Pisząc o najlepszych filmach z 1988 roku, nie sposób nie rozpocząć od nakreślenia sytuacji w kinie popularnym lat 80. Okres ten dał początek wielu popularnym obecnie filmowym zjawiskom. Przede wszystkim po raz pierwszy zaczęto myśleć o filmach w kategoriach serii, a na ekranach zaczęły gościć kolejne części znanych i lubianych produkcji („Terminator”, „Koszmar z ulicy Wiązów”, „Powrót do przyszłości”, „Zabójcza broń”).
Erupcja sequeli była zauważalna głównie w dwóch nurtach. Po pierwsze, w latach 80. swój rozkwit przeżywało kino akcji, które wylansowało takich twardzieli jak Arnold Schwarzenegger, Sylwester Stallone, Jean Claude Van Damme, Michael Dudikoff, Steven Seagal czy Chuck Norris oraz nieco bardziej przyziemnych bohaterów kreowanych przez Mela Gibsona i Bruce’a Willisa. Po drugie, pojawiło się też nowatorskie w swej totalnej powtarzalności kino nowej przygody, bez którego nie byłoby dziś 10. produkcji z serii „Gwiezdne wojny”, 5. części „Indiany Jonesa” czy całego filmowego uniwersum Marvela.
Wysokobudżetowe, stawiające na widowiskowość i czystą rozrywkę filmy miały odciągnąć widzów od coraz bardziej popularnych seriali i coraz modniejszych kaset wideo, by ponownie gromadzić ich w kinach. Nowe przygodowe produkcje nie wstydziły się czerpać z gatunków uważanych dotąd za niezbyt wysublimowane, jak science-fiction, kino sensacyjne czy katastroficzne, zaskakiwały zwrotami akcji i zachwycały wartką akcją. Ponadto, ich twórcy starali się, by trafiały do jak najszerszego grona odbiorców, skąd wynikała prostota ich przekazu, ograniczenie erotyki do minimum i trywializacja przemocy.
Nie oznacza to oczywiście, że w latach 80. nie powstawały filmy ambitne, skłaniające do przemyśleń i wyróżniające się ciekawymi zabiegami formalnymi. Wszak w latach 80. debiutowali m.in. Jim Jarmusch, Lars von Trier, bracia Coen czy Tim Burton.
Filmy z 1988 roku
W roku 1988, kiedy dekada szybkich samochodów, silnych mężczyzn i niesamowitych zdarzeń zbliżała się już ku końcowi, zrealizowano wiele filmów, które pełnią dziś ważne miejsce w historii kinematografii. Są to zarówno filmy akcji, superprodukcje przygodowe, jak i przejmujące dramaty.
Także na rynku polskim pojawiło się wiele fascynujących pozycji. Najważniejsza z nich to bez wątpienia telewizyjny „Dekalog” Krzysztofa Kieślowskiego, który zaowocował wyświetlanymi w kinach „Krótkim filmem o zabijaniu” i „Krótkim filmem o miłości”. W 1988 roku powstał też kontrowersyjny w swoim szczerym podejściu do rzeczywistości obozowej „Kornblumenblau” Leszka Wosiewicza oraz kilka świetnych komedii, jak „Kingsajz” czy „Kogel-mogel”.
W poniższym zestawieniu skupimy się jednak wyłącznie na filmach zagranicznych, z których (subiektywnie) wybrano 10 najlepszych i najbardziej pamiętnych tytułów.
10. „Laleczka Chucky”, reż. Tom Holland
Film, który dał początek całej serii horrorów o morderczej zabawce, po raz pierwszy trafił na ekrany w 1988 roku. Opowiadał o seryjnym mordercy, Charlesie Lee Rayu, który po śmierci wstąpił w laleczkę należącą do małego chłopca. Celem mordercy było przejęcie ciała właściciela zabawki, a przy okazji brutalna zemsta za swój los.
