Disney skrytykowany za przyciemnianie skóry białym statystom w aktorskim filmie „Aladyn”

Natalia Hluzow
09.01.2018 11:21
Disney skrytykowany za przyciemnianie skóry białym statystom w aktorskim filmie „Aladyn” Fot. kadr z wideo

Aktorski „Aladyn” po raz kolejny oberwał za kontrowersje związane z kolorem skóry osób występujących w filmie.

Wydawało się, że czasy kina, w którym białym aktorom malowano twarze, by wcielali się w czarnoskóre bądź śniade postaci minęły bezpowrotnie wraz z ostatnim klapsem „Faraona” Jerzego Kawalerowicza w latach 60. Okazuje się jednak, że nie i że jest to trend, któremu nadal hołdują niektórzy filmowcy.

Choć żyjemy w globalnej wiosce, w której informacja o castingu do wysokobudżetowego, amerykańskiego filmu na podstawie słynnej baśni może dotrzeć do wszystkich krańców świata, a już na pewno do mieszkańców Wielkiej Brytanii o ciemnym kolorze skóry, ekipa filmowa pracująca nad aktorskim „Aladynem” w Longcross Studios pod Londynem jako statystów postanowiła częściowo zatrudnić białych aktorów i przyciemnić ich skórę.

O sprawie doniósł mediom stand-in jednego z głównych bohaterów, Kaushal Odedra, który twierdzi, że na planie „Aladyna” widział co najmniej 20 aktorów o bardzo jasnej skórze, którzy czekali w kolejce do charakteryzatorni, by przyciemniono ich cerę przed rozpoczęciem zdjęć. Po tej wieści, jak można się było spodziewać, w mediach zawrzało. Wytwórnię, która zdecydowała się na taki zabieg, krytykowały wszystkie największe portale brytyjskie, w tym Deadline i Daily Mail.

Disney odniósł się do tych zarzutów, nie dementując ich i nie wypierając się „przemalowywania” aktorów, jednak tłumacząc całe zajście:

Ogromny wysiłek został włożony w to, by skompletować jedną z największych i najbardziej różnorodnych obsad, jakie kiedykolwiek pojawiły się na ekranie. Zróżnicowanie naszej obsady i statystów było absolutnym wymogiem i tylko w nielicznych przypadkach, kiedy było to kwestią specjalnych umiejętności, bezpieczeństwa i kontroli (efektów specjalnych, występów kaskaderów czy pracy ze zwierzętami) zdecydowaliśmy się na umalowanie ekipy, by wtopiła się w tłum.

Wytwórnia dodatkowo zaznaczyła w swojej odpowiedzi, że 400 na 500 statystów, tancerzy czy opiekunów wielbłądów to Hindusi, Afrykanie, Azjaci bądź osoby pochodzące z Bliskiego Wschodu. Tylko 100 osób zostało zaangażowanych lokalnie z Londynu.

To nie pierwsze kontrowersje związane z kolorem skóry obsady „Aladyna”. Wcześniej oburzenie wywołało zatrudnienie Naomi Scott - aktorki o brytyjsko-indyskich korzeniach - do roli księżniczki Jasminy, gdyż jej skóra według niektórych jest za jasna. Innym przykładem „whitewashingu” w filmie było to, że w miejsce księcia Achmeda wstawiono księcia Andersa z Norwegii, który nigdy nie pojawił się w baśni o Aladynie. 

Mimo licznych zarzutów stawianych filmowi z uwagi na rasę aktorów i statystów, możemy spodziewać się świetnego widowiska o zawrotnym tempie. Reżyserem aktorskiego „Aladyna” jest bowiem Guy Ritchie, twórca o bardzo charakterystycznym stylu, który w brawurowy i uwspółcześniony sposób przeniósł już na ekran „Sherlocka Holmesa” czy legendę o Królu Arturze. Ritchie jest też współtwórcą scenariusza, który napisał wraz z Vanessą Taylor i Johnem Augustem. W filmie, poza Naomi Scott w roli Jasminy, zobaczymy m.in. Menę Massouda w tytułowej roli, Marwana Kenzariego jako Jafara oraz Willa Smitha w roli Dżina. 

„Aladyn” to kolejna po „Królewnie śnieżce”, „Śpiącej królewnie”, „Pięknej i Bestii” czy „Królu Lwie” klasyczna animacja Disney'a, która zostanie przeniesiona na ekran w nowej, aktorskiej wersji. Premiera filmu jest planowana na 2019 rok. 

Natalia Hluzow Redaktor antyradia
CZYTAJ TAKŻE
Logo 18plus

Ta strona zawiera treści przeznaczone tylko dla dorosłych jeżeli nie masz ukończonych 18 lat, nie powinieneś jej oglądać.