Zobacz wszystkie filmy, które dostały Oscara za zdjęcia, zebrane w jednym wideo

Ceremonia rozdania Oscarów zbliża się wielkimi krokami, a czarny koń w kategorii zdjęcia został właśnie nagrodzony przez Amerykańskie Stowarzyszenie Operatorów Filmowych. Z tej okazji przypominamy wszystkich dotychczasowych zdobywców statuetki za najlepszą operatorską robotę.
Bez operatora nie byłoby filmu. Niewielu widzów o tym pamięta, podziwiając na ekranie swoich ulubionych aktorów i wychwalając znanych reżyserów. Niemniej, nie byłoby żadnych ruchomych obrazów bez człowieka, który obrazy te tworzy. Operuje światłem i cieniem, decyduje o barwach, kompozycji, ruchach kamery i trwaniu obrazów w czasie. Oczywiście, kwestie te omawia wcześniej z reżyserem, jednak to jego zadaniem jest przekuć rzeczywistość, którą widzi przed swoją kamerą, w magię kina, którą otrzymujemy na ekranie.
Większość popularnych filmów, które masowo trafiają do produkcji, skupia się na wyłącznie na historii, taktując zdjęcia jako środek niezbędny do jej opowiedzenia w formie audiowizualnej. W związku z tym większość widzów w zasadzie nie wie, czym tak naprawdę w filmie są zdjęcia i za co właściwie się je nagradza. Stąd też wysyp domorosłych filmowców, youtuberów i innych kamerzystów, którym wydaje się, że wystarczy umieć utrzymać kamerę w ręku, by zostać operatorem. Oczywiście nie ma w tym ani krzty prawdy. Dowodem na to, jak bardzo mylne jest to przeświadczenie, są filmy, w których zdjęcia są nie tylko środkiem podporządkowanym historii, czy nawet warstwą estetyczną filmu, ale i nośnikiem znaczeń. To właśnie te produkcje zdobywają nagrody za zdjęcia na przeróżnych festiwalach filmowych, w tym podczas najpopularniejszej na świecie - ceremonii rozdania Oscarów. Filmy te uświadamiają, jak wielką wrażliwością artystyczną połączoną z techniczną wiedzą i chirurgiczną precyzją muszą wykazywać się artyści wykonujący zawód operatora filmowego.
W hołdzie wszystkim tym artystom wyróżnionym przez Amerykańską Akademię Filmową, zmontowano wideo prezentujące fragmenty filmów, które otrzymały Oscara w kategorii zdjęcia.
Wszystkie filmy, które dostały Oscara za zdjęcia
Na kanale YouTube o nazwie Burger Fiction znajdziemy przegląd zdobywców Oscarów w każdej najważniejszej kategorii. Niedawno prezentowaliśmy wszystkie filmy, które otrzymały Oscara za efekty specjalne. Dziś skupiamy się na zdjęciach, które od roku 1929 (a w zasadzie 1928) po rok 2017 były uznawane za najlepsze przez Amerykańską Akademię Filmową:
Historia Oscarów w kategorii zdjęcia
Nagrodę za zdjęcia po raz pierwszy przyznano w sezonie 1927-1928. Nominowani operatorzy byli wówczas oceniani za wszystkie filmy, które tworzyli w danym czasie. Dlatego też poza filmem „Wschód słońca”, który jako pierwszy w historii otrzymał Oscara za zdjęcia, pod nazwiskami operatorów, Karla Strussa i Charlesa Roshera, znalazły się wszystkie pozostałe filmy, które zrobili w tym okresie.
W 1930 roku zdecydowano więc, że tylko filmy, a nie operatorzy, będą nominowane do nagrody, więc statuetkę otrzymał dokument „With Byrd at the South Pole” bez podawania nazwisk Josepha T. Ruckera i Willarda Van Der Veera odpowiedzialnych za zdjęcia. Sytuacja unormowała się dopiero rok później i od 1931 roku zaczęto przyznawać Oscary operatorom za jeden wybrany film. Co ciekawe, 1931 rok był zarazem ostatnim, w którym nagrodę otrzymał twórca zdjęć do filmu niemego - był to Floyd Crosby za film „Tabu”.
Od 1939 roku, krótko po narodzinach filmu barwnego, zaczęto przyznawać nagrody za zdjęcia w dwóch osobnych kategoriach - zdjęcia kolorowe i zdjęcia czarno-białe. Pierwszymi wyróżnionymi w ten sposób dziełami były: „Przeminęło z wiatrem” ze zdjęciami Ernesta Hallera (kolor) i „Wichrowe wzgórza” (czarno-biały) autorstwa Gregga Tolanda. Oddzielne kategorie funkcjonowały przez 28 lat (z wyłączeniem 1957 roku, kiedy nagrodę otrzymał tylko Jack Hildyard za „Most na rzece Kwai”). Po 1967 roku jedynym operatorem, który otrzymał Oscara za czarno-biały film, był Janusz Kamiński, który w 1993 roku zdobył statuetkę za zdjęcia do „Listy Schindlera”.
Nowe millenium przyniosło nowe wyzwania, ale i nowe możliwości i ułatwienia. Powolne odchodzenie od taśmy filmowej na rzecz rejestracji cyfrowej złamało serca wielu operatorów i ucieszyło portfele wielu producentów. Po raz pierwszy opłaciło się operatorowi „Slumdoga” w 2008 roku. Anthony Dod Mantle otrzymał Oscara za film częściowo zrealizowany kamerą cyfrową, wprowadzając tym samym tę mniej artystyczną technikę na salony. Rok później nagrodę zdobył już „Avatar” nakręcony przez Mauro Fiore w całości na cyfrze.
W tym roku o statuetkę w tej wyjątkowo istotnej kategorii walczy pięć tytułów, z których tylko jeden, „Dunkierka”, został zrealizowany na taśmie filmowej. Wśród pozostałych znalazły się „Mudbound” ze zdjęciami Rachel Morrison, pierwszej kobiety w historii nominowanej do Oscara za zdjęcia, „Kształt wody”, „Czas mroku” oraz „Blade Runner 2049” ze zdjęciami Richarda Deakinsa, który osiągnął rekordową liczbę nominacji (14) bez ani jednej statuetki. Czy w tym roku zostanie wreszcie nagrodzony i otrzyma Oscara za swoją fenomenalną pracę w nowym „Blade Runnerze”? Przekonamy się już 4 marca 2018 roku.
Oceń artykuł