„Laleczkę Chucky” cechował czarny humor, spora dawka brutalności i ciekawe ujęcie horroru z gatunku slasherów, w którym mordercą była dziecięca zabawka. Dziś, po 30 latach od premiery, „Laleczka Chucky” wciąż pozostaje filmem kultowym.
9. „Wielki błękit”, reż. Luc Besson
Zanim powstał „Leon Zawodowiec” czy „Piąty Element”, Luc Besson stawiając swoje pierwsze kroki w USA zrealizował w 1988 roku film „Wielki błękit”. Ten niezwykle smutny dramat obyczajowy rozgrywający się w środowisku nurków był nie tylko opowieścią opartą na prawdziwej historii rywalizacji Jaquesa Mayola i Enzo Maioki o mistrzostwo w nurkowaniu bez butli. Był także (a może przede wszystkim) czołowym przedstawicielem nurtu Cinéma du look, w ramach którego twórcy stawiali na efektowność, dbali o estetykę każdego z ujęć, świadomie wykorzystywali barwę, a przede wszystkim ukazywali kondycję ówczesnej młodzieży francuskiej.
W 1988 roku, kiedy „Wielki błękit” trafił na ekrany, Besson nie miał okazji cieszyć się pozytywnymi recenzjami, gdyż film powszechnie krytykowano za przerost formy nad treścią. Niemniej, widzowie uczynili go jednym z najbardziej kasowych hitów lat 80. we Francji, a fani filmowego postmodernizmu do dziś zachwycają się metafizycznym wręcz charakterem „Wielkiego błękitu”.
8. „Willow”, reż. Ron Howard
„Willow” to filmowa baśń zrodzona w wyobraźni George’a Lucasa jeszcze przed „Gwiezdnymi wojnami”. Ostatecznie twórca zdecydował się najpierw przenieść na ekran opowieść o rycerzach Jedi, a dopiero później historię karła ratującego księżniczkę. Reżyserem produkcji łączącej motywy biblijne z elementami znanymi z baśni został Ron Howard, który po 30 latach od premiery „Willow” wydaje właśnie na świat spin-off gwiezdnej sagi Lucasa poświęcony Hanowi Solo.
Zanim jednak historia zatoczyła koło, w 1988 roku filmy fantasy nie należały jeszcze do głównego nurtu i nikt nie śnił nawet o kinowym „Władcy Pierścieni” zrealizowanym przez Petera Jacksona. Dlatego w sercach wielu fanów gatunku to właśnie „Willow” zapisał się złotymi zgłoskami i na zawsze pozostanie dla nich arcydziełem kina fantasy.
7. „Frantic”, reż. Roman Polański
Zrealizowany w Paryżu film Romana Polańskiego łączy w sobie napięcie znane z filmów Hitchcocka z kafkowskim dramatem człowieka uwikłanego w absurdalną sytuację. Do tego jest okraszony charakterystycznym stylem samego Polańskiego i prezentuje jedną z najbardziej interesujących ról Harrisona Forda w jego karierze.
„Frantic” to opowieść o amerykańskim kardiochirurgu, którego niewinny pobyt w Paryżu przeradza się w niezrozumiały koszmar, kiedy jego żona, Sondra, nagle znika bez śladu. Muzykę do filmu skomponował Ennio Morricone, zaś za zdjęcia odpowiadał Witold Sobociński. Poza wieloma słynnymi fragmentami i cytatami z „Frantica”, do historii przeszła przede wszystkim niepokojąca scena z hipnotyzującą wersją „Libertanga” Astora Piazzolli wzbogacona o wokalne partie w wykonaniu Grace Jones.
6. „Rain Man”, reż. Barry Levinson
Rzadko zdarza się, by najbardziej kasowa produkcja w danym roku jednocześnie zdobywała Oscara dla najlepszego filmu, a jednak w 1988 roku właśnie taka sytuacja miała miejsce w przypadku „Rain Mana”. Wyśmienity i również nagrodzony Oscarem Dustin Hoffman oraz partnerujący mu Tom Cruise stworzyli duet, który zajął bardzo ważne miejsce w historii kina.
