Gwiazda „Orange Is The New Black” gra też w zespole metalowym

Maria Ruiz to prawdziwa twardzielka - w końcu w więzieniu trzeba sobie jakoś radzić. Wcielająca się w nią Jessica Pimentel też jest jednak silną kobietą, co skrzętnie udowadnia na scenie.
Aktorka oprócz ekranu próbuje swoich sił również w gatunku ekstremalnego metalu. Stoi za mikrofonem w nowojorskim zespole Alekhine’s Gun, gdzie na perkusji udziela się Tomas Haake, ten sam, który bębni też w Meshuggah.
Jessica Pimentel jest obecnie w trasie ze swoją kapelą. Jeden z australijskich portali przeprowadził z nią wywiad. Wśród pytań pojawiło się to dotyczące jej wokalnych inspiracji. Czy są to kobiety czy może jednak mężczyźni?
Nie zwracam uwagi na płeć. Po prostu sobie myślę, że też bym chciała tak potrafić (śmiech). Nie potrafię wskazać nikogo kto jest dla mnie konkretną inspiracją. Z pewnością kocham Paula Bearera z Sheer Terror, to jeden z moich ulubionych wokalistów, ale w Alekhine’s Gun gramy zupełnie inaczej. W moim śpiewie słychać wpływy Phila Anselmo i Jamesa Hetfielda, choć na koniec zdania nie robię „yeah” tylko „ugh” (śmiech).
Padło też pytanie dotyczące tego czy Jessica Pimentel miała już od dawna predyspozycje do growlingu?
Zaczynałam w hardcorze, więc było to zwykłe śpiewanie, tyle że w agresywny sposób. Następował po prostu progres, aż pewnego dnia spróbowałam czegoś nowego. Jeżeli jest się wystarczająco zdeterminowanym, to można wszystko osiągnąć. Wokal szkoliłam w teatrze, więc miałam już za sobą odpowiednią rozgrzewkę do czystego śpiewu. Musiałam go tylko przekształcić w growl. Zadziałało.
Jesteście ciekawi jak brzmi kapela gwiazdy „Orange Is The New Black” jak i ona sama? Możecie się o tym przekonać w poniższym wideo:
Dowiedzcie się także jak doszło do tego, że Jessica Pimentel i Tomas Haake w ogóle się poznali:
Jestem fanką Meshuggah już od dawna. Słyszałam płytę „Destroy Erase Improve” zaraz po premierze i rozwaliła mi czaszkę. „Future Breed Machine” wciąż znajduje się wśród moich 10 ulubionych utworów wszech czasów. Poznaliśmy się przez wspólnego znajomego. Ogólnie zawsze byliśmy na tej samej scenie muzycznej. Można powiedzieć, że pośrednio znaliśmy się jeszcze wcześniej. Pierwszy raz zobaczyłem Meshuggah na żywo w Nowym Jorku w latach 90. Wkrótce potem spotkałem się z nim, ale byłam początkowo tym przerażona. Po paru latach zaprzyjaźniliśmy się. Nadawaliśmy na tych samych falach - rozmawialiśmy o muzyce, sztuce, medytacji, buddyzmie. Wtedy jeszcze nie emitowano „Orange Is The New Black”. Tomas dopiero później zobaczył serial i był zdziwiony, że osoba na ekranie to właśnie ja.
A jak fani metalu jak reagują na „Orange Is The New Black”?
Serial ma wielu odbiorców wśród fanów metalu, ale niewielu fanów serialu słucha też metalu. Niektórzy widzowie przychodzą specjalnie na koncert i przeżywają... horror - to chyba właściwe słowo. Spodziewają się, że spotkają serialową Marię, a widzą corpse painting, słyszą growl i muzykę, która im się nie podoba. Później już nawet do mnie nie podchodzą, co jest zabawne. Początkowo próbowałam rozdzielić te dwa światy, ale teraz wiem, że to niemożliwe.
5. sezon „Orange Is The New Black” zdążył już zadebiutować na platformie Netlix. Akcja rozgrywa się w czasie rzeczywistym w ciągu zaledwie trzech dni, które jednak na zawsze odmienią życie bohaterek. Więźniarki z Litchfield nabierają śmiałości i rozpoczynają walkę o odkupienie win i należny im szacunek.
Oceń artykuł