Jaki dowcip Alan Rickman zrobił Danielowi Radcliffe'owi?

Plan filmowy to nie tylko miejsce pracy, ale i doskonałe miejsce do wygłupów. Ofiarą jakiego psikusa padł młody Daniel Radcliffe?
Wielką stratą dla świata kina, ale i sztuki jako takiej, była śmierć Alana Rickmana. Był wielkim aktorem i serdecznym człowiekiem, którego trzymały się żarty w czasie pracy. Dowodem tego sytuacja z kręcenia trzeciej odsłony filmu o młodym czarodzieju z Hogwartu, czyli „Harry'ego Pottera i więźnia Azkabanu”.
Aktor wcielający się w postać Severusa Snape'a oraz Michael Gambon grający profesora Albusa Dumbledore'a postanowili wyciąć mały żart swojemu młodszemu koledze. W scenie, w której uczniowie szkoły magii śpią wspólnie na podłodze dormitorium umieszczono w śpiworze Daniela Radcliffe'a „pierdzącą maszynę”. Była ona uruchamiana za pomocą przycisku, który znajdował się w dłoni Michaela Gambona.
Zobaczcie jak wyglądał cały dowcip:
Michael Gambon po śmierci Alana Rickmana nazwał zmarłego aktora swoim „wielkim przyjacielem” i wypowiedział się o nim w ciepłych słowach:
Każdy kochał Alana. Zawsze był pełen radości i kreatywności, był też bardzo, bardzo zabawny.
Również sam Daniel Radcliffe wyraził swoje ubolewanie dotyczące odejścia Rickmana:
To bez wątpienia jeden z największych aktorów, z jakim kiedykolwiek przyszło mi pracować. Był najbardziej lojalnym i wspierającym człowiekiem, jakiego poznałem w przemyśle filmowym. Dopingował mnie zarówno podczas ery „Harry'ego Pottera”, jak i po niej. Jestem pewien, że widział wszystko co robiłem w teatrze - zarówno w Londonie, jak i w Nowym Jorku. Nie musiał tego robić. Znam ludzi, którzy byli z nim przyjaciółmi dużo dłużej niż ja i każdy z nich powie, że jeżeli zadzwoniło się do Alana, to bez względu na to w jakim miejscu na świecie był i jak bardzo był zajęty, to po upływie doby zjawiał się u ciebie.
Prawdą jest, że Alan Rickman utrzymywał kontakt z młodymi aktorami nawet po zakończeniu 10-letniej pracy nad adaptacjami książek J.K. Rowling. Straciliśmy nie tylko wielkiego aktora, ale i wspaniałego człowieka.
A Wy jak zapamiętaliście Alana Rickmana?
Oceń artykuł