Prokuratura wszczęła postępowanie w sprawie pieniędzy ze zbiórki na seicento

Ofiarność internautów, którzy wpłacili na odkupienie uszkodzonego w wyniku zderzenia z kolumną rządową seicento 150 000 zł, nie doczekała się szczęśliwego finału – pieniądze nigdy nie dotarły do adresata. Prokuratura prowadzi postępowanie w sprawie.
Sebastian w wypadku z limuzyną wiozącą ówczesną premier Szydło stracił samochód, grozi mu także kara więzienia, gdyż postawiono mu zarzuty spowodowania zdarzenia.
Z młodym mężczyzną sympatyzowały tysiące internautów tłumnie dorzucających się do akcji zebrania funduszy na odkupienie uszkodzonego seicento – celem zbiórki było zgromadzenie 5 000 zł, inicjatywa zebrała ostatecznie nieco ponad 150 000 zł.
Sebastian podziękował za zaangażowanie i oznajmił, że decyzję co począć z pieniędzmi podejmie po zakończeniu sprawy sądowej (postępowanie trwa od 2017 roku). Do tego czasu środki miały być trzymane na specjalnym koncie. Mężczyzna zapowiadał, że część kwoty zostanie przekazana na cele charytatywne.
Okazało się jednak, że pieniądze zniknęły – zawiadomienie w tej sprawie złożył organizator akcji. Prokuratura zajęła się tematem, dzięki czemu poznaliśmy nieco nowych faktów związanych ze sprawą.
Zbiórka na seicento – pieniądze trafiły do żony organizatora
Nowe informacje od prokuratury otrzymała WP. Wcześniej mówiło się, że organizator akcji przelał pieniądze na konto bliskiej osoby – dziś wiadomo już, że chodzi o jego byłą żonę.
Kobieta miała to na nim wymusić, co podkreśla organizator w zawiadomieniu o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, które złożył w prokuraturze.
Żona potrzebowała pieniędzy na spłatę długów (część z nich została zajęta przez komornika), suma która trafiła na jej konto pozwoliła jej także na uregulowanie zaległości w czynszu. Pieniądze zostały także przeznaczone na „bieżące potrzeby”.
Zobacz także: >> "Ostatnia Puszka Pawła Adamowicza" - Największa zbiórka w historii polskiego Internetu <<
Wkrótce po przekazaniu pieniędzy małżeństwo organizatora zbiórki miało się rozpaść. Pomysłodawca akcji oraz jego żona odmawiają jakiegokolwiek skomentowania sprawy.
Oceń artykuł