Czy sklepy podnoszą ceny, by obniżyć je na Black Friday? Teoria konsumentów częściowo potwierdzona

22.12.2020
Aktualizacja: 22.12.2020 11:14
Czarny piatek - napis na witrynie sklepowej - materiał poglądowy Fot. ARKADIUSZ ZIOLEK/East News

Czy promocje z okazji Black Friday to oszustwo? Czy sklepy windują cenę tuż przed dniem promocji, a potem wracają do dawnych kwot, które są rzekomą obniżką, zachęcającą klientów do kupna? W końcu znamy odpowiedź na te pytania.

Black Friday, zwany również Czarnym Piątkiem to dzień w roku, na który czeka wiele oszczędnych osób na całym świecie. To właśnie pod koniec listopada tysiące sklepów oferuje wyprzedaże i okazyjne ceny produktów. Jednak czy promocje są prawdziwe? A może to tylko sprytny trik, mający na celu skłonienie klientów do wydania pieniędzy?

Black Friday - konsupcyjna tradycja coraz popularniejsza w Polsce

Wśród konsumentów popularna jest teoria, że sklepy w okresie poprzedzającym Black Friday najpierw podnoszą ceny, aby następnie je obniżyć, dając w ten sposób złudzenie szalonych promocji. Badanie przeprowadzone przez Sembot.com i CENTEO odsłania kulisy tego, co dzieje w Czarny Piątek po drugiej  stronie lady.  Wynika  z  niego, że aż 26  procent  sklepów rzeczywiście winduje ceny przed świątecznym szaleństwem zakupowym, lecz przyczyna takiego działania leży zupełnie gdzie indziej.

Polecamy

Zgodnie z doniesieniami raportu Adobe Analytics, w 2020 roku Amerykanie wydali na zakupy online podczas Black Friday 9 miliardów dolarów. W Cyber Monday ten wskaźnik sięgnął poziomu 10,8 miliardów. Według raportu National Retail Federation złożyły się na to, decyzje zakupowe 174 milionów Amerykanów, którzy z pewnością są przekonani, podobnie jak wielu innych klientów na całym świecie, że zrobili świetny interes. Jak jest w rzeczywistości?

Polecamy

Dzięki firmie Lightbe oraz badaniom Sembot.com i CENTEO znamy odpowiedź na to pytanie nurtujące Polaków. Od kilku lat Black Friday istnieje również w naszym kraju, chociaż zakupowe szaleństwo zostało oczywiście przeniesione na nasz grunt z USA. Okazuje się, że Polacy pokochali Czarny Piątek. Według OVHcloud, zaledwie 9% obywateli Polski planowało korzystać z ofert przygotowanych na ten dzień, czy nawet tydzień, bo przecież w wielu sieciach handlowych zorganizowany został Black Week. W tym roku tylko przy pomocy BLIK-a -na zakupy z tej okazji wydaliśmy ponad 2 miliardy złotych.

Polecamy

Black Friday - sklepy podnoszą ceny, żeby je potem fikcyjnie obniżyć?

O tym jak wygląda Black Friday od kuchni dowiadujemy się z badania przeprowadzonego przez Sembot.com i CENTEO. Wynika z niego, że w okresie od 20 listopada do 15 grudnia sklepy mają problem z obsługą ogromnej liczby spływających w tym czasie zamówień. 26% badanych sklepów internetowych przyznało, że w okresie poprzedzającym Black Friday podniosło ceny swoich produktów, z czego 100% zrobiło to w celu wyhamowania popytu z powodów logistycznych. Co ciekawe, aż 74% przebadanych firm nie prowadziła żadnych znaczących działań promocyjnych z okazji Czarnego Piątku lub całkowicie go zignorowała.

Polecamy

Dlaczego tak się stało? Na to pytanie odpowiedział Bartosz Ferenc - współwłaściciel i pomysłodawca Sembot.com, aplikacji do zarządzania kampaniami reklamowymi e-commerce  w Google Ads i jednej z największych agencji PPC w Polsce oraz CENTEO - rozwiązania do optymalizacji widoczności ofert i automatyzacji sprzedaży w porównywarce Ceneo.pl.

Działa tutaj prosty, w miarę oczywisty mechanizm. Sklepy doskonale wiedzą, że z okazji Black Friday zaleje je "miliard" zamówień. Wywiązanie się z nich przed świętami nie będzie zaś łatwym zadaniem. Dlatego wolą mieć "pół miliarda" zamówień i być w stanie wszystkie zrealizować. Do regulacji popytu używają zaś ceny.

Wyniki  badania  CENTEO  pokrywają się z raportem przygotowany przez Deloitte we współpracy z Dealavo, w ramach którego przeanalizowano oferty ponad 1000 sklepów internetowych. Okazało się, że w porównaniu do piątku 20 listopada - podczas Black Friday obniżki cen w ramach promocji sięgnęły średnio 3,4%. W tym samym czasie średni wzrost cen wyniósł 3,42%. W rezultacie Polakom z Black Friday została tylko obco brzmiąca nazwa. Jak to się jednak dzieje, że promocje są, choć ich nie ma? Z rozmów z osobami prowadzącymi sklepy, badanymi na potrzeby raportu Sembot.com i CENTEO wynika, że w tym okresie popyt często przewyższa podaż. Sprzedawcy po prostu nie są w stanie uzupełniać towaru na bieżąco, tak szybko jest on zbywany. Ferenc wyjaśnił również tę kwestię. 

