"Laleczka Chucky", "Koszmar z ulicy Wiązów", "Sharknado" - czy słynne horrory dzieją się w tym samym uniwersum?

Horrory to bardzo popularny gatunek filmowy. Czy to możliwe, że od wielu dekad istnieje kinowe uniwersum, na które składa się ponad 60 filmów? Według fanowskiej teorii - tak!
Obecnie w Hollywood panuje moda na tak zwane uniwersa - większe opowieści snute na przestrzeni wielu lat za pomocą autonomicznych filmów, które łączą się z innymi tytułami w obrębie tej samej wytwórni. Najpopularniejszym uniwersum jest MCU - kinowy świat stworzony przez Marvel Studios. Konkurencja próbuje pójść w ślady superbohaterskich gigantów i różnie się to kończy. Pomysł nie jest świeży i istnieje w kinematografii od dekad, jednak nigdy nie powstało uniwersum o takiej skali. Czy aby na pewno?
Słynne horrory rozgrywają się w tym samym świecie?
Horror to gatunek częst niedoceniany, ale to właśnie on przetarł szlaki MCU. Jednym z pierwszych kinowych światów tworzyły klasyki opowieści grozy wydawane przez Universal Studios, takie jak "Frankenstein spotyka Człowieka Wilka", "Dom Frankensteina", czy absurdalny crossover "Abbott i Costello spotykają Frankensteina". W kolejnych latach na podobny pomysł wpadli twórcy japońskich filmów o przerażających potworach. Wytwórnia Toho stworzyła produkcje, w których wielkie potwory pokroju Godzilli i King Konga ścierały się ze sobą w walce. Jeśli chodzi o bardziej współczesne czasy, wystarczy przypomnieć sobie, chociażby takie filmy jak "Obcy kontra Predator" czy "Freddy kontra Jason".
I właśnie ten ostatni tytuł jest punktem wyjścia teorii, którą ukuł jeden z miłośników horrorów. Użytkownik Reddita znany jako trailerthrash uważa, że na długo przed MCU powstało uniwersum składające się z ponad 60 tytułów. Według niego najsłynniejsze horrory ostatnich dekad rozgrywają się w tym samym świecie, na co wskazują pewne przeoczone przez wszystkich szczegóły. Postanowił ułożyć z nich pewną linearną opowieść.
Według internauty jeśli "Freddy kontra Jason" jest oficjalnym crossoverem, należy traktować filmy z obu serii jako jedną markę. Luźno powiązane są z nią wszystkie części "Martwego zła" (również remake z 2013 roku). Powodem jest fakt, że w 2007 roku ukazał się pierwszy numer komiksu "Freddy vs. Jason vs. Ash", w którym bohaterowie trzech serii walczyli ze sobą na śmierć i życie.
Kolejnym tytułem spalającym ze sobą uniwersum jest film "Behind the Mask: The Rise of Leslie Vernon" z 2016 roku - hołdu złożonemu slasherom, w którym Freddy Krueger, Jason Voorhees i Michael Myers z "Halloween" są realnie żyjącymi seryjnymi mordercami. W produkcji pojawia się też nawiązanie do horroru "Czarne święta". Twórca teorii uważa, że nawiązania do serii "Topór", "Hellraiser", "Koszmarne opowieści", "Dyniogłowy" i filmu "Frozen", wskazują na to, iż produkcje te należą do tego samego świata. To jednak nie koniec.
W filmie "Narzeczona laleczki Chucky" również pojawiają się odniesienia do Freddy'ego, Jasona, Michaela oraz dodatkowo Leatherface'a, co sugeruje, że w obrębie tego samego uniwersum działa również mordercza zabawka i jej ukochana a także główny bohater "Teksańskiej masakry piłą mechaniczną".
Ten ostatni tytuł zaprowadził autora teorii do kolejnej słynnej serii horrorów. Tym razem mamy na myśli bardziej współczesne filmy, mianowicie... "Sharknado". Zarówno w dziele Tobe'a Hoopera, jak i w absurdalnych produkcjach Anthony'ego C. Ferrantego pojawia się ta sama postać - Stretch grana przez Caroline Williams.
Chciaż pomysł wydaje się niezwykle atrakcyjny, niestety nie trzyma się kupy. Pojawia się zbyt wiele luk i dziur logicznych, szczególnie jeśli uwzględnić serię "Sharknado". Bez niej teoria ma już więcej sensu, bo wiele spośród wymienionych tytułów łączy jeden wspólny element - czarna magia. Od Necronomiconu przez obrzędy voodoo po sektę druidów z oryginalnego "Halloween". Nie zmienia to jednak faktu, że twórcy klasycznych slasherów nie pracowali na takiej zasadzie, jak robią to filmowcy w Marvel Studios. Wszelkie nawiązania do innych serii były jedynie oczkiem puszczonym do fanów, tak więc poza filmem "Freddy kontra Jason" nie ma raczej co mówić o łączonym kinowym świecie horrorów.
Zobacz też: Top 10 najlepszych slasherów
Oceń artykuł