Martin Scorsese twierdzi, że filmy Marvela nie są kinem

Reżyser takich filmów jak "Casino", "Goodfellas" czy nadchodzący "The Irishman" nie jest fanem MCU.
Martin Scorsese jest żywą legendą kina i jednym z najlepszych reżyserów, jacy chodzili po ziemi. Jego dorobek artystyczny i wpływ na setki innych twórców jest nie do przecenienia.
Scorsese od zawsze jest bardzo otwarty na temat swojej głębokiej miłości do kina i chętnie o niej opowiada. Artysta ogląda kino nałogowo, nie ograniczając się do żadnego stylu, kraju produkcji ani języka, w jakim grają aktorzy. Dość powiedzieć, że jednym z ulubionych filmów Scorsese jest "Rękopis znaleziony w Saragossie" Wojciecha Hasa.
Reżyser przez lata brał udział w wielu akcjach promujących perełki, które odkrył w ciągu swojego życia. Właśnie w tym celu założył swoją organizację non-profit The Film Foundation. Scorsese nie tylko kocha filmy, ale robi wszystko, aby ludzie zarazili się jego miłością.
Martin Scorsese - Marvel to nie kino
Jego najnowszy film "The Irishman" trafi do nas w w listopadzie 2019. Scorsese jest więc w trakcie promocji filmu, a dziennikarze korzystają z możliwości pytania go o wszystko, co się tylko da. W trakcie wywiadu dla Empire Scorsese wypowiedział się na temat tego, co sądzi o aktualnie najlepiej zarabiających filmach na świecie — tych z Marvel Cinematic Universe.
Nie oglądam ich. Próbowałem, wiesz? Ale to nie jest kino. Szczerze, mogę je określić mianem parków rozrywki, pamiętając, jak dobrze są zrobione i fakt, że aktorzy robią wszystko, co w ich mocyi. To nie jest ludzkie kino, które ma przekazywać emocje, psychologiczne przeżycia innych istot ludzkich.
Czy MCU to sztuka?
Czy Scorsese ma rację? Pośrednio tak. Chyba nikt nie traktuje filmów z MCU jako wysokiej sztuki. Jest to faktycznie rozrywka stworzona z myślą o fanach, którzy lubią dużo akcji i szybkiej rozrywki. Tak naprawdę w historii ekranizacji komiksów o superbohaterach powstał, jak dotąd tylko jeden film, który według dziennikarzy i widzów zasługuję na prawdziwy poklask i jest to "Joker".
Z drugiej strony Scorsese wydaje się patrzeć na kino zero jedynkowo. Nawet jeśli projekty Marvela nie starają się pomóc widzom godzić ze śmiertelnością albo szukają odpowiedzi na pytanie, po co żyjemy, to nadal przekazują widzom emocje. Śmiech, strach, radość...
Czy kino powinno być ograniczane w jakikolwiek sposób do bycia "poważnym"? Czasami głupia, śmieszna komedia może mieć większy wpływ na życie tysięcy ludzi niż najbardziej przemyślana dramatyczna historia.
Zobacz także: Stan Lee doczekał się własnej figurki. Hasbro uhonorowało twórcę Marvela
Oceń artykuł