Jan Komasa zaczyna karierę w Hollywood. Ruszyły prace nad anglojęzycznym „Anniversary”

Jan Komasa został nominowany do Oscara za „Boże Ciało”. Sukces polskiego reżysera nie przeszedł bez echa: twórca zaczął pracę nad anglojęzycznymi obrazami. Pierwszym z nich będzie „Anniversary”, dystopiczna opowieść o społeczeństwie w czasie wirusa.
Jan Komasa do tej pory bardzo ostrożnie wypowiadał się o swoich szansach na podbicie Hollywood. Reżyser przyznał, że po nominacji do Oscara podsunięto mu kilka scenariuszy czekających na realizacje, zaznaczył jednak, że jego zdaniem nie bez powodu nie znalazły się jeszcze w produkcji i nie chce zajmować się filmami, w które nie do końca wierzy.
Komasa zwierzył się także, że chodzi mu po głowie film nawiązujący do epidemii COVID-19 oraz zmian, jakie koronawirus wywołał w naszych codziennych zachowaniach oraz sposobie, w jaki patrzymy na innych ludzi, którzy stali się potencjalnym zagrożeniem.
Wszystko wskazuje na to, że reżyserowi udało się przekonać do swojej wizji. Serwis „Variety” doniósł, że Jan Komasa rozpoczął prace nad filmem „Anniversary”, mającym pokazać „społeczną apokalipsę”.
Jan Komasa wyreżyseruje „Anniversary”, anglojęzyczny film o wirusie
Produkcją „Anniversary” zajmie się Chockstone Pictures we współpracy z Nick Wechsler Prods. Scenariusz do filmu tworzy Lori Rosene-Gambino.
Jan Komasa rozpoczęcie prac nad „Anniversary” skomentował w następujący sposób:
Pracuję nad intymnym projektem o moim najbardziej osobistym koszmarze – grupie kochających się osób, która musi zmierzyć się z katastrofalną i nieuniknioną siłą… społecznym wirusem.
Opis „Anniversary” przygotowany przez producentów brzmi tak:
W „Anniversary” Jana Komasy zobaczymy dystopiczną wizję, która jest jednocześnie spekulatywna i realistyczna. Akcja rozgrywa się w czasach zbyt bliskich naszym obecnym, w których nic nie jest w stanie zatrzymać nadchodzących wydarzeń.
Informacje o rozpoczęciu prac to jedyne wieści, jakie udostępniono o anglojęzycznym filmie Komasy. Na dane o obsadzie, harmonogramie prac i dacie premiery musimy jeszcze poczekać.
Zobacz także: "Sala samobójców. Hejter" - recenzja nowego filmu Jana Komasy
Oceń artykuł