Horror "To my" krytykowany przez osoby z zaburzeniami mowy. O co chodzi?

Organizacje walczące o równouprawnienie osób niepełnosprawnych skrytykowały horror Jordana Peele'a pod tytułem "To my". Problemem jest głos jednej z bohaterek.
Chociaż nowy film Jordana Peele'a pod tytułem "To my" zbiera bardzo dobre recenzje na całym świecie, pojawiły się również osoby krytykujące film. W tym wypadku nie chodzi jednak o niezadowolonych widzów, którzy uważają, że produkcja reżysera nie zasługuje na peany zachwytu. Na temat filmu postanowili wypowiedzieć się przedstawiciele organizacji, walczących z niesprawiedliwym traktowaniem osób niepełnosprawnych. Ich zastrzeżenia budzi głos jednej z głównych bohaterek "To my".
"To my" - niepełnosprawni krytykują film Jordana Peele'a
Jak donosi serwis Indie Wire amerykańskie organizacje The National Spasmodic Dysphonia Association i RespectAbility wydały oficjalne oświadczenia w sprawie nowego dzieła Jordana Peele'a. Dotyczy ono głosu Red. Adelaide - główna bohaterka horroru po latach spotyka się z własnym sobowtórem, mieszkającym całe życie pod ziemią. Tajemnicza Red chce jej odebrać wszystkie dobre rzeczy, które spotkały ją w życiu. Z tego powodu organizuje bunt sobowtórów i przeprowadza atak na mieszkańców powierzchni. Lupity Nyong'o, która wcieliła się w obie postacie, postanowiła wykorzystać swój warsztat i sprawić, żeby bohaterki różniły się nie tylko zachowaniem, ale również głosem. Aktorka wyznała, że podczas pracy nad rolą wpadła na pomysł, aby głos Red brzmiał jak głos osoby cierpiącej na dysfonię kurczową. Nyong'o, kreując Red dowiedziała się, że schorzenie upośledzające narządy mowy może pojawić się wskutek silnych przeżyć. Jej bohaterka przeżyła w dzieciństwie traumę, więc według Nyong'o dysfonia kurczowa pasowała idealnie.
Niestety brzmienie głosu Red nie przypadło do gustu przedstawicielom NSDA i RespectAbility. Jennifer Laszlo Mizrahi - prezeska RespectAbility w swoim oświadczeniu skrytykowała decyzję aktorki, sugerując, że łączenie czarnych charakterów z niepełnosprawnościami, negatywnie wpływa na reakcję społeczeństwa na osoby niepełnosprawne.
Łącznie niepełnosprawności z bohaterami, którzy są źli powoduje marginalizację ludzi z niepełnosprawnościami, które także mają inne znaczące umiejętności, które chciałby przekazać swoim społecznościom, jak każdy inny człowiek.
W oświadczeniu NSDA stworzonym przez jedną z zarządzających - Kim Kuman, pojawia się inny wątek - błędnych informacji na temat dysfonii kurczowej przekazywanych przez Nyong'o.
Jednym z najtrudniejszych elementów tego schorzenia jest to, że ludzie wyciągają wnioski na temat chorych, oparte na sposobie, w jaki chodzą, mówią i zachowują się, z bardzo małą wiedzą na temat tego, co wywołuje objawy. Rozumiemy, że dźwięk niespotykanego głosu spowodowany symptomami dysfonii kurczowej był iskierką inspiracji do stworzenia tej bohaterki. Jednak trudności nam i tysiącom osób chorych na dysfonię kurczową sprawia kojarzenie ich głosów z czymś, co jest uważane za nawiedzenie.
To nie pierwszy raz, kiedy organizacje zajmujące się osobami marginalizowanymi krytykują Hollywood. W Wielkiej Brytanii pojawił się sprzeciw wobec filmów, w których czarne charaktery mają blizny.
"To my" - kiedy premiera?
Film Jordana Peele'a wszedł na ekrany polskich kin 22 marca 2019 roku. W pierwszy weekend wyświetlania przyciągnął do polskich kin 37 808 widzów. Według ocen serwisu Rotten Tomatoes zebrał 94% świeżości od krytyków i 71% od widzów.
>> Zobacz też: Reżyser „Uciekaj!” zapoluje na nazistów<<
Oceń artykuł