Wracając autostradą z wakacji nad Bałtykiem zgubili dziadka. „Świetna historia do opowiadania”

Rodzina wracająca z urlopu nad morzem zgubiła na autostradzie A4 dziadka. 60-latek został zostawiony w MOP-ie bez dokumentów, pieniędzy i telefonu. Miał szczęście, że spotkał patrol drogówki.
Czasami to nie wyjazdy, lecz przejazdy mają szansę zostać w pamięci na dłużej. Tak zapewne będzie z powrotem z wypoczynku nad morzem, podczas którego jadąca trzema samochodami rodzina zgubiła po drodze 60-letniego mężczyznę.
Przejazd odbywał się nadzwyczaj odpowiedzialnie: rodzina jadąc w stronę Katowic zatrzymała się na parkingu w Miejscu Obsługi Podróżnych, gdzie po rozprostowaniu kości zmieniły się osoby za kierownicę i konwój ruszył w dalszą drogę. Nie wyjechali jednak w komplecie, zostawiając za dobą 60-latka, który nie zdążył wsiąść do żadnego z aut.
Kierujący się na Śląsk urlopowicze nie sprawdzili listy obecności, przez co mężczyzna został sam bez grosza przy duszy i bez telefonu, dzięki któremu mógłby dać znać, że czuje się zapomniany.
Wracali znad morza autostradą, po drodze zgubili dziadka. Mężczyznę znalazła przez przypadek policja
60-latek miał szczęście w nieszczęściu, gdyż MOP został akurat odwiedzony przez policjantów.
Starszy mężczyzna został w okolicy parkingu bez telefonu, dokumentów i portfela. Prosił przypadkowe osoby o pomoc, ale bez skutku. Dopiero patrol wrocławskiej drogówki, który wjechał na teren MOP-u, zainteresował się chodzącym samotnie mężczyzną. Policjanci wysłuchali jego opowieści i skontaktowali się z rodziną. Funkcjonariusze wykorzystali do tego media społecznościowe, odnajdując rodzinę i wysyłając do niej wiadomość.
Trzeba było skorzystać z takiej formy kontaktu, gdyż mężczyzna – jak zresztą 99% osób – nie pamiętał numerów telefonu do swojej rodziny. Powiadomiona rodzina potrzebowała dwóch godzin, żeby zawrócić na węźle i wrócić po zapomnianego bliskiego.
W tym czasie policjanci zaopiekowali się mężczyzną w stresującej dla niego sytuacji. Po jakimś czasie nerwy minęły i 60-latek wspólnie z policjantami drogówki żartował z całego zajścia. Twierdził, że będzie miał teraz świetną historię do opowiadania.
Funkcjonariusze donieśli, że oddali mężczyznę rodzinie całego i zdrowego, a przy tym w dobrym humorze.
Zobacz także: Youtuber zgubił się w lesie podczas kręcenia filmu jak nie zgubić się w lesie
Oceń artykuł