„Ostatni Jedi”: Rian Johnson tłumaczy pierwszą scenę z Lukiem

Sergiusz Kurczuk
20.12.2017 11:25
„Ostatni Jedi”: Rian Johnson tłumaczy pierwszą scenę z Lukiem Fot. kadr z filmu Gwiezdne Wojny: Ostatni Jedi

Zaskoczyła Was pierwsza scena z Lukiem w VIII epizodzie „Star Wars”? Rian Johnson postanowił wyjaśnić zachowanie bohatera granego przez Marka Hamilla. 

UWAGA! Artykuł zawiera spoilery! Czytasz na własną odpowiedzialność.

„Przebudzenie Mocy” zakończyło się momentem ekscytującym dla wszystkich fanów „Gwiezdnych Wojen”. Rey (Daisy Ridley) udało się odnaleźć ukrywającego się od lat Luke'a Skywalkera (Mark Hamill). Dziewczyna dociera do podstarzałego Jedi i ofiaruje mu jego stary miecz świetlny. Skywalker nie zdołał wypowiedzieć jednak ani jednego słowa, bo za chwilę na ekranie pojawiły się napisy końcowe. Widzom przyszło czekać 2 lata na rozwiązanie finałowej sceny z VII epizodu. Rian Johnson zdecydował się zacząć film „Ostatni Jedi” w momencie, w którym skończyła się poprzednia część. 

Rey i Luke Fot. foto: kadr z filmu Gwiezdne Wojny: Ostatni Jedi

Jeśli spodziewaliście się, że Luke zareaguje przynajmniej tak, jak Mark Hamill na rekwizyt miecza świetlnego z „Nowej nadziei”, to pewnie się rozczarowaliście. Luke nie wpada w zachwyt, nie płyną mu po policzkach łzy wzruszenia, nie przygląda się z namaszczeniem swojej dawnej broni. Bierze miecz od Rey, nonszalancko wyrzuca go za siebie i odchodzi. Dziewczyna jest równie zaskoczona, co widzowie. Rian Johnson w rozmowie z Collider postanowił wyjaśnić zachowanie bohatera. Reżyser uważa, że ta reakcja Skywalkera na pojawienie się Rey była bardzo szczera. W końcu Luke nie ukrył się na Anch To bez powodu.

Dokonał tego herkulesowego wysiłku, by odciąć się od walki, by się ukryć, w jak sam powiedział „najtrudniejszym do znalezienia miejscu w galaktyce”, a najbardziej bohaterskie, najmądrzejsze postacie w galaktyce szukały go cały poprzedni film. I nagle pojawia się jakiś dzieciak, z którym nie chciał mieć nic wspólnego i wciska mu rzecz, która symbolizuje wszystko, co zmusiło go do podjęcia tego ogromnego wysiłku i stoi przed nim ze spojrzeniem w oczach, mówiącym „proszę bardzo”, więc co ma zrobić? Wziąć miecz i powiedzieć „Świetnie. Chodźmy uratować galaktykę”? Podjął decyzję. Jest w tym miejscu z jakiegoś powodu. Wiedziałem, że scena będzie szokować, ale postąpiłem tak, czując, że jest to oczywiście bardzo dramatyczna reakcja, ale też najbardziej szczera, jakiej w takim momencie mógł dokonać. 

Pomysł Johnsona pasuje do całego wydźwięku filmu, który stara się odczarować obraz mitologizowanego mistrza Jedi. Luke przestał wierzyć, że Zakon Rycerzy może przynieść cokolwiek dobrego. Zaszył się na obcej planecie, by umrzeć z dala od świata. Skłoniła go do tego osobista porażka - przejście Bena Solo na ciemną Stronę Mocy. Dodatkowym problemem był moment kryzysu, w którym Luke chciał zabić swojego siostrzeńca, kiedy wyczuł w nim pociąg do podszeptów Snoke'a. 

Luke i Yoda Fot. foto: kadr z filmu Gwiezdne Wojny: Imperium kontratakuje

Poza tym zachowanie Luke'a nawiązuje do sceny z „Imperium kontratakuje”, w której młody Skywalker poznaje Yodę. Okazuje się, że słynny mistrz Jedi nie jest potężnym wojownikiem, tylko małym, starym, zdziwaczałym kosmitą, żyjącym w chatce z gliny. Zdumienie Rey przypomina moment, w którym Luke odkrywa prawdę o Yodzie. Decyzja Johnsona wydaje się bardzo sensowna i całkowicie uzasadniona, jednak niektórym fanom „Star Wars” tak bardzo nie spodobała się metamorfoza Luke'a, że postanowili stworzyć petycję, w której domagają się usunięcia VIII epizodu z kanonu uniwersum

 

Sergiusz Kurczuk Redaktor antyradia
CZYTAJ TAKŻE
Logo 18plus

Ta strona zawiera treści przeznaczone tylko dla dorosłych jeżeli nie masz ukończonych 18 lat, nie powinieneś jej oglądać.