Tarantino czyta scenariusz „Kill Billa” Rodriguezowi w 1994

Przyjaciel - on zawsze pomoże. A kiedy dodatkowo jest on filmowcem, to z tym większą ochotą wysłucha czytania Twojego scenariusza filmowego.
Quentin Tarantino i Robert Rodriguez - dwaj kumple. Łączy ich zamiłowanie do tandetnych filmów, wykonywany zawód i bycie skończonymi kinofilami. Ich drogi zetknęły się w 1992 podczas festiwalu w Toronto, gdzie Tarantino pokazywał swój debiut „Wściekłe psy” zdobywają nagrodę FIPRESCI. Również Rodriguez prezentował tam swoje pierwsze dzieło, czyli „El mariachi”.
Panowie stali się szybko nie tylko przyjaciółmi, ale i współpracownikami, którzy wzajemnie wspierali się w swojej pracy. Nic zatem dziwnego, że Rodriguez stał się jednym z pierwszych, który mógł usłyszeć wstępną wersję scenariusza do „Kill Billa”. Obraz, który został podzielony na dwie odsłony, doczekał się premiery w 2003 roku. Druga część trafiła do kin rok później. Jednak Tarantino pracował nad tekstem filmu już dużo wcześniej. Jeszcze 1994 roku miał już wstępny rys, który przedstawił swojemu koledze po fachu.
Zobaczcie pełen pasji odczyt scenariusza przez Tarantino, który w emocjonalny sposób relacjonuje Rodriguezowi wydarzenia z kartek:
Lata mijają, rośnie sukces „Pulp Fiction”, a na ekrany trafiają kolejno „Cztery pokoje” i „Jackie Brown”. Jednak o „Kill Billu” ani widu, ani słychu, co nie oznacza, że reżyser zaprzestał prac nad swoim hołdem dla kina samurajskiego. Jest rok 2001 i obaj twórcy spotykają się ponownie, a Tarantino przedstawia nową wersję scenariusza. W czasie odczytu słyszymy zarys sceny, która faktycznie znalazła się w finalnym dziele:
Twórcy współpracowali ze sobą wielokrotnie. Jeszcze w 1994 roku Robert Rodriguez stał za kamerą na planie „Pulp Fiction” podczas sceny z udziałem Tarantino. Następnie drugi z panów wystąpił u kolegi w „Desperado” w roli klienta meksykańskiego baru oraz w „Od zmierzchu do świtu” u boku George'a Clooneya. „Cztery pokoje” zawierały segmenty wyreżyserowane przez obu twórców. Wspólne prace nad filmem miały też miejsce w przypadku „Sin City” i grindhouse'owego dyptyku „Death Proof”/„Planet Terror”.
Być może Rodriguez będzie mógł znowu posłuchać odczytów kolegi przy realizacji „Kill Billa 3” albo chociaż pierwszych wersji jego książek i sztuk teatralnych. Z kolei Tarantino może wystąpi w filmie „100 Years” w reżyserii swojego przyjaciela - szkoda tylko, że nie będziemy mieli okazji go zobaczyć.
Która wersja scenariusza do „Kill Billa” podoba Wam się bardziej?
Oceń artykuł