Studio Fox skarciło Olivię Munn za ujawnienie, że w „Predatorze” grał przestępca seksualny

Ciąg dalszy afery wokół filmu „Predator”. Okazuje się, że szefom studia 20th Century Fox nie spodobało się, że Olivia Munn ujawniła kryminalną przeszłość jednego z aktorów filmu.
Tuż przed światową premierą nowego „Predatora” na światło dzienne wyszły kontrowersyjne informacje na temat obsady filmu. Olivia Munn ujawniła, że grała ze Stevenem Wilderem Striegelem - aktorem o przeszłości kryminalnej. Striegel 2010 roku został skazany za usiłowanie wykorzystania seksualnego nieletniej, którą namawiał na seks za pośrednictwem internetu. Trafił do więzienia na 6 miesięcy, a jego nazwisko znalazło się w rejestrze przestępców seksualnych. Mimo tego reżyser Shane Black, który prywatnie przyjaźni się ze Striegelem, zaangażował go do swojego filmu, nie informując pozostałych członków ekipy i obsady o przeszłości aktora. Kiedy sprawą zainteresowała się opinia publiczna, scenę z udziałem Striegela usunięto z „Predatora”. Afera trwa jednak nadal.
„Predator” - 20th Century Fox upomniało Olivię Munn
Black przeprosił wszystkich urażonych w oficjalnym oświadczeniu angażem Striegela i zapewnił, że przyjaciel wprowadził go w błąd, co do kulis wyroku. Co ciekawe, Striegel w jednym z wywiadów wyznał, że Black... doskonale znał wszystkie szczegóły jego sprawy. Olivia Munn nie zawahała się skomentować przeprosin filmowca na swoim Twitterze. Kontrowersje wokół Striegela może oczywiście niekorzystnie wpłynąć na odbiór „Predatora”. Z tego powodu szefowie studia... upomnieli Munn za ujawnienie całej sprawy.
Aktorka opowiedziała o tym w programie The Ellen DeGeneres Show.
Chciałam przekazać moim kolegom z planu informację, żeby nie byli zaślepienia tak jak ja. Kiedy do nich zadzwoniłam, następnego dnia zostałam za to skarcona przez studio. Pytali, czemu nie mogłam po prostu milczeć, że wszystko jest OK. Scena została usunięta. O co ten cały szum. Odpowiedziałam: „Cóż, stało się”. Myślę, że ci ludzie oczekiwali ode mnie, że będę cicho, bo to mój film, ale prawda jest taka, że mnie to nie obchodzi. Nie obchodzi mnie, czy za sprawą tego filmu dostanę wszystkie pieniądze świata i całą władzę. Jeśli ma się to odbyć kosztem choćby jednego ludzkiego życia, mogą sobie to wszystko wziąć z powrotem.
Munn o niejedyna osoba z obsady, która nie popiera udziału aktora skazanego za napastowanie seksualne.
„Predator” - Sterling K. Brown i Boyd Holbrook komentują udział Striegela
Głos w sprawie zabrali też inni aktorzy, którzy pojawili się w „Predatorze”. Zrobili to dopiero po nagłośnieniu sprawy przez Munn. Aktorka zarzuciła kolegom, że nie wspierają jej w krytyce Shane'a Blacka. Sterling K. Brown skomentował sytuację za pośrednictwem Tweetera.
Nasze studio nie dało takiej [wyrażenia, że udział w filmie przestępcy seksualnego nie jest OK] szansy naszej ekipie. Szczególnie Olivii Munn, która była jedyną aktorką z głównej obsady, która musiała z nim pracować. Bardzo doceniam, że „nie zostawiłaś tego w spokoju” i jeszcze raz przykro mi, że masz żal do nas, za niepodjęcie w tej sprawie żadnych kroków.
Głos zabrał również Boyd Holbrook. Opisał całą sytuację w oficjalnym oświadczeniu, które pojawiło się na stronie NME.
Chciałbym zacząć od przeprosin za to, że oświadczenie pojawiło się dość późno w obecnej dyskusji. Mówiłem o tym wcześniej i powiem jeszcze raz. Jestem dumny z Olivii, że potrafiła zareagować i zaalarmować w tak trudnej sytuacji. I jestem wdzięczny, że Fox wziął tę informację na poważnie i natychmiast podjął działanie.
Czy sprawa związana z udziałem Striegela w nowym „Predatorze” odbije się na filmie Shane'a Blacka? Dowiemy się za jakiś czas. Światowa premiera odbyła się 7 września 2018 roku. W polskich kinach „Predator” pojawi się już 14 września.
Oceń artykuł