Którzy polscy aktorzy i reżyserzy są „zdrajcami narodu”?

Jad. Znaleźć go można we wszelkich przejawach życia społecznego, nie wspominając już o internecie. Uwagę na to zwróciła Krystyna Janda publikując „listę sprzedawczyków i zdrajców narodu”.
Oryginalnie została on zamieszczona na skrajnie prawicowym portalu Wirtualna Polonia przez Włodka Kulińskiego pod tytułem „Kolaboranci”. Lista nie została opatrzona żadnym komentarzem autora. Ten zdecydował się jedynie na wymienienie 47 nazwisk polskich aktorów, reżyserów, muzyków czy sportowców.
Wśród „zaszczyconych” tym tytułem osób znalazła się też Krystyna Janda. Aktorka i reżyserka z wieloma zasługami dla rodzimej kultury powieliła listę na swoim profilu na Facebooku:
Wpis Jandy spotkał się z ogromną aprobatą, uznaniem oraz komentarzami ubolewającymi nad stanem polskiej rzeczywistości i wypływającej z niej nienawiści. Wśród osób, które zabrały głos pod postem znaleźli się też sami zainteresowani, którzy zostali wymienieni przez Włodka Kulińskiego:
Druga strona polskości została ukazana w komentarzach na portalu Wirtualna Polonia. Tu już obyło się bez ciepłych słów dla ludzi sztuki i kultury. Można raczej zaobserwować przejawy nacjonalizmu, antysemityzmu i podobnych postaw. Nie chcemy być stronniczy, ale ciężko inaczej postrzegać podobne komentarze (szkoda tylko, że anonimowe):
W morzu nienawiści znalazła się jednak choć jedna kropla rozsądku i racjonalizmu:
Aż dziw, że na liście stworzonej przez Wirtualną Polonię zabrakło nazwiska Pawła Pawlikowskiego, zdobywcy Oscara za „antypolską produkcję”.
Janda o Krystynie Pawłowicz
W rozmowie z tygodnikiem „Newsweek” aktorka skomentowała poczynania posłanki Prawa i Sprawiedliwości. Krystyna Janda od dawna nie kryje się ze swoimi poglądami politycznymi, czego raz jeszcze dała wyraz w udzielonym wywiadzie:
Pani Pawłowicz też, obie mamy na imię Krystyna, może nawet chodziłyśmy do jednej szkoły. Nie ośmieliłabym się jednak tak zachowywać. Przypuszczam, że ta kobieta ma klimakterium w ostrym stadium. I ja to znam: uderzenia gorąca, nieopanowane ruchy. Tylko ja na to biorę plastry. Jeżeli na Polskę ma wpływać klimakterium Krystyny Pawłowicz, to ja przepraszam. Niepotrzebnie się śmieję, właściwie wcale mnie to wszystko nie śmieszy, ja się zwyczajnie zaczynam bać.
Informowaliśmy już o decyzjach ministra kultury, Piotra Glińskiego, co do składu komisji eksperckich Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej. Krystyna Janda odniosła się także do słów ministra o „kulturze narodowej”. Aktorka samą siebie postrzega jako polską artystkę, nie zaś narodową i uważa, że słowa takie, jak „patriota”, „patriotyzm”, „narodowy”, stają się obecnie podejrzane.
Oceń artykuł