Michael Caine nareszcie wytłumaczył ostatnią scenę „Incepcji”

Kamil Kacperski
16.08.2018 11:58
Incepcja|undefined Fot. materiały prasowe

Końcówka „Incepcji” od momentu premiery pozostawała dla wielu fanów zagadką - czy Dom Cobb (Leonardo DiCaprio) śni, czy też nie? Wątpliwości rozwiał Michael Caine.

„Incepcja” to wydany w 2010 roku film Christophera Nolana, który z miejsca stał się przebojem wśród publiczności i krytyków. Produkcja zebrała świetne oceny i została ogłoszona „blockbusterem dla człowieka myślącego”, zarabiając w box-offisie setki milionów dolarów. Fabuła filmu opowiada o przygodach Doma Cobba i jego drużyny specjalistów, którzy zajmują się incepcją, czyli projektowaniem i wchodzeniem do snów w celu zaszczepienia w danej osobie jakiegoś pomysłu - może to być inwestycja na giełdzie, ale również próba pogodzenia się z dawno niewidzianym ojcem. 

Taka historia byłaby jednak za prosta, więc Nolan  skutecznie poprowadził fabułę w taki sposób, że Cobb trafia w końcu do swojego snu, w którym odnajduje zmarłą żonę o imieniu Mal. Trudno jest w prosty sposób opisać to, co się dzieje w filmie, więc polecamy żebyście zobaczyli go sami. Najlepiej kilka razy. Niemniej - każdy z członków drużyny Doma ma swój sposób na sprawdzenie, czy wciąż śni. Dla niego jest to puszczenie małego bączka. Jeżeli urządzenie się przewraca, to znaczy, że mężczyzna się w świecie realnym. Jeżeli jednak nie przestaje się kręcić, to wie, że jest w stanie snu.

Incepcja - co oznacza scena końcowa?

Widzowie mieli naprawdę dużo pytań związanych z filmem. Jedno z najczęściej zadawanych odnosiło się do ostatniej sceny, którą widzimy w „Incepcji”. W niej Dom nareszcie spotyka się ze swoimi dziećmi i teściem, którego grał właśnie Michael Caine. Postać DiCaprio zakręca bączkiem, by sprawdzić, czy ten się przewróci. Po pewnym czasie postanawia jednak go zostawić w spokoju i po prostu cieszyć się towarzystwem swoich dzieci. My jesteśmy natomiast raczeni ujęciem na bączek, który wciąż się kręci. W tym momencie kończy się skomponowany przez Hansa Zimmera utwór „Time”, po kilku sekundach ekran staje się czarny, a my oglądamy napisy końcowe. Tak oto powstała jedna z największych zagadek współczesnej kinematografii:

Nolan był oczywiście wielokrotnie pytany o znaczenie tej sceny, a także o to, czy był to tylko sen. Zwykle odpowiadał jednak wymijająco, pozostawiając interpretację widzom, twierdząc, że Domowi jest właściwie już wszystko jedno i on po prostu chce być ze swoimi dziećmi. Niedawno to samo pytanie zadano Michaelowi Cainowi, który pojawił się na specjalnym pokazie „Incepcji” w Londynie. Aktor wytłumaczył, w jaki sposób on dowiedział się znaczenia końcówki filmu (cytat za pośrednictwem portalu SyFy Wire):

Kiedy przeczytałem scenariusz „Incepcji”, to byłem nieco zagubiony. Zapytałem się Christophera, gdzie w tym wszystkim jest sen, a gdzie świat realny. Więc on odpowiedział mi: „jeśli jesteś w tej scenie, to znaczy, że ona jest realna”. Także przestroga dla was - jak jestem na ekranie, to wszystko dzieje się naprawdę. Jak mnie nie ma, to znaczy, że to sen.

Koniec Incepcji jest prawdą

Wygląda na to, że ludzie wierzący w prawdziwość happy endu Doma mieli rację. A Wy jak myślicie? Sądzicie, że ostatnia scena jest snem, czy rzeczywistością?

Kamil Kacperski Redaktor antyradia
CZYTAJ TAKŻE
Logo 18plus

Ta strona zawiera treści przeznaczone tylko dla dorosłych jeżeli nie masz ukończonych 18 lat, nie powinieneś jej oglądać.