Jurek Owsiak wspomina koncert The Rolling Stones w Polsce w 1967 roku: "Dlatego tak uwielbiam rock'n'rolla"

53 lata temu w Sali Kongresowej w Warszawie doszło do historycznego występu The Rolling Stones w Polsce. Wydarzenie wspomina po latach Jurek Owsiak.
Rockowe koncerty wielkich gwiazd to ogromne przeżycie dla fana tego gatunku. Nawet jeśli nie do końca przepadamy za jakąś kapelą, występy formacji takich jak Kiss, Rammstein czy Iron Maiden to niezapomniane emocje, których nie znajdziemy w żadnej innej gałęzi rozrywki. Jednak w czasach kiedy w Europie Wschodniej nie było mowy o beztroskiej zabawie przy gitarowych solówkach, pierwszy taki koncert siłą rzeczy stał się symboliczny.
Jurek Owsiak o koncercie The Rolling Stones w Polsce
Pierwszym rockowym zespołem z bloku państw zachodnich, który wybrał się za "żelazną kurtynę" była grupa The Rolling Stones. Wydarzenie obrosło w ogrom legend i mitów. Zespołowi za dwa występy podobno zapłacono dwoma wagonami wódki, ponieważ złotówka była dla nich bezwartościową walutą. Frekwencja na Sali Kongresowej miała wynieść około 5 tysięcy osób, oficjalnie w obiekcie mieści się zaledwie połowa tej liczby. Nie obyło się także bez zamieszek z udziałem Milicji Obywatelskiej. Liczba biletów rozdawanych przez PZPR była absolutnie niewspółmierna do zainteresowania koncertem. Opancerzeni funkcjonariusze atakowali fanów rocka gazem łzawiącym i armatkami wodnymi. Dla Stonesów był to szok. Po koncercie rozdali swoim fanom na ulicach około 100 winyli.
W legendarnym wydarzeniu uczestniczył także Jurek Owsiak. Organizator największej zbiórki charytatywnej w Polsce po 53 latach wspomina występ Stonesów na swoim Facebooku:
Kiedy piszę te słowa mijają 53 lata od momentu, kiedy zespół The Rolling Stones szykował się do drugiego koncertu dla polskiej publiczności w Sali Kongresowej. Wstrząsnęli publicznością, krytykami i po dziś ten koncert pozostaje ogromną legendą, którą sobie opowiadamy na wielu płaszczyznach.
W wypowiedzi Owsiaka nie zabrakło także odniesień politycznych. Szef WOŚP sugeruje w swojej wypowiedzi, że koncerty Stonesów zapoczątkowały w Polsce ważne zmiany, za co szczególnie upodobał sobie rock'n'rolla.
Dla mnie najważniejszą płaszczyzną było to, że Mick Jagger z kolegami biegali po dechach sceny Sali Kongresowej w Pałac Kultury i Nauki Warszawa, po której jeździła wielka mównica i ruchome trybuny, na których tłum absolutnych gamoni partyjnych tworzył Polskę na swój wzór, na swoje mniemanie, na swoje wyobrażenie.
I dla mnie Stonesi dali początek, aby to wszystko okazało się nieprawdą, durnotą i na końcu, z wielkim hukiem upadło.
I to jest ta moja płaszczyzna, która puszcza do mnie oko z szafy obok mojego biurka, gdzie wisi plakat Stonesów wychodzących z samolotu PLL LOT po przylocie do Polski w 1967 roku.
Po prostu piszę to, abyśmy wszyscy zdali sobie sprawę, że miernota i głupota potrzebuje mocnych akordów, aby ją przegonić na cztery wiatry. Dlatego tak uwielbiam rock'n'rolla.
Zobacz też: WOŚP przekazał kolejne wsparcie dla lekarzy. Respiratory już w drodze do szpitali
Oceń artykuł