Znam  przypadek  sklepu z branży wnętrzarskiej, którego właściciele byli zmuszeni podnieść ceny ze względu na braki surowca potrzebnego do produkcji sprzedawanego towaru. W ten właśnie sposób starali się ograniczyć popyt. Przez konsumentów, szczególnie w przypadku produktów z długim procesem zakupowym, takie działanie sklepu jest odbierane jako podnoszenie cen w prime time w celu maksymalizacji zysków. Tymczasem zmiana wynikała z konieczności zniwelowania liczby zamówień tak, aby nie była ona wyższa niż zdolności produkcyjne, co gwarantuje szybką wysyłkę do klienta. Inne środki po prostu nie pomagały. Sklep próbował na przykład wpłynąć na popyt poprzez ograniczenie kampanii reklamowych, ale nie dawało to pożądanych rezultatów. Jedynym czynnikiem, mającym realny wpływ na kupujących, była właśnie cena.

Jak widać, w rzeczywistości klienci nie mają do czynienia ze spiskiem sklepów, tylko z mechanizmem gospodarczym. Całe zjawisko wpisuje się teorię konsumentów zakładającą, że ceny na kilka tygodni czy dni przed Czarnym Piątkiem idą w górę, aby w dniu promocji je obniżyć, co daje złudzenie okazji, która przyciąga kupujących. Założyciel Sembot.com i CENTEO odniósł się również do tego, jak się okazuje błędnego twierdzenia.

Choć na pozór tak można zinterpretować działanie sklepów, to przyczyny tego zachowania są inne, niż twierdzą kupujący. Z naszych danych wynika, że sklepy najpierw przed okresem świątecznym podnoszą ceny, aby wyhamować popyt. Następnie, w Black Friday, obniżają je do wartości zbliżonych do stanu sprzed podwyżki, po czym produkty wracają do cen wyższych. W ten sposób sklepy są w stanie utrzymać aktywną ofertę przez okres świąteczny i oczywiście mieć wyższą marżę jednostkową. Popyt w Czarny Piątek jest tak duży, że ponadprzeciętnie atrakcyjna oferta wyczyściłaby każde zapasy magazynowe, czego przykładem są kończące się w sekundę po starcie promocje na Allegro.pl, w których oferowane są przecież tysiące sztuk produktu.

Można więc pokusić się o wniosek, że współczesny Black Friday stał się ofiarą swojej własnej popularności, a wraz z nim klienci, którzy liczą na niecodzienne promocje. Kiedyś Czarny Piątek miał obniżkami cen zachęcić do rozpoczęcia sezonu przedświątecznych zakupów. Zrobił to jednak na tyle skutecznie, że dziś sklepy nie są w stanie podołać popytowi. Ferenc poruszył również ten wątek rodzimego Black Friday.

W Polsce mamy inną specyfikę sprzedawców niż w USA. Rządzą u nas małe sklepy, które nie mają takich możliwości magazynowych. Aby sprawnie funkcjonować, muszą zmniejszyć popyt, a więc podnoszą ceny. W Black Friday lecą one w dół, bo taka jest tradycja i tego wymaga klient.

Wartości produktów nie spadają tak bardzo, jak oczekiwaliby tego kupujący, bo dalsza obniżka zakłóciłby podaż towaru przez sklep. To zrozumiałe, że konsumenci czują się rozczarowani jednak, zamiast robić zakupy w miarę swoich potrzeb, z następnymi większymi inwestycjami znów poczekają na kolejny Black Friday, licząc, że tym razem upolują "mega promocję". Czy tak się stanie? Z badania przeprowadzonego przez CENTEO  wynika, że jest to mało prawdopodobne. 

Polecamy

Wiadomo  natomiast,  że  takie  podejście konsumentów zamyka zaklęty krąg niezmiennych praw rządzących podażą i popytem, który wpływa na kształtowanie się cen towarów, nie dając przy tym sklepom innego sposobu na wpłynięcie na popyt, jak tylko poprzez podniesienie cen. W rzeczywistości konsumenci płacą za produkty tyle samo, co pod koniec października, jednak przekreślona cena w ofercie daje im poczucie odniesienia dodatkowej korzyści. Następne zakupy podczas Black Friday warto więc dokładnie przemyśleć.

Polecamy
Sergiusz Kurczuk
Sergiusz Kurczuk Redaktor antyradia
TOP 5
CZYTAJ TAKŻE
Logo 18plus

Ta strona zawiera treści przeznaczone tylko dla dorosłych jeżeli nie masz ukończonych 18 lat, nie powinieneś jej oglądać.