Wiemy, kogo winić za wynalezienie selfie

Jaki stosunek mają Polacy do fotograficznych autoportretów robionych własną dłonią smartfonem widać doskonale po nieoficjalnym polskim odpowiedniku słowa selfie, którego nie da się napisać w kulturalnych zakątkach internetu bez używania gwiazdki – samo*ebka.

Błyskawiczna kariera tego zjawiska zaczęła się wraz z upowszechnieniem smartfonów z wbudowanymi przednimi aparatami – zaspakajanie własnej próżności znalazło się, nomen omen, w zasięgu ręki.

Fenomen został dostrzeżony także przez poważne i stateczne media – „selfie” zostało uznane za słowo roku 2013 przez Oxford Dictionary. Nie bez powodu – częstotliwość pojawienia się tego wyrażenia w sieci wzrosło wtedy o robiące wrażenie 17 000 procent.

Jak się zaczęło okazywać, pogoń za jak najlepszym ujęciem potrafiła nawet zakończyć się zgonem – gdzie i w jaki sposób się to działo, można zobaczyć na mapie śmierci selfie.

Nie sposób nie wspomnieć tu także o jednym z najważniejszych wynalazków XXI wieku – wyspecjalizowanych kijkach do selfie, które zdecydowanie ułatwiają proces robienia autoportretu. Pojawiły się nawet konstrukcje dla osób, które do samo*ebek chcieliby używać nie smartfonów, lecz MacBooków.

Komu zawdzięczamy powstanie tego zjawiska? Pojawiła się osoba, która podczas wywiadu przyznała się, że to jej sprawka. I że i my, i Steve Jobs, i cały przemysł technologiczny powinien być jej za to wdzięczny:

"

Gdyby pager miał aparat, robiłabym sobie nim selfie. Mam nawet takie zdjęcie ze swojej młodości – selfie strzeliłam sobie używając jednorazowego aparatu. "

Słowa pochodzą z rozmowy przeprowadzonej z Paris Hilton. Trzeba przyznać, że była to jedna z pierwszych osób, która była znana z tego, że jest znana. Dziedziczka majątku hotelowego magnata była tez prekursorką, jeśli chodzi o kręcenie sekstaśm – być może więc w jej słowach jest mniej absurdu, niż mogłoby się to najpierwszy rzut oka wydawać.