David Harbour był za gruby, żeby zagrać Bloba w „X-Men Geneza: Wolverine”

Sergiusz Kurczuk
20.10.2017 10:43
David Harbour był za gruby, żeby zagrać Bloba w „X-Men Geneza: Wolverine” Fot. Everett Collection/ East News, kadr z filmu X-Men Geneza: Wolverine

Czasem coś nie wychodzi mimo starań. Przekonał się o tym David Harbour, który nie dostał roli jednego z najgrubszych postaci w uniwersum Marvela, bo... miał zbyt dużą nadwagę. 

Szok i niedowierzanie? Nie! To najprawdziwsza prawda. David Harbour, który zyskał dużą popularność dzięki roli komendanta w serialu Netflix „Stranger Thngs”, a niedługo wcieli się w nową wersję Hellboya, zgłosił się na casting do filmu „X-Men Geneza: Wolverine”. Chociaż wszyscy fani Marvela woleliby zapomnieć o tej produkcji (i to nie tylko ze względu na zmasakrowaną postać Deadpoola), kiedy powstawał pierwszy film o solowych przygodach Logana, świat był podekscytowany. W czasie gdy spin-off był jeszcze w powijakach, Harbour ważył trochę więcej niż teraz, więc stwierdził, że będzie idealnym kandydatem do roli Freda Dukesa.

Ta postać lepiej znana jest po prostu jako Blob i słynie z bycia jednym znajgrubszych bohaterów w świecie Marvela. Moce mutanta sprawiają, że Dukes jest nadmiernie otyły. Okazało się jednak, że Harbour był zbyt gruby, żeby wcielić się w tę postać. Ten fakt ze swojej aktorskiej kariery wyznał na łamach Women's Health.

Zgłosiłem się do roli Bloba w filmie o X-Manach z Wolverinem i pod koniec castingu ścisnąłem swój brzuch, no wiesz „Tutaj mam waszego Bloba!”. Wtedy poznałem reżysera, który powiedział: „David, jesteś wspaniałym aktorem, ale martwimy się o twoje zdrowie”. Ja na to: „O co ci chodzi, człowieku?”. A on odpowiedział: „Widzieliśmy, że masz trochę tłuszczu i martwimy się, że nie jesteś wystarczająco w formie, żeby nosić kostium”. Odpowiedziałem mu: „Koleś, mówisz mi, że jestem za gruby, żeby zagrać Bloba?”. Ta ironia była bezcenna.

Harbourowi nie udało się dostać roli z powodu kilku kilogramów więcej i ostatecznie otrzymał ją Kevin Durand, który zagrał Bloba w filmie z 2009 roku. Chociaż teraz Harbour może pochwalić się wspaniale wyrzeźbionym ciałem, w tym samym wywiadzie przyznał, że obecny ideał męskiego i kobiecego ciała nie do końca mu odpowiada. Brakuje mu „wałeczków miłości” i „jedzenia kanapek”. Uważa, że to, co prawdziwe jest o wiele bardziej seksowne, niż idealne ciała lansowane w mediach. 

Aktora i jego wysportowane ciało będziemy mogli zobaczyć już niedługo w drugim sezonie „Stranger Things

 

Sergiusz Kurczuk Redaktor antyradia
CZYTAJ TAKŻE
Logo 18plus

Ta strona zawiera treści przeznaczone tylko dla dorosłych jeżeli nie masz ukończonych 18 lat, nie powinieneś jej oglądać.