Podczas protestów w USA zniszczono pomnik Tadeusza Kościuszki. Czy bohater miałby to za złe protestującym?

Protesty w USA spowodowane śmiercią George'a Floyda wciąż trwają. Podczas jednego z nich zniszczono cokół pomnika Tadeusza Kościuszki w Waszyngtonie.
25 maja 2020 roku amerykański policjant Derek Chauvin zamordował 46-letniego Afroamerykanina George'a Floyda. Funkcjonariusz klęczał zatrzymanemu na szyi ponad siedem minut. Mimo wyraźnych sygnałów, że mężczyzna nie może oddychać, nie puszczał nacisku na szyję Floyda. W wyniku tego działania czarnoskóry obywatel zmarł, co wywołało falę protestów nie tylko w USA, ale również na całym świecie. Podczas jednego z nich ucierpiał pomnik Tadeusza Kościuszki w Waszyngtonie.
Black Lives Matter - pomazany pomnik Tadeusza Kościuszki
W nocy z 31 maja na 1 czerwca 2020 roku odbył się kolejny protest pod Białym Domem w Waszyngtonie. Akcja przerodziła się w zamieszki, które były reakcją na działania służb wysłanych przez Donalda Trumpa. W wyniku rozruchów na cokole pomnika Tadeusza Kościuszki pojawiły się namalowane sprejem antyrasistowskie hasła, takie jak "BLM" (skrót o nazwy ruchu Black Lives Matter - przyp. red.), "Fuck Trump", a także rysunek martwej świni ("pig" w slangu amerykańskim to pejoratywne określenie policjanta, tak, jak w języku polskim "pies") oraz symbol anarchii.
Pomazany pomnik Tadeusza Kościuszki - czy bohater miałby to za złe protestującym?
Wydarzenie w polskich mediach nagłośnił dziennikarz RMF FM Paweł Żuchowski, który był obecny podczas zamieszek. Żuchowski w ostrych słowach skrytykował działania protestujących.
Komentarz Żuchowskiego spotkał się z krytyką użytkowników Twittera. A to dlatego, że jak zauważyło wielu komentujących post dziennikarza, gdyby Kościuszko żył i zobaczył, co dzieje się obecnie w Stanach Zjednoczonych, prawdopodobnie sam przyłączyłby się do walczących z niesprawiedliwością społeczną ludzi.
Ze wszystkich pomników, na których ludzie powinni dać upust swojej frustracji i gniewowi, Kościuszko jest najlepszym wyborem. Przed wiekami walczył o ludzi takich jak protestujący. Byłby pierwszym, który napisałby "Fuck Trump" na budynku publicznym.
Kościuszko byłby szczęśliwy, gdyby jego pomnik stał się narzędziem w powstaniu przeciwko uciskowi. Wolałby zachować to graffiti, zamiast je usunąć. I zdecydowanie sympatyzowałby z protestującym tłumem!
Paweł, chyba nie znasz historii Kościuszki w Ameryce. Był i zawsze będzie zwolennikiem Afroamerykanów. Gdyby dzisiaj żył, prawdopodobnie maszerowałby z nimi. Jeśli chodzi o graffiti, to można je w łatwy sposób zmyć.
Trudno się nie zgodzić z taką interpretacją, ponieważ Kościuszko był przede wszystkim rewolucjonistą, który w Polsce walczył z zaborcami, a w USA przyczynił się do podtrzymania niezależności państwa Amerykańskiego, dzięki wkładowi w rozwój inżynierii wojskowej.
W ramach podziękowania za zasługi dla USA Kościuszko otrzymał od rządu nie tylko pomnik, ale również ziemię o powierzchni 250 hektarów i znaczną sumę pieniędzy. Mimo że do najbogatszych nie należał, postanowił przeznaczyć całą nagrodę na wykupienie i edukację czarnoskórych niewolników. Po śmierci Kościuszki cały amerykański majątek trafił w ręce Thomasa Jeffersona, który miał wypełnić ostatnią wolę polskiego bohatera. Niestety amerykański prezydent tego nie zrobił.
Kościuszko jako człowiek doświadczający niesprawiedliwości społecznej na własnej skórze, doskonale potrafił wczuć się w sytuację czarnoskórych niewolników i rdzennych Amerykanów. Na swojego ordynansa mianował czarnoskórego Agrippę Hulla. Podczas spotkania z wodzem Indian Miami imieniem Little Turtle, podarował mu dwa pistolety. Nauczył go jak z nich korzystać przeciw ludziom, którzy będą chcieli podbić jego lud. To właśnie Kościuszce przypisuje się stworzenie formacji kosynierów podczas powstania z 1794 roku, która stosowała partyzanckie sposoby walki z zaborcami.
Podobnego zdania są doktor Łukasz Moll i doktor Michał Pospiszyl. Z tego powodu naukowcy postanowili utworzyć akcję, mająca na celu zebranie podpisów, by pozostawić napisy na cokole Kościuszki. Na stronie petycjeonline.com, zamieszczono list otwarty do Ministra Spraw Zagranicznych z prośbą o zachowanie antyrasistowskich haseł.
Podczas trwających w Stanach Zjednoczonych protestów przeciwko rasistowskiej przemocy policyjnej, do których doszło po zabójstwie przez policjanta Afroamerykanina George'a Floyda, demonstranci opisali pomnik Kościuszki w Waszyngtonie antyrasistowskimi hasłami. Jesteśmy przekonani, że polski rewolucjonista doceniłby ten akt protestu ze strony grupy, której wolnościowe aspiracje sam wspierał myślą, słowem i wojskowym czynem. (...) Obecna sytuacja w USA dostarcza doskonałej okazji do przypomnienia idei głoszonych przez Kościuszkę i do wypełnienia jego testamentu. W związku z tym apelujemy do polskiego MSZ, by podjął działania na rzecz symbolicznego wsparcia czarnej insurekcji kościuszkowskiej, jakim będzie zachowanie napisów na cokole waszyngtońskiego pomnika. Jesteśmy przekonani, że gdyby Kościuszko powstał z martwych, wypisałby na monumencie wielki napis "Black Lives Matter".
Petycję można podpisać TUTAJ.
Pracownicy służb porządkowych miasta Waszyngton zapewniają, że zmyją napisy z cokołu. Pomoc w odnowieniu pomnika zadeklarowały również władze Warszawy.
Oceń artykuł