Dziennikarki TVP poszły z ukrytą kamerą do escape roomu. Na pomoc czekały 4 minuty

W ramach prowokacji dziennikarskiej reporterki programu "Alarm" poszły do jednego z mazowieckich escape roomów. Chciały sprawdzić, jak długo będą czekały na pomoc.
W poniedziałek 7 stycznia 2019 roku na antenie TVP1 wyemitowano program "Alarm!", w którym dziennikarze Telewizji Polskiej udali się do jednego z mazowieckich escape roomów. Cała akcja została zorganizowana z powodu tragedii w Koszalinie, przez którą życie straciła piątka 15-latek. Reporterzy chcieli sprawdzić, jak sprawnie zostanie udzielona im pomoc w przypadku jakichkolwiek kłopotów.
W materiale widzimy, jak przebiegała akcja dziennikarzy TVP. Na początku osoba odpowiedzialna za ochronę nie odpowiadała na prośby o podpowiedź, a następnie nie reagowała na wołanie o pomoc. Po coraz bardziej desperackich próbach reporterek, moderator w końcu pomógł kobietom. Zajęło to około 4 minuty. Później okazało się również, że straż pożarna zamknęła dwa z trzech pomieszczeń escape roomu, ponieważ rzekomo nie spełniały standardów bezpieczeństwa, a zwłaszcza możliwości ewakuacji. Cały materiał jest dostępny na portalu vod.tvp.pl.
Z kamerą w escape roomie
Dziennikarka poprosiła moderatora escape roomu o pomoc:
Czy ktoś nas słyszy, ktokolwiek z obsługi? Potrzebujemy pomocy, słyszycie nas?
W materiale wyemitowanym na antenie TVP1 mogliśmy również usłyszeć słowa:
Gdyby chodziło o prawdziwe zagrożenie, mogłoby dojść do tragedii.
Tragedia w escape roomie w Koszalinie
Wypadek, do którego doszło w Koszalinie spowodował, że ponad 300 placówek typu escape room zostało skontrolowanych. Prawie 10% z nich zostało zamkniętych z powodu ponad 1000 nieprawidłowości. Do kin 11 stycznia 2019 roku miał trafić również film "Escape Room", ale jego premiera została wstrzymana z powodu tragedii. Na razie nie wiadomo, kiedy zadebiutuje produkcja.
Oceń artykuł