Przerażający las w Kędzierzynie-Koźlu. Czego boją się miejscowi i turyści?

Oto coś dla miłośników turystyki i horrorów. Opuszczone wille, mroczne zamki, nawiedzone kościoły i lasy. W Polsce nie brakuje miejsc, w których podobno straszy.
W Polsce jest tyle niezwykłych miejsc, że każdy turysta znajdzie coś dla siebie. Jedni szukają zabytków, w których można dosłownie dotknąć historii, inni - zadziwiających i zachwycających cudów natury. Są jednak turyści, dla których liczy się tylko jedno – by miejsca, które odwiedzają, mogły ich porządnie przestraszyć!
Nawiedzony las w Kędzierzynie-Koźlu
Co jakiś czas przedstawiamy Wam różne mniej lub bardziej straszne lokalizacje, w których podobno straszy: makabryczną wieś Bromierzyk, lasy, w których pojawia się demon pod postacią staruszki z lalką bez oczu czy przerażające miejsca w pobliżu Krakowa, do których strach się zapuszczać po zmroku. Tym razem Archiwum Tajemnic przedstawi Wam nawiedzony las w Kędzierzynie - Koźlu.
Historia miała miejsce w 2008 roku. Tysiące mieszkańców Kędzierzyna-Koźla przez kilkanaście dni roku mówiło tylko o jednym: łysa dziewczynka na rowerku jeździ po lesie i straszy ludzi. Zjawa nawiedzała las okalający największe blokowisko w Kędzierzynie-Koźlu: osiedle Piastów i graniczące z nim os. Powstańców Śląskich. Wielu mieszkańców twierdzi, że widziało ducha. Kim była zjawa?
Kim jest łysa dziewczynka na rowerku nawiedzająca las w Kędzierzynie-Koźlu?
Wśród miejscowych krążą dwie wersje legendy. Jedna mówi, że dziewczynka pod koniec wojny została zamordowana przez własnego ojca. Ten pod pretekstem wspólnej zabawy zaciągnął córkę do lasu. Tam pobił do nieprzytomności i ciągnął za włosy przez chaszcze. W głębi lasu zabił dziecko i porzucił na bagnach.
Według innej historii dziewczynka została zgwałcona i pozbawione życia przez radzieckich żołnierzy. Ponoć oprawcy szarpali ją za włosy, stąd zjawa jest łysa.
Duch łysej dziewczynki wzbudził ogromną panikę wśród mieszkańców miasta
W 2008 roku o zjawie poinformowały lokalne gazeta i radio. Wkrótce potem do poradni psychologicznej zaczęli zgłaszać się rodzice z rozstrojonymi nerwowo dziećmi. Psycholodzy postanowili podać dziennikarzy do prokuratury.
Gazety do artykułów dołączały zdjęcia "ducha". O mrocznej historii łysej dziewczynki usłyszała cała Polska. W niektórych szkołach wybuchała wręcz panika. W lokalnej gazecie przerażonych uczniów uspokajała miejscowa katechetka, przekonując, że duchy nie istnieją.
Zobacz również: Demony w tajemniczym domu na Podlasiu?
Oceń artykuł