Seksualność jest ostatnimi czasy bardzo wrażliwym, żeby nie powiedzieć – drażliwym tematem. To jak kobiety postrzegają same siebie, co uważają za niestosowne, a co za naturalne, stoi dziś w totalnej opozycji do tego, co jeszcze niedawno było ogólnie przyjęte i tego, jak po dziś dzień jesteśmy postrzegane przez wielu mężczyzn. Dla przykładu – publiczne rozprawianie o krwi menstruacyjnej do niedawna było uznawane za coś niestosownego, podczas gdy „końskie zaloty” uznawało się za niezręczne, ale w miarę normalne. Dziś jest zupełnie odwrotnie, a podobne przykłady można mnożyć w nieskończoność. Czy to dobrze? W tej kwestii każdy powinien dokonać indywidualnej oceny, a kiedy już to zrobi – nie zmuszać do swojego punktu widzenia innych.
Niby truizm, a jednak żyjemy dziś w czasach gigantycznej polaryzacji oraz wyolbrzymiania każdego tematu do niewyobrażalnych rozmiarów, co stawia prawdziwe problemy w krzywym zwierciadle, ostatecznie czyniąc z nich przedmiot kpin. Czy kobieta powinna wstydzić się tego, że ma okres? Oczywiście, że nie! Ale czy w związku z tym powinna od razu machać innym zużytą podpaską przed nosem? Chyba też nie…? Podobnie jest z najgorętszym tematem tej jesieni, a więc z molestowaniem w Hollywood.
„Moda na molestowanie”
Nie istnieje chyba człowiek, który sprzeciwiałby się tezie, że gwałt czy jakakolwiek przemoc seksualna to rzecz absolutnie potworna. Niemniej, powszechność #metoo i kolejne doniesienia o molestujących bądź molestowanych gwiazdach z Hollywood i nie tylko, zamiast pomóc w przeciwdziałaniu kolejnym tragediom, dały początek znieczulicy i kpinom z rzeczywistego problemu, jakim jest molestowanie seksualne. I to nie dlatego, że ludzie nagle zaczęli uznawać wykorzystywanie seksualne za śmieszne, ale dlatego, że wiele historii, o których czytamy i słyszymy codziennie w mediach, to niezręczne sytuacje rozdmuchane do rangi molestowania. Czy w jakikolwiek sposób pomaga to autentycznym ofiarom? Nie sądzę.
Superbohaterka w obronie uciśnionych kobiet
Na fali wszystkich tych oskarżeń i doniesień pojawiła się plotka, że Gal Gadot zagroziła, że nie wystąpi w „Wonder Woman 2”, jeśli w produkcję będzie zamieszany Brett Ratner – producent i reżyser oskarżony o molestowanie kilku aktorek. Odkąd sprawa wyszła na jaw, Ratner to oczywiście persona non grata w Hollywood, jednak Warner Bros. zdementowało doniesienia o groźbach aktorki, twierdząc, że są one wyssane z palca.
„Wonder Woman” zdaje się dostatecznie udowadniać, że kobiety rządzą, są silne i nie muszą bać się płci przeciwnej. Niemniej, mocarna superbohaterka, która walczy ze złymi mężczyznami w imię molestowanych kobiet, to koncepcja wręcz idealna, dlatego trudno się dziwić, że ktoś pokusił się o rozpuszczenie takiej plotki. Skoro została jednak zdementowana, znaleziono nowy temat związany z Wonder Woman, który ma piętnować to, jak przedmiotowo mężczyźni traktują kobiety.
Obnażone Amazonki
Od jakiegoś czasu wiadomo, że w filmie „Liga sprawiedliwości”, będącym następcą „Wonder Woman” i „Batman v Superman”, pojawią się krajanki komiksowej bohaterki, czyli Amazonki. W rolach najważniejszych z nich mają powrócić nawet Connie Nielsen (Hipolita) i Robin Wright (Antiope). Wszyscy, którym podobały się solowe przygody Cudownej Kobiety, byli tym faktem zachwyceni. Niestety część z nich już nie jest. A wszystko to przez niestosowne stroje, jakie mitycznym wojowniczkom zaserwował Michael Wilkinson odpowiedzialny za kostiumy w „Lidze sprawiedliwości”. O co chodzi? Możecie zobaczyć poniżej:
Gdybyście się zastanawiali: To jest zdjęcie ukazujące, jak Amazonki wyglądały w „Wonder Woman”… obok fotki, na której widać ich wygląd w „Lidze sprawiedliwości”. Pierwsze [kostiumy] projektowała Lindy Hemming, drugie – Michael Wilkinson. Sądzę, że to krok wstecz.
Fanom nie podoba się to, że mężczyźni, który zrealizowali „Ligę Sprawiedliwości” w przeciwieństwie do kobiet, które zrealizowały „Wonder Woman”, traktują płeć piękną przedmiotowo, odkrywając ciała Amazonek w nowych kostiumach. Zniesmaczona wydaje się być także dyrektor artystyczna jednego z filmowych festiwali, która na swojego Twittera wstawiła to samo zdjęcie z dopiskiem:
To fantastyczny przykład różnic pomiędzy spojrzeniem męskim a kobiecym. Amazonki Patty Jenkins po lewej. Zacka Snydera po prawej.
Czy faktycznie w kostiumach przygotowanych do „Ligi sprawiedliwości” można doszukiwać się seksizmu? Doszukiwać pewnie tak... Choć ich wartość powinno się raczej rozpatrywać w kategoriach estetycznych, ewentualnie przez pryzmat tego, która z opcji bardziej przydałyby się Amazonkom w walce. Niemniej, mityczne wojowniczki od starożytności były przedstawiane na wiele sposobów, więc doszukiwanie się braku szacunku do kobiet w odkrywaniu brzuchów mitycznych wojowniczek w filmie na podstawie komiksu… wydaje się mocno naciągane. Ale to tylko moje zdanie, z którym każdy ma prawo się nie zgodzić, a które doskonale zobrazował inny użytkownik Twittera:
Po prawej: Amazonki z filmu Zacka Snydera. Po lewej: Spartanie z filmu „300”. Nic dodać, nic ująć.
„Liga sprawiedliwości” pojawi się w kinach już w najbliższy piątek, 17 listopada 2017. Każdy fan, a przede wszystkim każda fanka DC będzie miała wtedy szansę ocenić, na ile komfortowo czuje się z wyglądem Amazonek w najnowszym filmie Snydera.
Oceń artykuł