Film Levinsona opierał się na prawdziwej historii Kima Peeka, słynnego sawanta, który zmarł w 2009 roku. Reżyser, który poświęcił wiele czasu na zbadanie życia i zachowania swojego bohatera, poruszył dzięki niemu ważne kwestie związane z osobami cierpiącymi na autyzm. „Rain Man” opowiada o młodym, zapatrzonym w siebie karierowiczu, który – by otrzymać choć część spadku po ojcu – musi zająć się swoim bratem z zespołem sawanta.
Ciekawostką na temat filmu jest także to, że była to pierwsza hollywoodzka podukcja, do której muzykę napisał Hans Zimmer.
5. „Sok z żuka”, reż. Tim Burton
Kamień milowy w karierze Tima Burtona, który wyznaczył jego unikatowy styl reżyserski, a zarazem dzieło niespotykane w latach 80. „Sok z żuka” jako upiorna mieszanka czarnego humoru, groteski, turpizmu i klimatu grozy szybko zaskarbił sobie grono wiernych zwolenników i niemal od razu został okrzyknięty filmem kultowym.
„Beetlejuice” opowiada historię młodego małżeństwa (Alec Baldwin i Geena Davis), które nawiedza swój dawny dom. Spotykają w nim młodą Lydię (Winona Ryder) i jej rodziców oraz upiora o imieniu Beetlegeuse, który próbuje pomóc martwej parze wypędzić nowych mieszkańców z posiadłości.
W Polsce film otrzymał tytuł „Sok z żuka”, co jest dosłownym tłumaczeniem amerykańskiego „Beetlejuice”. Jednak w języku angielskim tytuł jest fonetycznym odbiciem imienia upiora, które brzmi Beetlegeuse i pochodzi od nazwy gwiazdy w gwiazdozbiorze Oriona.
4. „Cinema Paradiso”, reż. Giuseppe Tornatore
Film Giuseppe Tornatore z 1988 roku to wyjątkowy hołd złożony sztuce filmowej. „Cinema Paradiso” opowiada historię małego chłopca zaprzyjaźnionego z kinooperatorem Alfredo, w towarzystwie którego odkrywa miłość do kina. Po latach główny bohater, już jako uznany włoski reżyser, powraca do rodzinnej miejscowości, by uczestniczyć w pogrzebie starego Alfredo i z bólem serca zobaczyć na własne oczy zburzenie kina Paradiso.
Najsłynniejszą sceną z filmu Tornatore jest jego zakończenie, kiedy główny bohater w zaciszu sali kinowej odtwarza taśmę filmową pozostawioną mu „w spadku” przez dawnego przyjaciela. Okazuje się, że znalazły się na niej zmontowane sceny pocałunków, które lokalny ksiądz przez lata kazał Alfredowi wycinać z filmów.
„Cinema Paradiso” otrzymał wiele prestiżowych nagród, m.in. Oscara i Złoty Glob dla najlepszego filmu nieanglojęzycznego.
3. „Szklana pułapka”, reż. John McTiernan
Najsłynniejsza rola Bruce’a Willisa, dzieło wpisane na listę amerykańskich dóbr narodowych (National Film Registry) i najlepszy świąteczny film według magazynu Empire po raz pierwszy trafiły na ekrany w 1988 roku. I to w ramach jednej produkcji o niefortunnie przetłumaczonym na język polski tytule „Szklana pułapka” (ang. „Die Hard”).
Film powstał na podstawie powieści „Nothing Lasts Forever”, a w główną rolę nowojorskiego policjanta, który stara się odbić korporacyjny wieżowiec z rąk terrorystów, wcielił się wspomniany już Bruce Willis.
„Szklana pułapka” okazała się prawdziwym fenomenem, który po 30 latach od premiery nadal cieszy się ogromną sympatią widzów. A wszystko to za sprawą zwykłego bohatera ze zwykłymi problemami o charyzmie i poczuciu humoru Bruce’a Willisa, który znacznie różnił się od muskularnych herosów ze standardowego kina akcji lat 80. i rozprawiając się z przeciwnikami wylał sporo potu i krwi.
