Rob Liefeld o filmie „Solo: A Star Wars Story”: Deadpool skopie mu du*ę!

Powiedzonko „Cho na solo” w tym wypadku całkowicie zmienia swoje znaczenie... Czy Deadpool zmasakruje bohatera „Gwiezdnych Wojen”?
Niejednokrotnie pisaliśmy o pojedynkach ikonicznych postaci popkultury, które nie pochodzą z tego samego uniwersum. Na przykład taki Batman, bił się już z Punisherem i Pennywisem. Jednak tym razem to nie żadna internetowa przeróbka, tylko rzeczywistość. Niebawem zobaczymy pojedynek dwóch poważnych zawodników. W lewym narożniku sequel o najbardziej wygadanym najemniku świata: „Deadpool 2”. W prawym narożniku na walkę czeka już filmu o solowych (notabene) przygodach najsłynniejszego kosmicznego przemytnika: „Solo: A Star Wars Story”. Kto z nich wygra?
Rękawicę studiu Disneya rzucił sam twórca komiksowego Deadpoola, Rob Liefeld. Traf chciał, że oba filmy mają zaplanowane premiery w bardzo podobnym terminie. Film o Hanie Solo zobaczymy pod koniec maja 2018 roku. Natomiast ponowne spotkanie z Deadpoolem nastąpi tydzień później, czyli na początku czerwca 2018. Liefeld wziął udział w jednym z paneli dyskusyjnych na Los Angeles Comic Con 2017 i wypowiedział się na temat obu nadchodzących produkcji. Jako ojciec Wade'a Wilsona, całym sercem jest za Deadpoolem i nie boi się wygłaszać kontrowersyjnych tez!
Disney jest niespełna rozumu i premierę „Hana Solo” zaplanował na tydzień przed „Deadpoolem”! I 7 dni później dostanie porządnie w tyłek! Zważcie na me słowa! Han Solo będzie uciekał na początku lata z podkulonym ogonem, bo siedem dni później armia najemników przyjdzie wysłać Sokoła w nadprzestrzeń! Disney, z góry was przepraszam, ale mówię prawdę: Deadpool skopie wam du*ę.
Jeśli mieliście wątpliwości, to już wiecie, po kim Deadpool odziedziczył niewyparzony język. Oczywiście w ten zabawny sposób Liefeld zachęcał fanów Deadpoola do odwiedzenia kin na całym świecie w pierwszym tygodniu od premiery. Ten czas jest najważniejszy dla każdego nowego filmu, bo świadczy o przyszłym sukcesie, bądź porażce. Oczywiście stworzony przez Ryana Reynoldsa Deadpool zyskał wielką popularność i wielu kinomanów z niecierpliwością czeka na kolejną część przygód łamiącego czwartą ścianę, niewybrednie żartującego i krwawo rozprawiającego się z przeciwnikami (anty) bohatera Marvela, ale czy ma szanse z Hanem Solo?
Bohater stworzony przez George'a Lucasa na stałe wpisał się w tradycje wielu pokoleń ekstremalnych fanów „Gwiezdnych Wojen”. Poza tym Disney ma większy wkład w promocję. No i „Solo: A Star Wars Story” w przeciwieństwie do „Deadpoola 2” nie będzie filmem dla widzów dorosłych. Z drugiej jednak strony los rzuca filmowi o przemytniku kłody pod nogi od samego początku. W końcu w trakcie zdjęć zmieniono reżysera, a niedawno okazało się, że Disney musiał władować dodatkowe środki na wyprodukowanie spin-offa „Star Wars”. Jeśli pierwsze recenzje nie będą łaskawe, to jest spora szansa, że kinomani będą woleli pójść na sequel „Deadpoola”.
Film o Solo ma wiele do stracenia. Po raz pierwszy w tę postać wcieli się inny aktor niż Harrison Ford. Czy Alden Ehrenreich podoła kultowemu bohaterowi, czy może widzowie wybiorą już sprawdzonego „Deadpoola”?
Oceń artykuł