Quentin Tarantino pokazał scenariusz do "Once Upon a Time in Hollywood" Romanowi Polańskiemu

Quentin Tarantino udzielił niedawno obszernego wywiadu portalowi Deadline, w którym opowiedział sporo o procesie tworzenia filmu i o planach na przyszłość. Stwierdził m.in., że jego wersja "Star Treka" będzie jak "Pulp Fiction w kosmosie".
Quentin Tarantino promuje obecnie swój 9. pełnometrażowy film zatytułowany "Once Upon a Time in Hollywood". Oprócz tego, że w produkcji znajdziemy gwiazdorską obsadę, to reżyser zapowiada jeszcze jedną z najciekawszych historii w swoim dorobku. W jej centrum znajdziemy postaci Pitta, DiCaprio oraz Robbie. Ta ostatnia wciela się w Sharon Tate, która została zamordowana przez sektę Charlesa Mansona.
Quentin Tarantino o Romanie Polańskim i scenariuszu Once Upon a Time in Hollywood
W filmie oczywiście pojawi się też Roman Polański, w którego wciela się Rafał Zawierucha. Quentin Tarantino porozmawiał niedawno na temat polskiego reżysera w obszernym wywiadzie dla portalu Deadline. Reżyser został zapytany o swoje relacje z Polańskim, jego reakcję na chęć opowiedzenia historii Sharon Tate oraz o to, czy Tarantino w ogóle kontaktował się z polskim reżyserem. Twórca "Once Upon..." powiedział, że porozumiewali się za pomocą wspólnego przyjaciela:
Jeśli chodzi o Romana Polańskiego, to rozmawiamy o tragedii niewyobrażalnej dla większości ludzi. To nie tylko Sharon, ale także jego nienarodzony syn, który dosłownie żył bez urodzenia. Przecież nawet to zdanie brzmi niewiarygodnie. Miałem jednak poczucie, że ich śmierć stała się prawdziwą historią. Że jest w niej ważna rzecz, która ewoluowała w coś większego, niż personalna tragedia. Czułem się więc dobrze z tą historią. Nie dzwoniłem do niego, żeby pogadać, gdy pisałem scenariusz. Nie czułem strachu i nie sądziłem, żeby on miał czuć niepokój. Ale jak już skończyłem, to Roman się ze mną skontaktował poprzez wspólnego przyjaciela. Ten człowiek do mnie zadzwonił i się zapytał, o co chodzi. Powiedział, że Roman nie był zły. Był po prostu zaciekawiony.
Więc... Cóż, Roman jest uziemiony w Europie. Ten przyjaciel przyszedł do mnie do domu i przeczytał scenariusz. Potem przekazał informacje Romanowi, wszystko mu wyjaśnił i okazało się, że naprawdę nie ma się czego bać. To go zdecydowanie uspokoiło.
Tarantino zapytano również o potencjalny film "Star Trek", który miałby wyreżyserować. Artysta nie powiedział wprost, że jest to jego następny projekt, ale opowiedział sporo o scenariuszu Marka L. Smitha ("Zjawa"). Przyznał też, że zdenerwował się na Simona Pegga (gra Scottiego w nowych filmach "Star Trek"). Aktor zaczął bowiem "opowiadać o rzeczach, o których nie ma pojęcia":
Nie mam pojęcia, czy to zrobię, czy nie. Muszę zadecydować sam. Wiem, że Mark napisał naprawdę dobry scenariusz. Bardzo mi się podobał. Są pewne aspekty, które będę musiał poprawić, ale naprawdę polubiłem ten skrypt. Zdenerwowałem się tylko na Simona Pegga. Nie wie, co się dzieje, ale wciąż komentuje. Wcześniej powiedział, że "to nie będzie Pulp Fiction w kosmosie". Ależ oczywiście, że to będzie "Pulp Ficiton w kosmosie"! Jeśli zrobię "Star Treka", to będzie dokładnie to. Nigdy nie czytałem scenariusza do filmu sci-fi, który miałby tyle pomysłowego g*wna w sobie. Dlatego chcemy go zrobić i dlatego będzie unikalny przynajmniej w tym aspekcie.
Najnowszy film Quentina Tarantino zadebiutuje w polskich kinach 16 sierpnia 2019 roku. W "Once Upon a Time in Hollywood" zobaczymy wspomnianego Brada Pitta, Leonardo DiCaprio i Margot Robbie, ale także m.in. Ala Pacino, Kurta Russela, Luke'a Perry'ego, Rafała Zawieruchę, Timothy'ego Olyphanta, Dakotę Fanning, Tima Rotha i Michaela Madsena. Data premiery potencjalnego filmu "Star Trek" w reżyserii Tarantino pozostaje nieznana.
Zobacz także: >> Najlepsze filmy Quentina Tarantino [RANKING] <<
Oceń artykuł