Scenarzysta "Powrotu do przyszłości" skomentował jedną z wieloletnich teorii fanów. Czy była prawdziwa?

Bob Gale został poproszony o potwierdzenie domysłów fanów, którzy twierdzą, że w jednej ze scen widać Erica Stoltza - aktora który miał grać Marty'ego McFly.
W lipcu 2020 roku "Powrót do przyszłości" obchodzi swoje 35-lecie. Jest to więc świetna okazja do zapytania Boba Gale'a o potwierdzenie domysłów fanów, którzy dopatrzyli się wykorzystania w pierwszej części filmu materiału pochodzącego z czasów, kiedy w głównego bohatera wcielał się Eric Stoltz. Czy rzeczywiście tak było?
Powrót do przyszłości - czy występuje Eric Stoltz?
Dla fanów "Powrotu do przyszłości" nie będzie zaskoczeniem, że początkowo w Marty'ego McFly wcale nie wcielał się Michael J. Fox. Robert Zemeckis i Bob Gale nakręcili niemal cały film z Erickiem Stolzem roli głównej, ale z niewyjaśnionych dotąd przyczyn postanowili zastąpić go innym aktorem.
Fani serii od dawna twierdzą, że twórcy wykorzystali w pierwszej części pierwotne materiały z planu. Zdaniem miłośników "Powrotu do przyszłości" w scenie, w której Marty uderza Biffa Tannena pięścią w twarz, widzimy Stolza, a nie Foxa.
Te domysły mają swoje źródło w wypowiedzi Thomasa F. Wilsona, który wcielał się w Biffa i stwierdził, że nie przypomina sobie dokrętek sceny ciosu z Foxem.
Z tego powodu dziennikarze z portalu CinemaBlend postanowili zapytać Gale'a jak było naprawdę. Co powiedział scenarzysta "Powrotu do przyszłości"?
Montażysta Harry Keramidas, który ciął tę scenę, wyciągnął swoje notatki, z których wynikało, że cios został nakręcony ponownie, ale z wydruków ujęć dokrętka oznaczona jest jako "OK" zamiast "DOBRE", więc to może być pięść Erica. Myślę, że jedyny sposób, żeby się upewnić, jak było, to sprawdzenie numerów taśmy na oryginalnym negatywie, ale nikt nie będzie ryzykował zniszczenia negatywu, robiąc to. Numery na krawędziach taśmy mogą wyjawić prawdę, ale nie mam pojęcia, czy w ogóle się na nim znajdują.
Jak widać, sprawa jest skomplikowana i nie da się łatwo dotrzeć do skrywanej od 35 lat prawdy bez narażania na szwank oryginalnego negatywu taśmy "Powrotu do przyszłości". Raczej żaden fan serii nie pozwoli na ewentualne zniszczenie tak cennej pamiątki, tylko po to, żeby potwierdzić lub obalić jakąś teorię na temat kilku sekund filmu.
Bob Gale nie tylko nie rozwiał wątpliwości fanów, ale dolał oliwy do ognia swoimi wspomnieniami na temat montażu innej sceny w filmie.
Po tym, jak Marty przeskakuje żywopłot, pojawia się ujęcie z tyłu, pokazujące jak idzie w kierunku przechodniów schodzących po schodach ratusza. W tej scenie może być Eric albo Per Welinder, który robił sceny deskorolkowe Foxa, albo Bob Schmelzer, który był deskorolkowym dublerem Erica.
Jak widać, sprawa się nie tylko nie rozwiązała, ale przede wszystkim dodatkowo skomplikowała. W tym wypadku również trudno dociec prawdy bez ryzyka zniszczenia taśmy "Powrotu do przyszłości". Niewykluczone, że domysły fanów w tej kwestii nie zostaną nigdy jednoznacznie potwierdzone.
Zobacz też: Po latach domysłów w końcu wyjaśniono lukę logiczną w "Powrocie do przyszłości"
Oceń artykuł