Oszpecona Margot Robbie na zdjęciach z filmu „Ja, Tonya”. Czy taki image zwiększy jej szanse na Oscara?

Zjawiskowa aktorka w swoim najnowszym filmie wygląda nieco mniej zjawiskowo niż zwykle. To jednak żaden powód do rozpaczy. Jej poświęcenie może zostać sowicie wynagrodzone.
Fani pokochali ją za rolę w „Legionie Samobójców”. Ale Margot Robbie to nie tylko postrzelona Harley Quinn, lecz także świetna aktorka, która nie boi się nowych wyzwań. W swoim ostatnim filmie, „Ja, Tonya”, wygląda na nieco zniszczoną przez życie, jednak był to wysiłek wart swojej ceny. Za rolę Tonyi Harding otrzymała nominację do Oscara.
O czym jest film „Ja, Tonya”?
Jak zapowiada plakat filmu – o tym, że sukces to śliska sprawa. Tonya Harding była wybitną łyżwiarką figurową, która swoją przygodę ze sportem rozpoczęła już jako trzylatka. W wieku pięciu lat wygrywała już pierwsze konkursy. Jako łyżwiarka wybitna technicznie, zwinna, szybka i niezwykle silna, odnosiła sukcesy na kolejnych Mistrzostwach Stanów Zjednoczonych. Niestety jej brak pokory i niestabilność emocjonalna szybko zaczęły ściągać ją ze szczytu na dno, a jej życie prywatne coraz bardziej wpływało na jej formę, a co za tym idzie – noty podczas zawodów. Swojej największej porażki doświadczyła podczas Igrzysk Olimpijskich w Lillehammer w 1994 roku. Przerwała wtedy swój występ, tłumacząc się pękniętym sznurowadłem. Choć jury zgodziło się na ponowny pokaz, zestresowana Harding skończyła na 8. miejscu. Właśnie wtedy, kiedy triumfowała jej największa rywalka, Nancy Kerrigan – zdobywczyni 2. miejsca…
Historia ta zmieniła całe życie Harding, a jej niezdrowa rywalizacja z Kerrigan doprowadziła do tragedii. Chcąc odegrać się na znienawidzonej rywalce, Tonya i jej mąż obmyślili plan, który zniweczył jej całą karierę. O tych wydarzeniach oraz wszystkim, co do nich doprowadziło opowie właśnie film „Ja, Tonya”, w którym Margot Robbie wcieliła się w tytułową rolę.
Jak wspomina aktorka i producentka w jednym, „Ja, Tonya” to nie tylko film o ciekawej historii, lecz także o wyjątkowej strukturze:
Myślę, że najlepiej nasz projekt podsumowuje plansza, która zostaje wyświetlona na początku filmu. Według niej jest to opowieść „oparta na pozbawionych ironii, wzajemnie sobie zaprzeczających i stuprocentowo prawdziwych wywiadach z Tonyą Harding i Jeffem Gilloolym”. Ta plansza bardzo dobrze zapowiada nietypową strukturę filmu – nietypową, ponieważ całość została oparta na wywiadach, które tworzą dwa zupełnie odmienne obrazy tego, co się stało. Steven oparł swój scenariusz na wypowiedziach Tonyi i Jeffa, nadał mu w ten sposób strukturę i rytm.
Jak wygląda Margot Robbie w roli Tonyi Harding?
Delikatnie mówiąc, wygląda źle. Jednak nie o urodę tym razem chodzi, lecz o oddanie realiów lat 80. i 90., a przede wszystkim tego, jak stoczyła się Harding. Poza tym, doklejane nosy, dodatkowe podbródki czy roztycie się do roli to coś, co Amerykańska Akademia Filmowa lubi najbardziej. Dlatego nowy wizerunek Robbie może jej się bardzo opłacić i zaowocować nie tylko nominacją, ale także Oscarem. Zobaczcie, jak wygląda w roli upadłej gwiazdy łyżwiarstwa:
Stworzenie roli Harding nie opierało się jednak na samej charakteryzacji. Robbie poświęciła wiele godzin na to, by w pełni stać się Tonyą – ze wszystkimi jej gestami, sposobem mówienia i manierami. Na szczęście materiałów nie brakowało. Jak wspomina Robbie:
Istnieje mnóstwo wspaniałych materiałów o Tonyi, część z nich można znaleźć bez większego problemu w internecie. Nie tylko tych z przebiegu procesu sądowego. Powstał także bardzo ciekawy dokument o niej, gdy miała 15 lat, nie wspominając już nawet o fascynującym dokumencie należącym do serii „30 for 30” ESPN. Z aktorskiego punktu widzenia wszystkie te materiały były nieocenionym wsparciem. Nie mogłabym wyobrazić sobie lepszego wglądu w świat Tonyi – mogłam podejrzeć, jak mówi, jak się porusza, jak gestykuluje, przeanalizować jej manieryzmy itp. Spędziłam również wiele godzin na samym tylko słuchaniu jej wypowiedzi. Zdarzało się, że wypowiadałam w trakcie zdjęć zdania, których nie było w scenariuszu, ale które później trafiły do gotowego filmu. „Jestem najlepsza. Ja, Tonya” zawiera mnóstwo takich detali, które tworzą bardzo złożony portret Tonyi Harding. Przygotowywanie się na bazie zebranych materiałów było także pomocne w trakcie kręcenie ujęć na lodzie – byliśmy w stanie idealnie odtworzyć występy Tonyi, dosłownie krok po kroku. Nie wiem, ile godzin na planie spędziłam na ponownym oglądaniu filmów na YouTube.
Jak widać czas spędzony na przygotowaniach opłacił się i zaowocował nominacją do Oscara. Czy Robbie zdobędzie wymarzoną statuetkę? Przekonamy się już 4 marca 2018 roku. Dwa dni po premierze filmu „Ja, Tonya” w polskich kinach.
Oceń artykuł