Będzie więcej Bruce'a Willisa w „Szklanej pułapce 6”

Seria o Johnie McClanie ze znikomym udziałem Bruce'a Willisa? To zwiastowało niewypał. Jednak jak się okazuje aktor będzie bardziej zaangażowany w projekt niż początkowo zakładano.
„Szklana pułapka 6” jest zaplanowana jednocześnie jako prequel i sequel. Większa część akcji ma się rozgrywać w 1979 roku i opisywać początki służby Johna McClane'a w nowojorskiej policji. Pod uwagę bierze się sięgnięcie po komiksową miniserię z lat 2009-2010, czyli „Die Hard: Year One”, stworzoną przez Howarda Chaykina. Opisana na papierze historia skupia się na pierwszym starciu policjanta z terrorystami w 1976 roku.
Powrót do przeszłości był jednoznaczny z obsadzeniem kogoś innego w roli Johna McClane'a niż Bruce Willis. Sam kultowy aktor miał się pojawić tylko w scenie rozpoczynającej i zamykającej film.
Jednak Len Wiseman, reżyser „Szklanej pułapki 6”, wyznał, że Willisa w nowej odsłonie zobaczymy częściej niż w zaledwie dwóch sekwencjach:
Będzie go zdecydowanie więcej. Ta postać jest oczywiście nowoczesną wersją, zatem i sam początek historii, o ile można to tak określić, ma swoje oddziaływanie na obecnego McClane’a. Ten film to hybryda prequela i sequela jakiej do tej pory nie widziałem i która jest niezwykle nietypowa.
Twórca opowiedział także jak narodził się pomysł na scenariusz i dlaczego zdecydował się cofnąć do początków służby McClane'a:
Ta postać ma ogromny bagaż doświadczeń i emocji. Jest rozwiedziony, gorzki, jego dowódca go nienawidzi i nie chce go z powrotem. Co ukształtowało tego gościa? Nigdy nie widzieliśmy historii miłości między nim a żoną. Wiemy, że związek umarł, ale jak wyglądała wcześniej jego relacja z Holly albo bycie policjantem w latach 70.? To jest coś nad czym zawsze się zastanawiałem, a teraz to robimy.
Na dany moment nie wiadomo kto miałby się wcielić w młodego Johna McClane'a. Reżyser ma jednak pewne oczekiwania wobec potencjalnego odtwórcy:
To musi być ktoś pyszny oraz pełen pewności siebie, ale też uroku, dowcipny, z charyzmą i twardy. To duże oczekiwania, zwłaszcza, jak na młodego aktora. Jednak muszę czuć, że ma on to w sobie, niż tylko próbuje to zagrać.
To nie byłby pierwszy raz, kiedy Bruce Willis wcielałby się z kimś w tę samą postać tylko, że w różnym wieku. Do podobnej sytuacji doszło na planie „Loopera” z 2012 roku. Wówczas aktor dzielił ekran z Josephem Gordonem-Levittem.
Cóż, Bruce Willis to synonim „Szklanej pułapki”. Miejmy nadzieję, że dostanie odpowiednio dużo czasu w szóstej odsłonie. Yupikayey motherfucker!
Oceń artykuł