Tatuaż, który kasuje się po roku
Problem z tradycyjnymi, trwałymi tatuażami polega na tym, że trzeba się z nimi wiązać na całe życie i nosić je, nawet gdy przestaną się podobać lub się zdezaktualizują. Z pomocą przychodzi technologia i pomysł start-upu Ephemeral.

Wbrew nazwie, tatuaże wykonywane przez wynalazców nie są wcale efemeryczne – twórcy zapewniają, że będą widoczne przez rok. Aplikowane są w dokładne taki sam sposób, jak tradycyjne dziary – za pomocą pistoletu – dają też (przynajmniej na początku) identyczny efekt wizualny.
To nie koniec podobieństw – nawet atrament, który jest używany do robienia tymczasowego tatuażu, jest niemal identyczny z tym skutkującym trwałym zabarwieniem skóry. Jak to możliwe? Sekret zdradza współzałożyciel Ephemeral.
"Tatuaże pozostają trwałe, gdyż cząstki atramentu są zbyt duże, żeby mogły być zneutralizowane przez system immunologiczny. My używamy małych molekuł, które umieszczamy w kulistych strukturach ochronnych – dzięki temu osiągamy rozmiar broniący przed działaniem układu odpornościowego organizmu. Gdy warstwa ochronna zostanie usunięta – atrament jest wypłukiwany przez organizm. "
Kapsułki mają trwałość wyliczoną na rok – nic nie stoi jednak na przeszkodzie, żeby tatuaż wywabić wcześniej. Wystarczy wprowadzić w obszar grafiki – znów używając pistoletu – substancję, która przyspieszy rozpad struktur ochronnych.
Jak podkreślają pomysłodawcy, metody tej można używać nie tylko do „wywabiania” tatuaży, ale także do ich częściowej modyfikacji – można usunąć tylko część wzoru i zastąpić ją nowym motywem.
Trwały tatuaż też nie jest oczywiście całkowicie nieusuwalny – można przykryć go nowym projektem lub zdecydować się na laserowe usunięcie, ta procedura jest jednak bolesna, droga… i nie zawsze daje estetycznie akceptowalne rezultaty.
Rozwiązanie Ephemeral powinno zainteresować osoby, które dopiero rozpoczynają swoją przygodę z tatuażami – jeśli nawet stwierdzą, że wykonany wzór nie był zbyt szczęśliwie dobrany, będą mogły z niego bez żadnych konsekwencji zrezygnować.
Całkiem ciekawym pomysłem jest także możliwość przymierzenia tatuażu dzięki aplikacji Ink Hunter – wystarczy spojrzeć z pomocą smartfona na miejsce, w którym ma się pokazać wzór, żeby zobaczyć jak prezentowałby się po jego wykonaniu.
W przyszłości można będzie cieszyć się innym zdobieniem skóry każdego dnia, i to bez potrzeby wstrzykiwania pod skórę atramentu – zaprezentowano wyświetlacze tak cienkie i elastyczne, że bez problemu można nakleić je wprost na ciało.
Korzystalibyście z takich tatuaży w wersji demo?