Książęta Harry i William zagrali szturmowców w filmie „Gwiezdne Wojny: Ostatni Jedi”

„Gwiezdne Wojny” występują postacie, w których żyłach płynie królewska krew. Nic dziwnego, że książęta Harry i William zagrali epizod w VIII części gwiezdnej sagi.
Może i na Ziemi są następcami brytyjskiego tronu, jednak dawno, dawno temu w odległej galaktyce, byliby tylko zwykłymi szturmowcami. Przynajmniej według reżysera filmu „Gwiezdne Wojny: Ostatni Jedi” Riana Johnsona. Mowa oczywiście o książętach Harrym i Williamie, którym udało się wystąpić w kolejnej części kosmicznej sagi, o czym informowaliśmy w kwietniu 2016 roku. Wszystkich miłośników potomków Diany i Karola zasmuci pewnie informacja, że panowie nie pokażą swoich twarzy. Wcielający się w Finna, Jon Boyega wyznał w The Hollywood Reporter, że Harry i William zagrali z nim w scenie w windzie.
To jednak niejedyne znane twarze (no dobra, twarze będą zakrywać hełmy szturmowców, ale wiecie, o co chodzi), które pojawią się gościnnie w filmie. W tym samym fragmencie w żołnierzy w charakterystycznych białych pancerzach wcielili się również aktor Tom Hardy i Gary Barlow z brytyjskiej grupy Take That. Dla Boyegi, który jest Brytyjczykiem, bliskie spotkanie z następcami tronu było ważnym przeżyciem. To, że Harry i William zagrali w filmie, nie powinno nikogo dziwić. Szczególnie występ młodszego z braci. W końcu słynie z zamiłowania do różnych kostiumów... W „Przebudzeniu Mocy” też było podobne cameo. W poprzednim epizodzie w rolach szturmowców wystąpili znany z filmów o Jamesie Bondzie Daniel Craig oraz producent Radiohead.
Scenę z ukrytymi sławami będziemy mogli zobaczyć już za nie cały miesiąc. Film „Ostatni Jedi” zadebiutuje w polskich kinach już 14 grudnia 2017 roku.
Oceń artykuł