Czy kolejna część "Avengers" opowie o złej wersji herosów?

Fani Marvela od dłuższego czasu prorokują, że kolejnym crossoverem będzie adaptacja komiksu "Dark Avengers". Czy bez Spider-Mana w MCU to nadal możliwe?
Film "Avengers: Endgame" był największym crossoverem w historii MCU i chyba całego kina rozrywkowego w historii. W Fazie Czwartej twórcy z Marvel Studios spuszczą nieco z tonu, by przygotować widzów na kolejną produkcję, która prawdopodobnie będzie jeszcze większym widowiskiem niż czwarta część filmu o Avengers. Fani od dawna mają nadzieję, że przyszłość filmów Marvela to saga z Dark Avengers w roli głównej.
Filmy Marvela - czy powstanie adaptacja "Dark Avengers"?
W 2008 roku wydawnictwo Marvel Comics wyróciło komiksowy świat do góry nogami, wprowadzając drużynę Dark Avengers - grupę złożoną z czarnych charakterów udających obrońców świata. Za wszystkim stał Norman Osborn - wieloletni wróg Spider-Mana, który powołał grupę do życia, by wcielić własny plan. Stało się to w momencie, kiedy oryginalni Avengers rozpadli się i oficjalnie przestali istnieć.
Podobna sytuacja pojawiła się po "Endgame". Oryginalny skład Avengers został poważnie okaleczony i miejsce bohaterów będą musieli zająć nowi herosi. Do niedawna sądzono, że wśród nich pojawi się Spider-Man, a co za tym idzie, w MCU w końcu zadebiutuje Norman Osborn. Niestety zerwanie umowy przez Sony Pictures raczej wyklucza taki scenariusz. Nie oznacza to jednak, że fimowa wersja Dark Avengers traci rację bytu.
Eirik Gumeny z porta CBR.com słusznie zauważył, że w kinowej adaptacji "Dark Avengers" wcale nie musi pojawiać się Osborn. Jego miejsce może zastąpić z powodzeniem inny czarny charakter i to w dodatku taki, który pojawił się już w uniwersum. Jednym z dobrych kandydatów mógłby być Justin Hammer, który zadebiutował w drugiej części "Iron Mana".
Ta postać słynie z knucia intryg, które mają zapewnić jej wymierne korzyści. Czy grany przez Sama Rockwella szemrany przedsiębiorca powróci w przyszłości?
Niewykluczone, tak samo, jak powrót złoczyńcy, którego powrót już został potwierdzony. Chodzi o Helmuta Zemo - osobę odpowiedzialną za wojnę domową, w której brali udział członkowie Avengers. Zemo grany przez Daniela Brühla, będzie przeciwnikiem tytułowych bohaterów nadchodzącego serialu "Falcon and the Winter Soldier".
Jego komiksowy odpowiednik stworzył grupę zreformowanych przestępców znaną jako Thunderbolts. Filmowcy mogliby więc połączyć komiksowe inspiracje, tworząc ciekawą fabułę nowej produkcji.
Jest jeszcze trzeci kandydat - grany przez Williama Hurta generał Thaddeus Thadeus "Thunderbolt" Ross, który nie jest czarnym charakterem sensu stricto. Wiadomo jednak, że to osoba porywcza, która nie do końca ufa superbohaterom i często działa naginając prawo.
Wypaczony władzą mógłby wpaść na pomysł uformowania własnej grupy Avengers, nad którą miałby całkowitą kontrolę.
Czy tego typu scenariusze są prawdopodobne? Jak najbardziej, nie wpływa to jednak na fakt, że tak naprawdę nie wiemy, w którym kierunku podąży przyszłość Avengers. Twórcy MCU skupiają się na razie na postaciach wprowadzonych po Fazie Drugiej i całkiem nowych, mniej popularnych bohaterach. Niewykluczone, że w nadchodzących produkcjach pojawią się jednak podwaliny pod filmową wersję "Dak Avengers".
Zobacz też: Jaka przyszłość czeka filmy Marvela po "Avengers: Endgame"?
Oceń artykuł