Po latach domysłów w końcu wyjaśniono lukę logiczną w "Powrocie do przyszłości"

"Powrót do przyszłości" to kultowa trylogia, którą kochają miliony widzów na całym świecie. Jest jednak pewien problematyczny wątek, spędzający sen z oczu fanów. Po 35 latach jeden z twórców serii postanowił rozwiać wszelkie wątpliwości.
Czy istnieje seria kochana równo mocno co "Powrót do przyszłości"? Ciężko powiedzieć, co wpłynęło na taką popularność historii o podróżach w czasie. Być może fakt, że twórcy wbrew powszechnie panującej modzie nie zamierzają tworzyć kolejnych części tej opowieści. Nie zmienia to faktu, że od 35 lat fani na całym świecie toczą debaty na temat różnych fragmentów filmu. Jeden stał się szczególnie problematyczny.
"Powrót do przyszłości" - po 35 latach wyjaśniono lukę logiczną
Mówiąc o "Powrocie do przyszłości" w kontekście luk logicznych należy wziąć całą trylogię w nawias, ponieważ seria często łamie zasady logiki i kolejne wątki prowadzą do paradoksów, których nie da się wyjaśnić. Z tego powodu trzeba zaakceptować, jak funkcjonuje świat przedstawiony i przemilczeć pewne jawnie nieprawdopodobne wydarzenia ukazane w filmie. Ale i w takim przypadku, niektórzy widzowie łapią się, że coś jest nie tak - że istnieje pewna luka w rozumowaniu twórcy scenariusza, której nie da się wyjaśnić, nawet biorąc pod uwagę zasady funkcjonowania rzeczywistości w "Powrocie do przyszłości".
Jednym z takich wątków z pierwszej części filmu jest finałowa scena. Marty wraca do roku 1985 i odkrywa, że podróż w czasie wpłynęła na jego rzeczywistość. Widzowie byli jednak zdziwieni, dlaczego rodzice chłopaka nie rozpoznali go, jako dzieciaka posługującego się nazwiskiem Calvin Klein, którego poznali 25 lat wcześniej. Fani do dekad zastanawiają się nad tym wątkiem, snując różne domysły. I nie chodzi tu jedynie o zwyczajnych zjadaczy popcornu, ale również znanych filmowców, których "Powrót do przyszłości" ukształtował. Przykładami mogą być wpisy na Twitterze Jamesa Gunna czy Chrisa Pratta.
"Powrót do przyszłości "POZORNIE jest niedoskonałą trylogią (czemu Mama i Tata nie pamiętają Marty'ego?), ale nadal będę się upierał, że to idealny film, ponieważ może tak rzeczywiście może się wydarzyć (czas chroni się przed ujawnieniem prawdy, itd.). A może jestem denialistą? Kto wie.
Może go pamiętają, ale nie jako Marty'ego, tylko Calvina. Kiedy Marty wraca do czasów współczesnych w 1985 roku, mogły minąć lata, zanim rodzice zauważyli niesamowite podobieństwo ich syna do dzieciaka z liceum, którego poznali 20 lat wcześniej.
Okazuje się, że Pratt i osoby, które przez te wszystkie lata uważały podobnie, były najbliżej prawdy. Sprawę postanowił rozwiązać raz na zawsze Bob Gale - scenarzysta trylogii reżyserowanej przez Roberta Zemckisa. Filmowiec rozwiał wszelkie wątpliwości w rozmowie z The Hollywood Reporter.
Pamiętajcie, że George i Lorraine znali Marty'ego/Calvina tylko przez sześć dni, kiedy mieli po 17 lat i też nie spotykali się z nim w tym czasie codziennie. Więc, wiele lat później, wciąż mogli pamiętać tego interesującego dzieciaka, który spiknął ich na pierwszą randkę. Ale chcę poprosić każdego, by cofnął się myślami do własnych licealnych czasów i zapytał sam siebie, jak dobrze pamięta dzieciaka, który był w jego szkole nawet przez semestr. Albo kogoś, z kim randkował tylko raz. Jeśli nie ma się zdjęcia, po 25 latach prawdopodobnie taka osoba będzie tylko zamglonym wspomnieniem.
Więc Lorraine i George mogli pomyśleć, że to całkiem zabawne, iż kiedyś spotkali kogoś, kto nazywał się Calvin Klein i nawet jeśli pomyśleli, że ich syn w wieku 16-17 lat, trochę go przypomina, nie robiliby z tego wielkiego halo. Mogę się założyć, że jeśli przelecielibyśmy przez albumy szkolne i znaleźli zdjęcia kolegów z klasy, niektórzy przypominaliby nasze dzieci.
Cóż, powyższa wypowiedź, dyskusja filmowców i ten artykuł dowodzą, jak wspaniałym i ważnym filmem jest "Powrót do przyszłości". Gdyby tak nie było, nikt nie pamiętałby produkcji sprzed prawie 40 lat i nie zastawiałby się nad drobnymi szczegółami fabularnymi.
Zobacz też: 5 powodów, dla których „Powrót do przyszłości IV” nie powinien nigdy powstać
Oceń artykuł