"Punisher Epic Collection. Krąg krwi" - [RECENZJA]

"Punisher Epic Collection. Krąg krwi" to kolejny klasyczny zbiór komiksów Marvela wydany w Polsce przez Egmont. Jak prezentują się pierwsze solowe przygody Franka Castle?
Punisher - postać tak kultowa, że czasami osoby w ubraniach z jego znakiem, nawet nie wiedzą, czyje logo noszą. Marvel Comics często jawi się jako wydawnictwo komiksowe dla dzieci, ale tacy (anty)bohaterowie jak Punisher udowadniają, że Dom Pomysłów również ma swoją mroczną stronę. Frank Castle doczekał się w końcu polskiej wersji swoich pierwszych solowych przygód na naszym rynku. Jak prezentuje się "Punisher Epic Collection. Krąg krwi"?
Nie samymi nowościami człowiek żyje, na szczęście w ostatnim czasie Egmont Polska idzie w klasykę Marvela. Dzięki temu wielu rodzimych czytelników ma okazję zetknąć się z historiami sprzed kilkudziesięciu lat, które dla amerykańskich odbiorców często są czymś oczywistym. Seria Epic Collection zbiera najważniejsze przygody postaci Marvela i prezentuje je w zbiorczych tomach. Po Spider-Manie przyszła pora na Franka Castle. Album z podtytułem "Krąg krwi" zawiera zeszyty z serii "Punisher" (1986) #1–5, "Punisher" (1987) #1–10, "Daredevil" #257, oraz powieść graficzną "Marvel Graphic Novel: Punisher – Assassin’s Guild" z 1988 roku. Łącznie 460 stron brutalnych historii z Punisherem autorstwa takich scenarzystów i rysowników jak Steven Grant, Jo Duffy, Mike Baron, Ann Nocenti oraz Mike Zeck, Mike Vosburg, Klaus Janson, Dave Ross, Whilce Portacio, John Romita Jr. i Jorge Zaffino. Do tego 40 kolejnych stron samych dodatków dla koneserów.
Punisher zadebiutował w "The Amazing Spider-Man" #129 z 1974 roku, gdzie odgrywał rolę przeciwnika tytułowego bohatera. W kolejnych latach pojawiał się gościnnie, ale nie stał nad nim żaden twórca mający spójną wizję rozwoju postaci. Z tego powodu pojawiło się wiele absurdalnych historii, w których Castle był tak zacietrzewionym wrogiem wszelkiego występku, że otwierał ogień z ostrej amunicji do ludzi rzucających papierek na ulicę. W końcu w drugiej połowie lat 80. zdecydowano, że warto wykorzystać antybohatera w inny sposób. Steven Grant i Mike Zeck dostali na próbę 5-zeszytową miniserię, w której postanowili tchnąć w Punishera nowe życie, tłumacząc na wszelkie możliwe sposoby niedorzeczności wprowadzone przez poprzedników.
Pomysł wypalił na tyle, że po jej zakończeniu Frank otrzymał kontynuację liczącą 10 numerów. Te dwie serie w pełni ukształtowały takiego Punishera, jakiego znamy i "kochamy" do dziś - bezwzględną, pozbawioną emocji maszynę do zabijania, która nie okazuje strachu przed przeciwnikiem i potrafi wyjść obronną ręką z każdej, nawet najbardziej niebezpiecznej sytuacji. Tym razem Pusniher ma konkretny cel - oczyścić miasto (a czasami również tereny poza Nowym Jorkiem) z szumowin. I w sumie tego dotyczą przygody ukazane w tym albumie. W przeciwieństwie do pozostałych postaci z komiksów Marvela, Punisher wychodzi na ulicę. Jego przeciwnikami nie są jednak pozornie zwykli przestępcy, którzy w rzeczywistości dysponują urządzeniami rodem z filmów science fiction, jak miało to często miejsce w przypadku Spider-Mana, Cloak i Dagger czy Daredevila. Frank głównie walczy ze zwykłymi oprychami, dilerami, gangsterami i innymi niebezpiecznymi przestępcami. Są to jednak (w większości wypadków) ludzie pozbawieni nadludzkich zdolności, co idealnie współgra z tytułowym bohaterem, którego supermocami są szkolenie marines i żądza zemsty.
Punisher musi więc wykorzystać swoje umiejętności, by przechytrzyć osoby, na które poluje. Prowadzi śledztwa, poznaje ważne informacje na temat przeciwników i w odpowiednim momencie wkracza do akcji. Chociaż czasem wrogowie są go w stanie zaskoczyć albo wpada na trop nowego zbira przez przypadek, zawsze jest przygotowany do walki. Punisher w drugiej połowie lat 80. stał się więc bohaterem swoich czasów - kimś pokroju Johna Rambo - jednoosobową armią, niebojącą pobrudzić sobie rąk, w walce o wyższe dobro. Zdaje sobie przy tym sprawę, że robi rzeczy straszne, ale nie ma nic do stracenia i uważa, że ciąży na nim swego rodzaju odpowiedzialność i imperatyw moralny, zmuszający go do działania.
Rysunki idealnie pasują do przedstawianych przygód. Zostały stworzone w stylistyce pasującej do trendów panujących w tamtym czasie obecnych w innych komiksach superbohaterskich, ale z racji bardziej realistycznych sytuacji, automatycznie podbudowują szorstki, brutalny charakter historii. Mamy więc do czynienia z klasyczną czystą, trochę upraszczającą, ale wciąż realistyczną kreską typową dla superbohaterszczyzny przełomu lat 80. i 90. XX wieku. Różnicę w warstwie wizualnej widać dopiero w "Gildii zabójców", w której Jorge Zaffino poszedł w bardziej graficznym kierunku, dodatkowo podkreślając mrok scenariusza, który stworzyła Jo Duffy. Nie ma się co dziwić. Powieść graficzna zobowiązuje do bardziej "artystycznego" podejścia.
W obfitej sekcji dodatków znajdziemy okładki, zeszyty, szkice, ale również teksty Sholly'ego Fischa, Carla Pottsa, Mike'a Barona oraz Ralpha Macchio, a także przedruk zabawnego stripu z "Marvel Age" #51 oraz karty dotyczące Francka Castle z encyklopedii "Marvel Universe Deluxe Edition: #10 i strony redakcyjne z "Punisher Magazine". Coś dla siebie znajdą więc nie tylko pasjonaci samych komiksowych opowieści, ale również osoby rozkochane w historii Marvela.
Mimo niemal 40 lat na karku, historie zawarte w "Punisher Epic Collection. Krąg krwi" nadal czyta się niezwykle przyjemnie. To trzymające w napięciu, dostarczające zabawy, satysfakcjonujące opowieści, które stoją na pograniczu typowych komiksów superhero i niezwykle brutalnych przygód Punishera z serii "Max". Tom będzie gratką dla wszystkich osób, które zawsze chciały poznać początki tego kultowego antybohatera, ale też dobrym wprowadzeniem do postaci Franka Castle. Ciężko polemizować ze zbiorem, mieszącym w sobie komiksy, bez których nie byłoby dziś Punishera. To właśnie tutaj pojawiło się wiele wątków i postaci, które na stałe weszły do mikroświata tego antybohatera, między innymi Micro i Jigsaw. Nie trzeba więc polecać tego komiksu, bo to jak rekomendować osobom przyjeżdżającym do Paryża wizytę w Luwrze. "Punisher Epic Collection. Krąg krwi" jest jak jego tytułowy bohater - sam potrafi się obronić i nie trzeba mu w tym pomagać.
Ocena: 9/10
Oceń artykuł