Cyrkowe popisy Jaguara F-Pace'a

Brytyjski producent samochodów zdaje się być gotowy na podjęcie każdego rodzaju wyzwania w celu pokazania możliwości pierwszego w historii seryjnie produkowanego Jaguara w nadwoziu SUV.
Ten model to oczko w głowie przedstawicieli marki. Reklamował go Stephen Hawking. Trafił także w ręce Jose Mourinho, który miał okazję jeździć nim w ekstremalnych warunkach na zamarzniętym jeziorze w Arjeplog w Szwecji. W dodatku tym autem udało się ustanowić rekord Guinnessa w przejeździe przez największą pętlę 360. Tego ostatniego wyczynu dokonano jeszcze w 2015 roku – kaskader Terry Grant przejechał przez pętlę o wysokości 19,08 metra.
Jednak Jaguar nie zamierza spoczywać na laurach. F-Pace w przygotowywanej przez dywizję Special Vehicle Operations (SVO) specjalnej wersji SVR będzie miał za zadanie przesunąć granicę możliwości na nieznane dotąd tereny. O tym, że nawet słabsza odmiana tego pojazdu potrafi wiele, przekonać się mogli także widzowie na Festiwalu Prędkości w Goodwood w 2016 roku. Po raz kolejny za kierownicą F-Type’a zasiadł Terry Grant. Dołączył do niego profesjonalny kaskader motocyklowy – Lee Bowers – okupujący miejsce pasażera w brytyjskim SUV-ie, o czym wspomniał Terry:
Kiedy Jaguar wyszedł do mnie z propozycją zajęcia miejsca po raz kolejny za kierownicą F-Pace'a, wykorzystanego w biciu rekordu Guinnessa na największą pętlę 360, nie mogłem odmówić. Jego lekka i aluminiowa konstrukcja zapewnia świetną kontrolę nad autem, dzięki czemu nadaje się ono perfekcyjnie nadaje się do jazdy na dwóch kołach. Współpraca z Lee Bowersem była wspaniałą przygodą zarówno dla mnie, jak i dla firmy.
Wykonanie tak wymagających akrobacji wymagało od obu kaskaderów sporo pracy. Na ćwiczenia na długiej prostej w Santa Pod Raceway poświęcili dużo czasu. Sądząc po reakcjach widowni zgromadzonej podczas Festiwalu Prędkości w Goodwood, było warto:
Jaguar F-Pace w podstawowych odmianach dostępny jest z ręczną 6-biegową skrzynią oraz napędem na tylną oś. W takiej konfiguracji masa własna auta wynosi 1665 kilogramów. W polskim salonie za taki model – wyposażony w 2-litrową jednostkę wysokoprężną Ingenium o mocy 180 KM – trzeba wydać co najmniej 199 900 zł. Napędem na obie osie cieszyć się będą ci, którzy wyłożą dodatkowo 13 300 zł. Do tego wystarczy dorzucić automat żeby wywindować cenę do 224 900 zł.
Jeszcze większe wrażenie za to robią mocniejsze wersje silnikowe. Za 300-konnego 3.0 TDV6 Jaguar życzy sobie od 316 200 zł. Ofertę uzupełniają 3-litrowe, doładowane benzyniaki V6 w dwóch wariantach mocy – 340 i 380 KM. Słabszą wyceniono na 322 800 zł a droższą na 411 000 zł.
Producent zapewnia, że auto ma w sobie gen sportowca. Aż 80% struktury nadwozia wykonano z aluminium. W celu redukcji masy wykorzystano specjalne komponenty do produkcji tylnej klapy i belki. Innowacyjny napęd na obie osie wykorzystuje tylny mechanizm różnicowym i system stabilizacji toru jazdy ESC. To ma optymalizować działanie całego układu i zapewniać maksymalnie dużo przyczepności niezależnie od panujących warunków.
Jak Wam się podoba F-Pace i jego popisy kaskaderskie?
Oceń artykuł