Damon Herriman opowiedział o Charlesie Mansonie i różnicy między "Mindhunterem", a rolą u Tarantino

Damon Herriman dwukrotnie wcielił się Charlesa Mansona. Aktor opowiedział o swoim spojrzeniu na słynnego kryminalistę i o tym, jak różnił się Charlie w "Mindhunterze" od tego w "Once Upon a Time in Hollywood".
Damon Herriman, co nie często się zdarza, wcielił się w jedną postać aż dwukrotnie, w dwóch różnych produkcjach. I to nie postać byle jaką, a jednego z najsłynniejszych kryminalistów - Charlesa Mansona. Jak bardzo różni się Charlie w 2. sezonie "Mindhuntera" od tego, którego widzimy w "Once Upon a Time in Hollywood"? Który angaż Herriman otrzymał jako pierwszy? Co aktor sądzi o samym Charlesie Mansonie? Na te i wiele innych pytań Damon Herriman odpowiedział podczas rozmowy z Entertainment Weekly.
Charles Manson razy dwa - Damon Herriman o występach u Tarantino i w "Mindhunterze"
We wspomnianym wywiadzie Damon Herriman opowiedział o tym, jak doszło do tego, że wcielił się w Mansona aż dwukrotnie. Wyznał, że w 2018 roku wygrał casting u Davida Finchera, a kilka miesięcy później otrzymał angaż do tej samej roli w 9. filmie Quentina Tarantino.
Angaż do "Mindhuntera" pojawił się 6 miesięcy wcześniej, ale ostatecznie okres zdjęć dzieliło raptem kilka tygodni. To było dziwne. Do roli w "Mindhunterze" przesłuchiwano mnie aż trzy razy, w okresie październik 2017 - styczeń 2018. Po prostu chcieli być pewni. [...] Doskonale rozumiem, dlaczego chcieli być pewni obsadzając kogoś w takiej roli. To prawdziwa osoba, którą wszyscy "znają". To również bardzo ważna scena dla całości odcinka.
Zobacz też: "Manson. CIA, narkotyki, mroczne tajemnice Hollywood" [RECENZJA]
Wbrew wcześniejszym pogłoskom, zainteresowanie Quentina Tarantino nie wynikało z występu Herrimana w serialu Netfliksa. Rolę w "Once Upon a Time in Hollywood" otrzymał niezależnie od "Mindhuntera", a dzięki pomocy przyjaciół.
Dwóch moich kumpli, którzy byli zaangażowani w film szepnęli za mną słówko. Ludzie zakładali, że jeden angaż doprowadził do drugiego, ale to nie prawda. To była kompletnie odrębna sytuacja. Nicholas Hammond, który w OUATH gra Sama Wanamakera i Timothy Olyphant, z którym grałem w "Justified" wiedzieli, że Quentin był fanem tego serialu i porozmawiali z nim. Wtedy już pracowałem nad "Mindhunterem". Miałem mieszane uczucia, bo nie można powiedzieć "nie" przesłuchaniu u Quentina Tarantino, a jednocześnie wiedziałem, że to mało prawdopodobne, by obsadził gościa, który już gra tę postać. Okazało się jednak, że w ogóle mu to nie przeszkadzało.
Nie narzekam, bo to oczywiście wielka szansa, by pracować z dwoma największymi filmowcami swojego pokolenia. Jestem o wiele bardziej szczęśliwy niż zdziwiony.
Zobacz też: Była członkini sekty Charlesa Mansona o filmie "Once Upon a Time in Hollywood"
Damon Herriman przyznał, że choć w obu produkcjach wcielał się w Charlesa Mansona, postacie znacznie się od siebie różniły. Wszystko ze względu na fakt, że akcja "Once Upon a Time in Hollywood" rozgrywa się w 1969 roku, zaś 2. sezon "Mindhuntera" ma miejsce w latach 80., gdy Charlie był już zgorzkniałym, wściekłym na cały świat więźniem.
Jedno się dzieje w 1969 roku, drugie zaś w 1980. Jest zatem wyraźna różnica w tym, jak Manson wygląda, zachowuje się i mówi. Poza tym "Mindhunter" i OUATH różnią się tonem. Dla mnie było dość oczywiste, gdzie leżą te różnice. Różnice widoczne są już na poziomie scenariusza. "Mindhunter" jest bardzo dramatyczny, a OUATH ma ten specyficzny ton Tarantino. I nakręciliśmy trochę więcej niż ostatecznie widać w filmie. Rzeczy, które musiałem zagrać, były znacznie lżejsze i zabawniejsze, podczas gdy w "Mindhunterze" Manson jako więzień jest zgorzkniały i zły na cały świat.
Z fizycznego i wokalnego punktu widzenia, jeśli posłucha się Mansona z późnych lat 60., miał on znacznie lżejszy ton głosu i tę lekkość w sobie. [...] Mówił zupełnie inaczej, niż podczas wywiadów w więzieniu. Był, jak żartobliwy błazen nadworny.
Zobacz też: W prequelu "Koszmaru z ulicy Wiązów" Charles Manson miał stać za stworzeniem Freddy'ego Kruegera
Herriman wyznał, że spędził aż 5 miesięcy przygotowując się do roli Mansona. Matt Smith, który również wciela się w tę postać w filmie "Charlie Says", przyznał jakiś czas temu, że nawet po wielu miesiącach researchu, wciąż nie potrafi objąć rozumem jego osoby i motywacji. Damon wyznał, że podziela te odczucia.
W zupełności się z nim zgadzam. Miło mi to słyszeć, bo poświęciłem wiele czasu na czytanie o tym człowieku i oglądanie go. I wciąż nie wiem. Częściowo dlatego, że jest tak złożony, ale także dlatego, że co chwilę prezentował się zupełnie inaczej, przedstawiał inną wersję siebie. W sieci można znaleźć wywiad, który przeprowadził z nim Ron Reagan Jr., traktując go, jak zwykłego rozmówcę. Manson zachowywał się wówczas normalnie. Nie robił swoich szalonych min, ani się nie wściekał. To Manson, jakiego nie ujrzycie w żadnym innym materiale.
Powiedziałbym, że jest totalnie schizofreniczny i prawdopodobnie cierpiał na wiele różnych zaburzeń psychicznych. Ale czasami nie jestem nawet pewien, czy on wiedział, w co naprawdę wierzy, bo wciąż samemu sobie zaprzeczał. Część mnie myśli, że zwyczajnie otwierał usta i mówił, co mu ślina na język przyniosła. Wszystko, co w danym momencie przychodziło mu na myśl. Był niesamowitym mówcą. Rozumiem, dlaczego potrafił tak zahipnotyzować ludzi. Nigdy nie brakowało mu myśli i filozofii. Ale w co naprawdę wierzył i co go motywowało - autentycznie nie mam pojęcia.
Damona Herrimana możecie zobaczyć w 5. odcinku 2. sezonu "Mindhuntera". Wszystkie odcinki serialu dostępne są na platformie Netflix. "Once Upon a Time in Hollywood" emitowane jest aktualnie w kinach.
Zobacz też: Brad Pitt porównał przypadek Harveya Weinsteina do działań Charlesa Mansona
Oceń artykuł