Leonardo DiCaprio zagra znanego przywódcę sekty w produkcji "Jim Jones". O czym opowie film?

Produkcja przedstawi sylwetkę jednego z najbardziej znanych przywódców sekty - chodzi o lidera Świątyni Ludu, która doprowadziła do zbiorowego samobójstwa ponad 900 osób.
Leonardo DiCaprio zagra przywódcę sekty Świątynia Ludu
Hollywood pracuje nad filmem o głośnej sprawie apokaliptycznej sekty Świątynia Ludu. Działania jej przywódcy, czyli kaznodziei Jima Jonesa doprowadziły do śmierci ponad 900 osób. W filmowej wersji tej przerażającej historii w roli głównej wystąpi Leonardo DiCaprio.
Jak podaje Deadline, aktor prowadzi obecnie rozmowy na temat kontraktu z wytwórnią MGM. Gwiazdor nie tylko ma się wcielić w główną rolę, ale również współprodukować film. Scenarzystą "Jima Jonesa" został Scott Rosenberg, który również jest koproducentem. Na razie nie zdradzono, kto wyreżyseruje produkcję, ani jakie gwiazdy dołączą do obsady. Trudno też powiedzieć, kiedy "Jim Jones" trafi na ekrany kin.
Jeśli chodzi o sam kult, to ten powstał w 1956 roku w Indianapolis. Jones był kaznodzieją, który założył własny kościół, głoszący rychły koniec świata. Zgromadzenie rozrastało się i w latach 60. przeniosło się do Kalifornii. W 1974 roku Jones wraz ze swymi wyznawcami zamieszkał na wykupionym przez siebie terenie leśnym w Gujanie. Tam założył miasto Jonestown, o którym kilka lat później usłyszał cały świat.
Nagonka medialna na Jonesa sprawiła, że niemal wszyscy członkowie sekty zamieszkali w jego odciętej od świata osadzie. Tam przez wiele miesięcy kaznodzieja siał propagandę, opowiadając o planie ataku na Jonestown przez zachodni świat. Jones władał żelazną ręką - odciął swoich wyznawców od rodziny, a jednocześnie werbował drogą korespondencyjną kolejnych zainteresowanych dołączeniem do Świątyni Ludu.
Do absolutnie tragicznego wydarzenia doszło w końcu 18 listopada 1978 roku. Podczas tak zwanej "Białej Nocy", członkowie sekty pod przewodnictwem Jonesa dokonali zbiorowego samobójstwa. W tym celu użyli cyjanku. Otruto również dzieci mieszkające w osadzie. Jones zginął podczas tej nocy od strzału z pistoletu w skroń - do tej pory nie wiadomo, czy to było morderstwo, czy samobójstwo. Liczba ofiar z Jonestown wynosiła 909 osób.
Oceń artykuł