Popularność produkcji i raczkująca moda na sequele sprawiły, że ze „Szklanej pułapki” szybko uczyniono serię. Jej kolejne odsłony coraz bardziej zapominały jednak o ludzkim wymiarze głównego bohatera, dlatego to właśnie pierwsza część filmu z 1988 roku do dziś cieszy się największą sympatią kinomanów.
2. „Ostatnie kuszenie Chrystusa”, reż. Martin Scorsese
„Ostatnie kuszenie Chrystusa” to jedno z najważniejszych dzieł w karierze Martina Scorsese pod względem jego duchowych rozważań nad istotą i sensem religii. Film zrealizowany na podstawie kontrowersyjnej powieści Nikosa Kazantzakisa pod tym samym tytułem w 1988 roku spotkał ze świętym oburzeniem i ostrą krytyką środowisk chrześcijańskich.
Obraz ukazuje życie Jezusa zwracając szczególną uwagę na ludzki, a nie boski charakter tej postaci. Scorsese zastanawia się w swoim dziele nad tym, z jakimi pokusami musiał walczyć Chrystus przez całe swoje życie i z jak wielkim strachem, depresją i zwątpieniem zmagał się idąc na pewną śmierć.
Szczególne oburzenie wielu chrześcijan wzbudziło pożądanie, jakie filmowy Chrystus odczuwał względem Marii Magdaleny oraz targające nim rozterki, które – zdaniem niektórych – uczyniły z tej boskiej postaci karykaturalnego schizofrenika. Dlatego też „Ostatnie kuszenie Chrystusa” w wielu krajach w ogóle nie trafiło do kin, znalazło się natomiast na liście 10 najbardziej antykatolickich filmów w historii oraz w rankingu 25 najbardziej kontrowersyjnych i szokujących obrazów wszech czasów według Entertainment Weekly.
1.„Nieznośna lekkość bytu”, reż. Philip Kaufman
Wyjątkowo zmysłowy i niesamowicie sugestywny obraz oparty na filozoficznej powieści Milana Kundery o tym samym tytule ląduje na pierwszym miejscu subiektywnego zestawienia najlepszych filmów 1988 roku.
Zrealizowana przez Philipa Kaufmana „Nieznośnia lekkość bytu” opowiada o tych samych co książka Kundery dylematach i zapuszcza się w te same rejony ludzkiej duszy, a jednocześnie jest od niej o wiele bardziej subtelna i pełna niedopowiedzeń, które każdy widz winien uzupełnić zgodnie z własnymi doświadczeniami.
W warstwie bezpośredniej jest to opowieść o zmaganiach czeskich intelektualistów z trudami życia w stolicy Czechosłowacji po Praskiej Wiośnie w 1968 roku. Głównym bohaterem historii jest Tomasz, chirurg, który mimo, że związuje się z Teresą, nadal prowadzi bujne życie erotyczne. Wymowa dzieła sięga jednak nieco głębiej i pyta o istotę ludzkiej godności i uczciwości, zastanawia się czy miłość da się oddzielić od seksu oraz przedstawia problem lekkiego, przyjemnego i pozbawionego sensu codziennego życia, które może okazać się ciężarem nie do zniesienia.
W filmowej wersji „Nieznośnej lekkości bytu” fantastyczne kreacje aktorskie stworzyli Daniel Day-Lewis, Juliette Binoche i Lena Olin.
W powyższym zestawieniu zabrakło oczywiście wielu wartych uwagi tytułów, które debiutowały na dużym ekranie w 1988 roku. Wśród nich są na pewno „Niebezpieczne związki”, „Czas cyganów”, „Grobowiec świetlików”, „Goryle we mgle” czy choćby „Krwawy sport”. Jak zaznaczono na samym początku, jest to jedynie subiektywny wybór TOP 10 filmów z 1988 roku. Wy podzielcie się Waszymi ulubionymi tytułami w komentarzach na Facebooku!
Oceń artykuł