Dlaczego Kubuś Puchatek wygląda jak ścierka? Reżyser filmu „Christopher Robin” tłumaczy

Wygląd misia o małym rozumku z filmu „Christopher Robin” nie przypadł wszystkim do gustu. Marc Forster postanowił wyjaśnić czemu Puchatek wygląda, jak wygląda.
Początek marca 2018 roku to wielkie święto dla fanów Kubusia Puchatka. Wytwórnia Disney nie tylko opublikowała pierwszy plakat nadchodzącego filmu „Christopher Robin”, ale również zaprezentowała zwiastun produkcji. Wszyscy, którzy wychowali się na klasycznej animacji Disneya czekali, aby zobaczyć, jak będzie prezentowała się filmowa wersja misia. Niestety nie wszystkim widok pluszaka przypadł do gustu. Realistycznie wyglądający pluszak, który ma za sobą nie jedno znacznie różni się od gładkiego żółtego misia z rysunkowych filmów i serial. Reżyser „Christophera Robina” postanowił zabrać głos w tej sprawie.
Puchatek w filmie „Christopher Robin” - Marc Foster komentuje wygląd misia
Akcja najnowszej aktorskiej produkcji Disneya dzieje się wiele lat po tym, kiedy tytułowy bohater był jeszcze Krzysiem radośnie hasającym po Stumilowym Lesie z gromadą pluszowych zwierzaków. Twórcy posłużyli się więc formuła stworzoną przez Stevena Spielberga przy okazji filmu „Hook”. Tym razem śledzimy losy dorosłego Krzysia, który dawno temu zapomniał o przyjaciołach z dzieciństwa i zamiast oddać się rodzinie, poświęca każdą chwilę swojej nudnej pracy. Jednak zabawki postanawiają przypomnieć poważnemu panu, jak szczęśliwy był w młodzieńczych latach.
W zwiastunie pojawia się scena spotkania Christophera i Puchatka. Grany przez Ewana McGregora mężczyzna nie dowierza własnym oczom, widząc żywego pluszaka, ale w końcu przypomina sobie, że zabawka nazywa się Kubuś Puchatek. Wielu fanów misia o małym rozumku mogła zapewne pomyśleć, że niedowierzanie głównego bohatera jest jak najbardziej zasadne. W końcu pluszak nie za bardzo przypomina słynną animowaną wersję. Zamiast uśmiechniętego niedźwiadka koloru miodku, pojawia się podniszczony pluszak z kudłami sterczącymi w każdą stronę, wyglądający jak obraz nędzy i rozpaczy. Czemu reżyser zdecydował się na taką wersję Kubusia? Opowiedział o tym na łamach Entertainment Weekly.
To był trudny proces, aby stworzyć Puchatka takiego, jaki mi się podoba. To nie są nowiutkie zabawki ściągnięte ze sklepowej półki. Ma ją w sobie dozę miłości, przetarcia i dziury. Christopher Robin bawił się nimi jako pluszakami i kiedy pojawiają się na ekranie, powinny wyglądać na trochę zniszczone.
Nic dziwnego, że Kubuś wygląda na tak zniszczonego. W końcu od czasów przygód w Stumilowym Lesie minęło kilka dekad. Poza tym w filmie występują prawdziwi aktorzy, więc wygląd pluszowych bohaterów, musiał być utrzymany w realistycznej estetyce. Puchatek istniał naprawdę i był ukochaną zabawką młodego Christophera Robina - syna A.A. Milne'a - autora przygód przyjaciół ze Stumilowego Lasu. Oryginalne pluszaki Milne'a obecnie nie zachwycają i wyglądają podobnie do kinowego Puchatka.
Kto zagra Puchatka?
Podobnie wiekowy jak filmowy miś, jest aktor, podkładający głos za postać od roku 1988. Mowa o Jimie Cummingsie, który dla anglojęzycznych fanów pluszak, obecnie jest z nim nierozerwalnie powiązany. Reżyser nie wyobrażał sobie innego aktora do tej roli.
Żył z tą postacią ponad 30 lat, więc dla niego jest to w pewnym sensie część niego samego. Bardzo ważnym było dla mnie umieścić ten nostalgiczny element w postaci głosu. To było bardzo ważne.
Jak Puchatek sprawdzi się na ekranie? Dowiemy się już 3 sierpnia 2018 roku, kiedy produkcja wejdzie do kin.
Oceń artykuł