„Suicide Squad 2” odnalazł swojego reżysera?
„Legion samobójców” z 2016 roku zebrał słabe recenzje, ale okazał się wielkim hitem komercyjnym. Do objęcia stanowiska reżysera w jego kontynuacji Warner Bros. miał zaangażować Mela Gibsona, ale właśnie pojawił się nowy kandydat.
Warner Bros. prawdopodobnie zyskał nowe życie po sukcesie komercyjnym i artystycznym „Wonder Woman”. Żaden film z uniwersum kinowego DC nie zebrał tak dobrych opinii jak obraz wyreżyserowany przez Patty Jenkins. A jeszcze do niedawna wyglądało to zupełnie inaczej. Po nieudanym „Batman v. Superman: Świt sprawiedliwości”, DC zaatakowało widzów chaotycznym „Legionem samobójców”, gdzie jedynym plusem była rola Margot Robbie jako Harley Quinn. Pomimo słusznej krytyki, film Davida Ayera zarobił 745 milionów dolarów, co rzecz jasna dało zielone światło na powstanie sequela. Z racji, że Ayer zajmie się filmem „Gotham City Simens”, Warner Bros. pozostał bez reżysera. Przez chwilę wyglądało na to, że będzie nim Mel Gibson, ale w sieci pojawiła się informacja, że największe szanse na to ma Jaume Collet-Serra.
Hiszpański reżyser do tej pory najbardziej znany jest z thrillera „Non-Stop” z Liamem Neesonem oraz „183 metry strachu”, który był jednym z lepszych filmów o zabójczym rekinie w ostatnich latach. Collet-Serra pracuje obecnie nad dreszczowcem „The Commuter”, w którym zagrają tacy aktorzy jak Liam Neeson, Vera Farmiga, Patrick Wilson, Sam Neill oraz Jonathan Banks. Nie byłby to najgorszy wybór dla Warner Bros. zważywszy na to, że Collet-Serra posiada duże doświadczenie w kręceniu kina gatunkowego i jest dużym prawdopodobieństwem, że nie miałby większego problemu w odnalezieniu się w klimacie „Legionu samobójców”.
Obecnie trwają prace nad kolejną wersją scenariusza, którego szkic przygotował Zak Penn („X-Men: Ostatni bastion”). Zdjęcia do filmu miałyby się zacząć w połowie 2018 roku. Miejmy nadzieję, że zostaną wyciągnięte wnioski z pierwszego filmu i otrzymamy film, który postara się opowiedzieć w miarę ciekawą historię.
Oceń artykuł
