Clint Eastwood kontra ogromne robale z „Żołnierzy kosmosu” w przeróbce słynnych westernów

„Alamo” to jeden z najsłynniejszych westernów. Co by było, gdyby w obronie fortu oprócz Johna Wayne'a udział brali Clint Eastwood, Charles Bronson i Steve McQuinn, a wrogich Meksykanów zastąpić... ogromnymi robalami z innej planety?
Każdy fan westernów na pewno widział film Johna Wayne'a z 1960 roku pod tytułem „Alamo”. Specjalnie dla wszystkich ignorantów pokrótce streścimy fabułę tej produkcji. Historia opiera się na prawdziwych wydarzeniach, które miały miejsce w Teksasie w roku 1836. Zadaniem głównych bohaterów jest obrona fortu Alamo przed armią Republiki Meksykańskiej, która chciała zdławić rewolucję teksańską. 200 ludzi uwięzionych w forcie musi stawić czoła o wiele większej grupie przeciwników. Pułkownicy Travis (Laurence Harvey), Crockett (John Wayne) i Bowie (Richard Widmark) wraz ze swoimi ludźmi muszą pokonać 7000 żołnierzy wojsk Meksyku. Film Wayne'a stał się bazą pod krótkometrażowy mashup autorstwa Fabrice Mathieu, który postanowił zmienić nieco fabułę „Alamo”.
„Far Alamo” - Clint Eastwood kontra wielkie robale
Filmowiec wpadł na pomysł, żeby połączyć klasyczny western z elementami filmów science fiction. Oczywiście tego typu produkcje to żadna nowość, ale do tej pory John Wayne jeszcze nie strzelał do ogromnych potworów. Mathieu zadał sobie pytanie - co by było, gdyby jeden z najsłynniejszych westernowych aktorów spotkał się z Paulem Verhoevenem. Odpowiedzią jest armia ogromnych insektów z filmu „Żołnierze kosmosu”, która ze wszystkich stron atakuje obrońców Alamo. Zresztą zobaczcie sami!
Żeby szanse były wyrównane do Wayne'a dołączyły inne gwiazdy westernów. Widzimy więc między innymi Charlesa Bronsona, Henry'ego Fondę czy Steve'a McQueena. Nie mogło zabraknąć oczywiście gwiazdy spaghetti westernów - Clinta Eastwooda. Tajemniczy, milczący i szybki rewolwerowiec staje naprzeciw ogromnego robala, który wychodzi spod ziemi.
Autor mashupa użył w swoim dziele obu wersji „Alamo” (z 1960 i 2004 roku) oraz takich tytułów, jak „Gringo”, „Za garść dolarów”, „Za kilka dolarów więcej”, „Dobry, zły i brzydki”, „7 wspaniałych”, „Nazywam się Nobody”, „Pewnego razu na Dzikim Zachodzie” oraz trzech filmów z serii „Żołnierze kosmosu” (część pierwsza, trzecia i „Zdrada na Marsie”).
Trzeba przyznać, że „Far Alamo” to całkiem udane połączenie dwóch, wydawałoby się odmiennych gatunków filmowych. Kto wie, być może kiedyś w kinach zobaczymy podobny crossover?
Oceń artykuł