Google przyznało rację polskiemu naukowcowi i nie będzie już próbować patentowania jego algorytmu

Nie byłoby dzisiejszego oprogramowania ani usług, gdyby nie algorytm kompresji ANS stworzony przez dr Jarosława Dudę z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Polski uczony udostępnił swoje dzieło wszystkim chętnym i odkrył, że po kilka latach współpracy Google złożyło wniosek patentowy na jego pomysł.
Algorytm ANS dokonał prawdziwego cudu, oferując wysoki stopień kompresji przy jednoczesnym niewielkim zapotrzebowaniu na moc obliczeniową. Dzięki temu rozwiązanie mogło zostać zaimplementowane w oprogramowaniu nie tylko dla komputerów, lecz także dla smartfonów.
Pierwsze prace na algorytmem ANS dr Jarosław Duda przeprowadził w 2006 roku; w drugiej dekadzie XXI jego rozwiązanie zaczęło zdobywać popularność wśród programistów, w tym tych kodujących dla największych gigantów.
ANS wygrał rywalizację z innymi algorytmami, gdyż w wymierny sposób wpływał na sposób działania urządzeń. Obrazowo opisał to sam dr Jarosław Duda:
ANS pozwolił na poprawę parametrów kompresji danych (np. 30 x przyśpieszenie), której nieświadomie używamy dosłownie wszędzie. Pozwolił na oszczędności m.in. zużycia energii zarówno przez smartfony jak i wielkie serwerownie, odciążył procesory, linie telekomunikacyjne, nośniki pamięci. ANS zawdzięcza obecną popularność temu, że nie jest opatentowany - w przeciwnym razie raczej byłby dzisiaj dość niszowy. Jestem naukowcem i wierzę w swobodny rozwój i dostęp do wiedzy.
Polak był bardzo zdziwiony, gdy przez przypadek odkrył złożony przez Google wniosek patentowy na jego rozwiązanie. Sprawa została właśnie rozwiązana i dr Jarosław Duda może być zadowolony.
Google nie opatentuje ANS. Gigant ustępuje polskiemu naukowcowi
Twórca algorytmu ANS opowiedział nam w skrócie historie stojącą za próbą opatentowania jego pracy.
1 stycznia 2014 napisałem na forum grupy firmy Google, żeby użyli ANS w kompresji wideo, przez 3,5 roku pomagałem im przez to forum oraz maile - licząc na formalną współpracę. Zamiast tego, w czerwcu 2017 przypadkiem znalazłem ich wniosek patentowy (na ponad 100 krajów) z grudnia 2015 na użycie ANS w kompresji wideo (w powszechnie używanym podejściu wymienili kodowanie na moje), nie wskazując mojej publicznej komunikacji, w której im ją podałem - jest to dobrze udokumentowana próba plagiatu.
Google tłumaczyło, że chciało zastrzec algorytm, żeby chronić go przez trollami patentowymi. To przedsiębiorstwa, które próbują wydrzeć pieniądze licencyjne za korzystanie z rozwiązań, które udało im się zawłaszczyć w świetle prawa.
Amerykański gigant poinformował, że nie będzie już próbować opatentować dla siebie algorytmu ANS. Zgodnie z wolą jego twórcy, będzie on należał do całego świata.
Nikt nie dostał patentu na metodę kodowania ANS. Ja także nie – od początku chciałem, aby rozwiązanie było ogólnodostępne i bezpłatne dla użytkowników komputerów, smartfonów. Wszyscy użytkownicy tych urządzeń nieświadomie korzystają z kodowania ANS, wszyscy mają do tego prawo.
ANS dostępny jest w oprogramowaniu większości dużych producentów. Oprócz Google algorytmu używa między innymi Apple i Facebook.
Zobacz także: Apple pozwane za złamanie patentu na dzwonienie
Oceń artykuł