Czy wiesz, że: animatorzy DreamWorks pracowali nad "Shrekiem" za karę?

12.08.2019 15:17
Shrek Fot. shutterstock.com

Okazuje się, że "Shrek" początkowo nie był rozważany w kategoriach filmu, który odniesie sukces. Z tego powodu animatorzy DreamWorks byli wysyłani przymusowo do pracy nad tym tytułem.

Film "Shrek" był przełomem w dziedzinie produkcji animowanych. Nie tylko z powodu oszałamiającej jak na 2001 rok technologii animacji komputerowej, ale również humoru bawiącego zarówno dzieci, jak i dorosłych widzów. Okazuje się jednak, że szefowie DreamWorks początkowo nie widzieli w tym tytule potencjału na kasowy hit.

"Shrek" - animatorzy DreamWorks pracowali nad filmem za karę

Nicole Laporte w swojej książce "Men Who Would Be King: An Almost Epic Tale of Moguls, Movies, and a Company Called DreamWorks", opisuje, w jaki sposób stworzono animację, która przeszła do historii kinematografii i stała się synonimem komedii familijnej.

Przeczytaj także

Chociaż premiera "Shreka" odbyła się w 2001 roku, pierwsze prace nad adaptacją książki Williama Steiga rozpoczęły się 10 lat wcześniej. Prawda do adaptacji 30-stronnicowego opowiadania wykupił Steven Spielberg. Filmowiec nie miał jednak okazji wcielić swojego filmu w życie. Kilka lat później Jeffrey Katzenberg, David Geffen i Spielberg kilka lat później powołali do życia DreamWorks Pictures. Katzenberg w 1995 roku postanowił przejąć prawa do "Shreka!" i stworzyć na jego podstawie film animowany.

Priorytetem DreamWorks w tamtym okresie była jednak inna produkcja - "Książę Egiptu". To pierwsza duża animacja wytwórni zrealizowana przy pomocy klasycznych technik animacyjnych. "Shrek" od początku miał być filmem tworzonym przy pomocy grafiki komputerowej. I chociaż szlaki tego typu produkcjom przetarło "Toy Story", w połowie lat 90. nadal na piedestale stawiano tradycyjne filmy animowane. DreamWorks w 1996 roku nie miało takiego budżetu jak Pixar, więc "Shreka" traktowano po macoszemu.

Poza tym Katzenberg chciał, żeby "Shrek" był "ostry". Pracownicy DreamWorks nie mieli jednak pojęcia, o co konkretnie chodzi ich szefowi. Z tego powodu powstająca animacja stała się kukułczym jajem, przy którym nikt nie chciał pracować. Szefowie wytwórni wysyłali więc do pracy nad "Shrekiem" tych animatorów, którzy popełniali gafy przy tworzeniu "Księcia Egiptu".

Laporte żartobliwie porównała przydzielenie do "Shreka" do skazania na gułag. Osoby, które otrzymały tego rodzaju karę, nazywano "zeshrekowanymi". W końcu zdecydowano się wstrzymać produkcję. Prace ruszyły ponownie w 1997 roku. Wówczas do głównej roli zaangażowano gwiazdę filmu "Wielki biały ninja" Chrisa Farleya. Niestety aktor zmarł, zanim ukończono film.

Przeczytaj także

Nad "Shrekiem" znów zawisły czarne chmury. W końcu twórcy zdecydowali się dać tytułowi jeszcze jedną szansę. Na miejsce Farleya wybrano jego kolegę z Saturday Night Live - Mike'a Myersa. Kiedy produkcja trafiła na ekrany kin, okazała się strzałem w dziesiątkę. Jak na pracę za karę, wyszedł całkiem udany komedii dla całej rodziny, który cieszy się popularnością do dziś.

Zobacz też: Powstanie reboot "Shreka". Film przygotuje twórca serii "Jak ukraść księżyc"

Sergiusz Kurczuk
Sergiusz Kurczuk Redaktor antyradia
CZYTAJ TAKŻE
Logo 18plus

Ta strona zawiera treści przeznaczone tylko dla dorosłych jeżeli nie masz ukończonych 18 lat, nie powinieneś jej oglądać.