiedy po raz pierwszy zaprezentowany został w 2005 roku jego poprzednik – Veyron – z miejsca uznano go za jeden z najbardziej spektakularnych seryjnie produkowanych samochodów na świecie. Ale nim osiągnął swoją ostateczną formę, minęło sporo czasu. Ogromnym wyzwaniem dla jego twórców było opracowanie nowego supersportowego auta, który miał się legitymować mocą 1000 KM, prędkością maksymalną ponad 400 km/h i sprintem od 0 do 100 km/h w mniej niż 3 sekundy. Nawet eksperci żywili ogromne obawy o to, że osiągnięcie tych wytycznych w drogowym pojeździe będzie niemożliwe.
Jakby tego było mało, Veyron miał nie tylko oferować absurdalnie dobre osiągi, ale także zapewniać dostatecznie dużo komfortu, by wygodnie dało się nim podróżować na co dzień. Zdaniem twórców, stworzenie tego wyjątkowego samochodu było jednym z najbardziej wymagających technologicznie wyzwań, którego kiedykolwiek się podjęto w branży motoryzacyjnej.
Niemalże żaden z ówcześnie wytwarzanych podzespołów lub systemów nie nadawał się do wykorzystania przy tym zapierającym dech w piersiach projekcie. Oznacza to, że wszystko musiało zostać zaprojektowane od podstaw. Inaczej niemożliwym byłoby osiągnięcie postawionych celów. Z pomocą wyszli naprzeciw specjaliści z przemysłu lotnictwa oraz podróży kosmicznych. I tak oto narodziła się legenda, która nawet po 10 latach od ujrzenia po raz pierwszy światła dziennego, stanowiła ikonę oraz inspirację dla ludzi z całego świata.
Zaprezentowane w 2005 roku auto mogło poszczycić się 8-litrowym silnikiem o mocy 1001 KM osiąganych przy 6000 obr./min. Moment obrotowy w wysokości 1250 Nm – dostępny w zakresie 2200-5500 obr./min. – przekazywany był na obie osie za pośrednictwem 7-biegowej przekładni DSG. Dzięki temu Veyron od 0 do 100 km/h był w stanie rozpędzić się w oszałamiające 2,5 s. Ze startu zatrzymanego 200 km/h osiągał w 7,3 s, a 300 km/h – w 16,7 s. Jego prędkość maksymalna według producenta wynosiła 407 km/h. W mieście zużywał 41,9 l/100 km, w trasie 15,6, a w cyklu mieszanym – 24,9. I to oczywiście szlachetniejszej mieszanki 98.
Potężna, 16-cylindrowa jednostka umieszczona centralnie ważyła 460 kg, a skrzynia DSG była na tyle wytrzymała, że poradziłaby sobie z momentem obrotowym nawet 1500 Nm. Do tego wszystkiego potrzebne było opracowanie specjalnego systemu chłodzącego. Nadkola Veyrona z kolei wypełniały dedykowane opony Michelin, będące pierwszym ogumieniem seryjnie produkowanym z indeksem prędkości oscylującym wokół 400 km/h. Niezwykle istotne było także zastosowane specjalnych, superwydajnych hamulców oraz pakietu aerodynamicznego zapewniającego odpowiednio duży docisk powyżej prędkości 200 km/h.
James May – ówczesny prezenter Top Gear – 4 lipca 2010 roku w ramach tworzenia programu dla BBC osiągnął w mocniejszym, 1200-konnym Veyronie Super Sport prędkość 417,61 km/h. Jeden dzień później, oficjalny kierowca testowy, Pierre Henri Raphanel, zasiadł za kierownicą tego samego samochodu i pod nadzorem ekipy z księgi rekordów Guinnessa ustanowił rekord prędkości dla seryjnie produkowanego auta, rozpędzając się do 431,072 km/h. Jednak podany wynik był jedynie średnią z dwóch przejazdów – za pierwszym razem osiągnięto 427,93 km/h, a przy drugiej próbie 434,20 km/h. Co zatem do zaoferowania ma następca tego wyjątkowego pojazdu?
Chiron
Zdaniem twórców, to najmocniejszy, najszybszy, najbardziej luksusowy i ekskluzywny produkcyjny supersamochód. Jego projektanci mieli pokonać przełamać nowe wymiary, pokazać, że niemożliwe jest... możliwe. W końcu to leży w naturze ludzkiej. Chcemy być w stanie przebiec 100 metrów szybciej niż ktokolwiek inny. Z tych samych pobudek pragniemy polecieć jeszcze dalej w kosmos i odkryć nowe miejsca.
Jak twierdzi Wolfgang Durheimer – prezes Bugatti Automobiles S.A.S. – właśnie takie motywy doprowadziły do wyniesienia tego co dobre na jeszcze wyższy poziom. Tak powstał Chiron pod banderą marki, która niejednokrotnie niemalże pokonywała prawa fizyki. W stosunku do Veyrona, jest o 40 mm szerszy i niższy o 53 mm.
Chiron to współczesna interpretacja DNA marki Bugatti, wyrażająca nowy język projektowania. Mottem jego designerów brzmi „forma podąża za wydajnością”. Inspirację dla tego auta stanowiło klasyczne Bugatti Type 57SC Atlantic. W nowym samochodzie drzemie jednostka W16, która może pochwalić się w wersji przedprodukcyjnej o 25% lepszą wydajnością w stosunku do silnika wykorzystywanego w pierwowzorze.
Z 8 litrów pojemności udało się uzyskać moc 1500 KM. Jest to w dużej mierze zasługa 4 nowych turbosprężarek, za sprawą których maksymalny moment obrotowy 1600 Nm osiągany jest już przy 2000 obr./min. i można z niego w pełni korzystać do 6000 obr./min. Chiron zapewnia niebywałe przyspieszenie oraz jest zdatny do rozpędzenia się do prędkości mocno przekraczającej 400 km/h. Jego zegary wyskalowano do 500 km/h.
Nowe Bugatti dostępne jest w 7 konfiguracjach nadwozia – czarnoniebieskim, czarnoczerwonym, brązowobeżowym, niebieskoperłowym, granatowoperłowym, czerwonoperłowym i niebieskim. Każdy egzemplarz ma kosztować 2,4 mln euro.
Docelowo powstanie 500 egzemplarzy, produkowanych w liczbie 100 w skali roku. Jednak poza horrendalną ceną zakupu, trzeba liczyć się także z przeogromnymi wydatkami na utrzymanie. W końcu w Veyronie wymiana skrzyni biegów uszczupli portfel właściciela o 500 000 zł, a zakup całego kompletu specjalnych opon Michelin PAX – 100 000 zł.
A Wam jak się podoba kierunek, który obrała firma Bugatti tworząc Chirona?
Oceń artykuł