Dlaczego Jar Jar Binks jest ważną postacią dla historii kina?

Sergiusz Kurczuk
30.10.2017 12:44
Dlaczego Jar Jar Binks jest ważną postacią dla historii kina? Fot. Everett Collection/East News

Ciągle wyśmiewany, poniżany i niedoceniany Jar Jar Binks kontratakuje. Ahmed Best, który wcielił się w postać z uniwersum „Star Wars” postanowił wstawić się za swoim bohaterem i obronić jego dobre imię.

Kiedy w 1999 roku na ekrany kin wchodziła nowa część „Gwiezdnych Wojen” zatytułowana „Mroczne Widmo”, wielu fanów miało spore obawy. Mimo że do pierwszej części nowej trylogii w roli reżysera wystąpił George Lucas, niektórzy fanatycy „Star Wars” z trudem przełknęli ten film. Nie był klapą, ale do ideału mu trochę brakowało. Wiele osób jako największą wadę wskazuje pewną postać - sławetnego Jar Jar Binksa. Kosmita nie tylko był irytujący, ale również nie przystawał do klimatu sagi Lucasa. 

Po latach Ahmed Best, który wcielił się w Binka, postanowił wziąć postać w obronę. Przez 18 lat od premiery „Mrocznego Widma” Binksa traktowano w kategorii nieudanego żartu i większość widzów woli przemilczeć jego istnienie. Jednak Best czuje, że fajtłapowaty Gunganin jest niedoceniony. Nie chodzi tylko o to, że pełnił ważną funkcję podczas Inwazji na Naboo, a z czasem został szanowanym politykiem. Głównym powodem frustracji aktora jest to, że zapomniano o jego pracy we wkład nad rozwojem technologii CGI motion-capture. Poza tym Best nie tylko podkładał głos pod Binksa, ale również odgrywał ruchy postaci w specjalnym kostiumie. Na podstawie jego gry aktorskiej, animatorzy powołali do życia cyfrowego kosmitę.

Chociaż niewiele osób o tym wie, Jar Jar Binks, był pierwszym w historii kina drugoplanowym bohaterem całkowicie wygenerowanym komputerowo w technologii, która obecnie jest standardem w wielu kinowych superprodukcjach. Oczywiście Gunganin nie został tak dobrze stworzony, jak chociażby kosmici z „Avatara”, czy człekokształtni bohaterowie ostatnich części „Planety małp”, ale trzeba wziąć pod uwagę, kiedy „Mroczne Widmo” powstało. Niedawno serwis Wired stworzył wideo o ewolucji motion capture. Główną gwiazdą był oczywiście Andy Serkis. Best poczuł się pominięty. Retweetował wideo ze smutnym komentarzem.

Nie wiem, jak to napisać i nie brzmieć zgorzkniale, ale czuję, że o mnie zapomniano. Bez urazy dla wspaniałego Andy'ego Serkisa. 

Fani aktora zareagowali pozytywnie na jego wpis. Best postanowił więc napisać trochę więcej na temat postaci, w którą się wcielał prawie 20 lat temu. 

Dzięki za słowa wsparcia, szczególnie od fanów „Star Wars”. Jar Jar jest czymś więcej niż moim występem. Oczywiście my aktorzy, jesteśmy na pierwszej linii, jeśli chodzi o sukces, czy porażkę bohatera, którego gramy. Ale ważniejsze jest powołanie postaci do życia. Jar Jar pomógł stworzyć proces pracy i stał się papierkiem lakmusowym dla wszystkich bohaterów generowanych w CGI do dziś. Czasami kod był pisany w czasie rzeczywistym, kiedy się poruszałem.

Zapomnienie o Jar Jarze w historii kina to jak wyparcie istnienia setek techników od efektów specjalnych, animatorów, programistów i producentów. Ludzi, jak John Knoll, Rob Coleman i rzeszy innych, z którymi pracowałem dwa lata po zakończeniu głównych zdjęć do filmu, żeby dać wam te filmy. Jest taki żart, który lubię opowiadać, kiedy rozmawiam na ten temat: Jar Jar chodził, żeby Gollum mógł biegać. Gollum biegał, żeby Na’vi mogli latać. Dzięki za potrzymaniu mnie dziś na duchu. 

Warto pamiętać, że debiut Andy'ego Serkisa w roli Golluma we „Władcy pierścieni”, miał miejsce dwa lata po premierze „Mrocznego Widma”. Więc zanim  następnym razem zażartujesz z Jar Jara, pamiętaj, że gdyby nie on, nie byłoby wielu kluczowych postaci we współczesnym kinie komercyjnym. W nadchodzącym VIII epizodzie „Ostatni Jedi”, również pojawią się kreskówkowe stworki. Czy zostaną znienawidzone jak Jar Jar? Dowiemy się już 14 grudnia 2017 roku. 

Sergiusz Kurczuk Redaktor antyradia
CZYTAJ TAKŻE
Logo 18plus

Ta strona zawiera treści przeznaczone tylko dla dorosłych jeżeli nie masz ukończonych 18 lat, nie powinieneś jej oglądać.