„Infinity War”: Kevin Feige wyjawił, dlaczego to właśnie oryginalni Avengers przetrwali masakrę Thanosa

Szef Marvel Studios zdradził, dlaczego to właśnie Iron Man, Cap, Thor, Black Widow, Hulk i (najprawdopodobniej) Hawkeye przetrwali zagładę wieńczącą film „Avengers: Infinity War”.
„Avengers: Infinity War” to film wyjątkowy pod każdym względem. Twórcy wieńczącej 10 lat MCU produkcji zgromadzili na ekranie kilkudziesięciu głównych bohaterów poprzednich 18 filmów, po czym, uśmiercając większość z nich, posunęli się dalej niż jakikolwiek inny twórca realizujący filmy o superbohaterach.
Fani spodziewają się wprawdzie, że herosi, którzy wyparowali w finałowej scenie „Infinity War”, powrócą w „Avengers 4”, by następnie kontynuować swoje przygody w sequelach solowych filmów. Niemniej, na chwilę obecną przy życiu pozostała jedynie garstka superbohaterów Marvela. I nie jest oczywiście przypadkiem, że to właśnie tej garstce fani MCU kibicują od pierwszego filmu „Avengers” z 2012 roku. W wywiadzie dla io9 potwierdził to sam Kevin Feige.
„Avengers: Infinity War”: Dlaczego Iron Man, Cap i Thor przeżyli zagładę?
W sieci pojawiła się ostatnio szalona teoria, że już film „Civil War” zapowiadał, kto przeżyje, a kto zginie w 3. części „Avengers”. Nie wydaje się zbyt prawdopodobnym, że był to klucz, według którego rozsadzano bohaterów przy stole, jednak na pewno już wtedy wiedziano, jak skończy się pierwsza część dyptyku zamykającego pierwsze 10 lat istnienia filmowego uniwersum Marvela.
Dlaczego decydując się na tak odważny finał, nie zdecydowano się uśmiercić również Iron Mana, Kapitana Ameryki czy Thora? Kevin Feige ma na to prostą odpowiedź:
Myślę, że w przypadku serii, która trwa od 10 lat i zmierza w stronę konkluzji w „Avengers 4”, czego zwykle nie dostaje się w tego typu filmach, wystarczy prosta matematyka, by uświadomić sobie, że to właśnie oryginalni Avengers zostaną przy życiu.
Wypowiedź ta w oczywisty sposób wyjaśnia, dlaczego przetrwali tylko weterani. Bo choć publiczność pokochała Black Panthera, młodego Spider-Mana czy Strażników Galaktyki, to z oryginalnymi Avengerami fani zdążyli zżyć się najbardziej w ciągu ostatniej dekady.
Słowa szefa Marvel Studios są także wskazówką dotyczącą nadchodzącego filmu – prawdziwego i ostatecznego finału serii o Iron Manie, Kapitanie Ameryce, Thorze, Czarnej Wdowie, Hawkeye’u i Hulku, w którym znów będą zdani tylko na siebie nawzajem i w którym wspólnie będą musieli stanąć przed ostatnim zadaniem. W jaki sposób wesprze ich Captain Marvel? Jaki wpływ na historię będą mieli Ant-Man i Wasp? Tego wszystkiego dowiemy się z nadchodzących filmów.
Już teraz powinniśmy być jednak przygotowani na to, że „Avengers 4” przyniesie o wiele dotkliwsze rozstania niż „Infinity War” i że oryginalna drużyna Mścicieli przekaże pałeczkę nowemu pokoleniu superherosów, które – już bez nich – wkroczy w 4. fazę MCU. Film „Avengers 4” trafi na ekrany kin w maju 2019 roku.
Oceń artykuł