James Cameron pozwany przez mężczyznę, który twierdzi, że jest prawdziwym Jackiem Dawsonem z „Titanica”

Żądza pieniądza pewnego Amerykanina przeszła wszelkie normy. Aż dziw, że tak późno postanowił walczyć o „swoje”.
Niewiele jest osób, które nie słyszały o filmie „Titanic” z 1997 roku. Jeden z największych hitów w historii kinematografii, wszedł także na stałe do kanonu filmowych romansów, dzięki postaciom zagranym przez Kate Winslet oraz Leonardo DiCaprio. To właśnie bohater, którego zagrał Leo, czyli Jack Dawson, skłonił mieszkańca Florydy do szalonego kroku.
Niejaki Stephen Cummings oskarżył Jamesa Camerona o przywłaszczenie historii jego życia, co miało posłużyć jako inspiracja dla postaci Jacka Dawsona. Z tej racji domaga się od reżysera aż 300 milionów dolarów i 1% wpływu z tantiem. Jeśli uwierzyć oskarżycielowi, Cameron miał wiedzieć o jego istnieniu, bo Cummings rzekomo był lokalną legendą w pewnym hrabstwie na Florydzie pod koniec lat 80.
Żeby pogorszyć sprawę dla twórcy „Terminatora”, Cummings twierdzi, że główni bohaterzy „Titanica”, czyli Rose Dewitt Bukater i Dawson, to wypisz wymaluj jego krewni, którzy niefortunnie znaleźli się na statku w 1912 roku. Para oczywiście była małżeństwem i podobnie jak w filmie, przeżyła tylko żona. Zastanawiające może być, jakim cudem reżyser był w stanie zasłyszeć historie, które Cummings opowiadał swoim przyjaciołom. Nawet w czasach globalnej wioski taka sytuacja wydaje się niemożliwa.
Rzecz na papierze wygląda kuriozalnie. Prawdopodobnie dość szybko przekonamy się, że jest to kolejna próba wymuszenia ogromnej ilości pieniędzy. O ile w ogóle sprawa trafi do sądu. Film, który zarobił na całym świecie ponad 2 miliardy dolarów stanowi pyszny kąsek dla każdego, kto chce się obłowić za darmo. Cummingsowi nie daleko do innego Amerykanina, który próbował zarobić na „Kung Fu Pandzie”.
Oceń artykuł